Reklama

sad wiśniowy w Pawłowie

Niespełna połowę upraw w 7-hektarowym gospodarstwie Jacka i Sylwi Saramaków z miejscowości Pawłów stanowi sad wiśniowy. Sezon na te owoce już dobiegł końca, ale przed rolnikiem jeszcze wiele pracy przy jesiennych zasiewach. Bo pracy na polu jest przez okrągły rok - nie ukrywa.

Jan i Irena Saramakowie z Pawłowa, rodzice Jacka Saramaka byli jednymi z pierwszych w gm. Pawłów, którzy przed laty posadzili wiśniowy sad. Oprócz 3 hektarów, na których są owocowe drzewka, ok. 4 hektarów w gospodarstwie przeznaczone jest na zboża (pszenica i rzepak), które rolnicy uprawiają na sprzedaż. 

 

- Gospodarstwo przejąłem po rodzicach 18 lat temu. Na tych 3 ha mamy ok. 3 tysięcy drzewek wiśniowych. W zależności od roku można z tego uzyskać od 50-60 ton owoców, które oddajemy do chłodni na cele przemysłowe - mówi Jacek Saramak.

 

 - Tegoroczny sezon na wiśnie mamy już za sobą. Zbiór trwał ponad dobry tydzień. Czy był udany? Bywały lepsze lata, zarówno jeśli chodzi o ilość owoców, jak również cenę. W chłodni płacili 2,7 zł za kg wiśni, podczas gdy pracownikom najętym do zbiorów płaciliśmy 1 zł za kg. Żeby cena była zadowalająca, biorąc pod uwagę koszty poniesione, musiałby być cena ok. 5 zł za kg. Za takie pieniądze, jak dziś sprzedawaliśmy wiśnie 10-12 lat temu, a jak zmieniły się w tym okresie ceny paliwa, oprysków itp. Nie wiem, czy to jest powodowane, czy nadprodukcją czy zmową między zakładami. Dużo zakładów w ostatnich latach przejął zagraniczny kapitał, wiele ogłosiło bankructwo. Generalnie nie jest najgorzej, ale zawsze mogłoby być lepiej. Opryski trzeba robić co dwa tygodnie, ostatni 3 tygodnie przed zbiorem. A ceny oprysków i nawozów poszły w górę o 100 proc. Koszty produkcji są ogromne, nie licząc nakładów pracy. 

 

Sezon na wiśnie

Wiśnia w zasadzie nie jest zbyt wymagająca w uprawie, ale wymaga szeregu zabiegów. Lubi glebę piaszczystą lub gliniasto-piaszczystą, najlepiej dość bogatą w wapń. Niezbyt dobrze znosi ziemie ciężkie i mokre. Dobrze rośnie w miejscach nasłonecznionych, lekko osłoniętych od wiatrów.

- Drzewka wiśniowe owocują już po trzech latach. Najdłużej mieliśmy w sadzie takie drzewka, które miały 25 lat, ale te kupowane były i sadzone w latach 70., kiedy nie było dużej produkcji, to były wartościowe sadzonki, a nie jak dzisiaj masówka, gdzie drzewko maksymalnie po 15 latach już się nie nadaje - mówi nasz rolnik. 

- Sezon na wiśnie, tak naprawdę, zaczyna się na wiosnę, kiedy są cięcia fitosanitarne - usuwa się chore pędy. Najczęściej te drzewka dotykają choroby grzybowe, robi się opryski od mszycy czy robaka. Cięcia robi się też po zbiorach - w naszym przypadku trwa to ok. 1,5 miesiąca, żeby przygotować odpowiednio każde drzewko do następnego sezonu. Do tego potrzeba przynajmniej dwóch osób, w szczycie sezonu do zbiorów - nawet kilkanaście. Niestety jest problem z pracownikami sezonowymi.  W tym roku zbiór trwał 1,5 tygodnia - to krótki czas wymagający intensywnej pracy. Owoce trzeba zebrać i sprzedać. Bardzo ważna jest w tym czasie pogoda, bo jak jest deszcz i wiśnia naciągnie wodą to już nie nadaje się do niczego, tylko na tłoczenie, ale wtedy cena o połowę niższa - dodaje rolnik, który uprawia wiśnie z odmiany łutówka.  

Rzepak i pszenica

Gros czasu w gospodarstwie wypełnia uprawa zbóż, które sieje się na jesieni.

- Rzepak do końca sierpnia, żeby się dobrze zakorzenił, a potem pszenicę. Po zasiewach opryski chwastów i grzybów, a na wiosnę nawozy - saletra, mocznik (typowo azotowe), żeby zboże ładnie wyrosło i dało większy plon. Te zabiegi powtarza się przynajmniej trzykrotnie w sezonie. Żniwa na przełomie lipca i sierpnia w zależności od pogody. Potem znowu trzeba przygotować ziemię pod następne zasiewy i tak praca w polu jest przez okrągły rok.     

Praca generalnie jest ciężka i wymaga dużo czasu. Trzeba to lubić, tradycja i przyzwyczajenie robią swoje. Z roku na rok mam wrażenie, że jest to coraz mniej opłacalne. Na pewno tylko z pracy na roli trudno byłoby dziś utrzymać rodzinę, a kiedyś przecież tak żyli i pracowali nasi rodzice. Młodzi ludzie nie garną się do takiej  pracy, bo nie są jej nauczeni. Z tego powodu często posiłkujemy się pracownikami zza wschodniej granicy, bo nasi rodacy są coraz mniej zainteresowani pracą w rolnictwie.    

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do