Reklama

Transformacja 6-hektarowego gospodarstwa: od zboża do pasji owocowej - historia młodego sadownika z gm. Pawłów

Tomasz Słowiński (31 lat) z gminy Pawłów nie chciał iść utartym szlakiem. Zamiast kontynuować tradycyjną produkcję zbóż i hodowlę zwierząt, postawił na owoce i innowacje. Dziś na jego 6 hektarach rosną wiśnie, czereśnie, śliwki, maliny i truskawki pod folią. Mimo kaprysów pogody, trudnych decyzji i rywalizacji rynkowej – nie żałuje ani chwili. Jak mówi, każdy cios to nowy pomysł a tych mu nie brakuje. O nowoczesnym podejściu do sadownictwa rozmawiała Ewelina Jamka.

- Prowadzisz 6-hektarowe gospodarstwo sadownicze. Jak to się zaczęło?

- Gospodarstwo odziedziczyłem po rodzicach i dziadkach. Kiedyś uprawiali tutaj głównie zboże i prowadzili dużą hodowlę zwierząt. W 2019 roku, gdy dostałem premię dla młodych rolników, postanowiłem coś zmienić. Sad był pomysłem zrodzonym z pasji – po pracy za granicą i rozmowach z rodzicami uznaliśmy, że warto spróbować czegoś nowego.

- Na co przeznaczyłeś środki z premii?

- Przede wszystkim na modernizację – wymieniliśmy dachy na budynkach gospodarczych i kupiliśmy niezbędny sprzęt: ciągnik, opryskiwacz, kosiarki. Dzięki temu zaoszczędziliśmy mnóstwo pracy ręcznej. Dodatkowo zacząłem stosować agrowłókninę, żeby ograniczyć plewienie i lepiej chronić rośliny.

- Co obecnie rośnie w Twoim sadzie?

- Najwięcej mamy wiśni – 3 hektary, czyli ok. 3 tysiące drzewek. Do tego 80 arów czereśni (880 drzewek), 1 hektar śliwy, 70 arów maliny i od niedawna – truskawki w tunelach foliowych. To mój najświeższy projekt.

- Skąd pomysł na truskawki pod folią?

- Poprzedni rok był naprawdę trudny – gradobicie i przymrozki zniszczyły wiele plonów. Postanowiłem postawić tunele i wiosną posadziłem truskawki, odmiana "Rumba". Pierwszy zbiór był bardzo udany – zresztą do tej pory zbieram owoce. Duża w tym zasługa dobrej jakości sadzonek i ochrony agrowłókniną. Teraz myślę też o ogórkach i pomidorach pod folią.

- Z czym na co dzień musi mierzyć się sadownik?

- Pogoda to największe wyzwanie. W tym roku były ogromne upały, owoce się dosłownie gotowały. Teraz z kolei kilka dni z rzędu pada i czereśnie zaczynają pękać. To bardzo wrażliwe owoce, podobnie jak maliny. Trzeba być przy nich niezwykle ostrożnym, bo one kwalifikowane są do bezpośredniego spożycia.

Poza tym zmagam się z problemem ubezpieczeń – trudno je uzyskać, a decyzje zapadają błyskawicznie, często bez żadnego uzasadnienia. Utrapieniem w przypadku czereśni bywają szpaki. Myślimy na nowymi rozwiązaniami, np. założeniem siatki, bo armatki hukowe nie wchodzą w grę z uwagi na bliskość szkoły w sąsiedztwie sadu.

- Co robisz z owocami? Gdzie trafiają zbiory?

- Maliny, truskawki i czereśnie sprzedajemy bezpośrednio – na targowiskach w Ostrowcu Świętokrzyskim i Skarżysku-Kamiennej. Z kolei wiśnie trafiają do przetwórstwa przez skup. Staram się, by moje owoce były jak najlepszej jakości – nie tylko ładne, ale i smaczne. Wiem, że mam dobrą ziemię i chcę to wykorzystać jak najlepiej.

- Czy jest coś, co Cię szczególnie frustruje w tej pracy?

- Poza pogodą – konkurencja z marketami. Oni idą w ilość, a ja w jakość. Nie zamierzam z nimi walczyć, bo to zupełnie inny model sprzedaży. Mnie zależy, żeby klient dostał zdrowy, lokalny produkt, z którego jestem dumny. Chcę by moje owoce były najwyżej jakości, nie tylko pięknie wyglądały, ale były zdrowe i pięknie smakowały. Bo w Polsce mamy pyszne i zdrowe owoce. Są bogate w witaminy, minerały i przeciwutleniacze, co korzystnie wpływa na zdrowie i samopoczucie. Wspierają odporność, chronią przed wolnymi rodnikami i mogą obniżać ryzyko chorób serca oraz nowotworów. Ich sezonowość to smak i wartość odżywcza w określonych porach roku.

- Co Cię motywuje, gdy przychodzą trudne chwile, bo pewnie takich nie brakuje?

- Moja rodzina. Żona Ilona i nasze córeczki – Maria (6 lat) i Liliana (2 lata). Wszystko, co robię, robię z myślą o nich. Zdarzają się momenty zwątpienia, bo to ciężka i nieprzewidywalna praca. Ale każdy cios – jak grad, przymrozki, czy susza – otwiera mnie na nowe pomysły. Staram się z porażki odrobić pozytywną lekcję. Ten sad to całe moje życie.

 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do