Reklama

Zapomniany współtwórca Starachowic

Choć w Starachowicach spędził zaledwie pięć lat, to piętno, które na nich odcisnął, mimo upływu lat, wciąż jest widoczne. Oby jak najdłużej pozostało. Lecz choć wiele zrobił aby miasto stało się piękniejsze i bardziej przyjazne, dzisiejsi mieszkańcy najczęściej nie wiedzą kim był architekt, który zaprojektował wiele tutejszych domów. A warto wiedzieć, bo przecież to tylko drobna część jego zasług.

Z carskiej Rosji do wolnej Polski

Na świat przyszedł 25 lutego 1890 r. w Petersburgu, gdzie jego ojciec Grzegorz pochodzący z Witebszczyzny, - kresów przedrozbiorowej Rzeczpospolitej, pracował w stoczni. Jan odziedziczył po nim poczucie polskości i patriotyzm, ale również uzdolnienia techniczne. Ukończył studia w Wydziale Architektury Instytutu Inżynierów Cywilnych, a pierwszą pracę podjął w fabryce amunicji w Mikołajewie na południu dzisiejszej Ukrainy. W roku 1920, gdy Polska odzyskała i utrwaliła w zwycięskiej wojnie z Rosją Sowiecką niepodległość, Jan wrócił do ojczyzny.

Przystanek Starachowice

Wybrał Starachowice, gdzie podjął pracę na rzecz stojącej u progu dynamicznego rozwoju fabryki zbrojeniowej. Dla Zakładów Starachowickich zaprojektował fabryczne warsztaty. Dla ich pracowników osiedla mieszkaniowe znane jako Kolonia Urzędnicza i Kolonia Robotnicza. Dla mieszkańców rozwijających się Starachowic drewniany kościół "w stylu zakopiańskim", chyba najładniejszy budynek ówczesnego miasta. Niestety nie udało się go ustrzec. Kościół spłonął w niewyjaśnionych okolicznościach w 1987 r. Zaprojektował też domy Kolonii Urzędniczej m.in. przy obecnych ul. Konstytucji 3Maja, Parkowej, Bohaterów Westerplatte. Do dziś dobrze służą mieszkańcom i cieszą oczy przechodniów. Jego dzieła, to również inspirowane zapewne tradycyjnymi polskimi dworkami wielorodzinne domy Kolonii Robotniczej,  m.in. ul. Zakładowa, Widok . Robotnicza. Przechodzą obecnie rewitalizację.  Po latach odnowiony został budynek "strażaka" przy obecnej ul. Rotmistrza Pileckiego, "Dworek Świętokrzyski".  W czasie pobytu w Starachowicach Jan prowadził również odczyty o zasadach grafiki, malował, a nawet wystawiał swoje prace.

Na Wileńszczyźnie

W 1925 r. Borowski przeniósł się do polskiego wówczas Wilna, gdzie na Uniwersytecie im. St. Batorego zatrudniony został w katedrze Historii Architektury i Budownictwa, a nawet przez dwa lata zastępował prof. Juliusza Kłosa w wykładach z historii architektury. W 1929 r. nadano mu tytuł docenta. W tymże roku został wysłany do Francji, gdzie prowadził badania z zakresu architektury średniowiecza. Równolegle pracował na Wydziale Budowlanym Państwowej Szkoły Technicznej im. J Piłsudskiego, również w Wilnie. Trwało to do 1945 r. Trzeba pamiętać, że Wilno po wybuchu wojny przeszło z rąk polskich w litewskie, sowieckie, niemieckie i ponownie sowieckie Jednak kolejni okupanci nie likwidowali szkół technicznych. W latach wojny obok legalnej pracy w szkole technicznej, Borowski prowadził tajne wykłady z historii architektury dla młodzieży wileńskiej.

Projektował nie tylko kościoły

Ale nie tylko pracą naukową i dydaktyczną zajmował się Jan Borowski. Był także czynnym architektem. Projektował i budował wiele obiektów, głównie sakralnych, ale również świeckich, w tym pomników. To według jego planów powstały świątynie w takich miejscowościach jak: Tymienica, Podborze, Leonopol, Olany, Raduń, Nowe Święcany, Nowa Wilejka, Rudziszki, Wojstom, Cudzieniszki, Soleczniki, Jaszuny i inne. Był wśród nich również kościół w Wawiórce. To w nim 18.06.1944 r. odbyły się uroczystości pogrzebowe poległego dzień wcześniej w Bohdanach pod Jewłaszami, por. Jana Piwnika " Ponurego", który został pochowany na wawiórkowskim cmentarzu.

Narodziny konserwatora

Mimo nawału pracy Jan Borowski znalazł czas aby zająć się konserwacją zabytków, która stała się jego pasją. Zwłaszcza, że mentorem architekta został wspomniany już prof. Kłos, główny inspirator i prekursor konserwacji zabytków na Wileńszczyźnie. Zaczął od badań, inwentaryzacji i oczyszczenia wnętrza kościoła pw. Św. Kazimierza w Wilnie. Potem pracował w kościele w Budsławiu. Dzięki Stanisławowi Lorentzowi, który w 1929 r. był głównym konserwatorem na Wileńszczyźnie został szybko zaangażowany do prac przy konserwacji zamków w: Wilnie, Trokach i Krewie. W 1934 r. prowadził badania i konserwacje w kaplicy Matki Bożej Ostrobramskiej w Wilnie. Prace prowadził również w innych świątyniach Wilna i w Grodnie. Inwentaryzował liczne dwory, a wręcz całe wsie kresowe. W wyniku rozstrzygniętego w 1934 r. konkursu, powierzono mu rekonstrukcję i adaptację szeregu obiektów w Zułowie, rodzinnym majątku Marszałka Józefa Piłsudskiego, przeznaczonych na Muzeum Pamięci Narodowej, w którego akcie erekcyjnym figuruje jako kierownik odbudowy.

Ponownie w Polsce

Jednak ze względu na powojenną okupację Litwy i włączenie jej do Związku Sowieckiego było jasne, że na Wileńszczyźnie Jan Borowski zostać nie może. I choć zsowietyzowani Litwini nie mieli ochoty wypuszczać z kraju tej klasy fachowca, podstępem przedostał się do ojczyzny sięgającej teraz Odry i Nysy Łużyckiej Po przekroczeniu granicy na krótko zatrzymał się w Toruniu, skąd trafił do Warszawy, gdzie podjął pracę jako konserwator w Państwowej Pracowni Konserwacji Zabytków. Powierzono mu lustrację i ocenę zniszczeń starego miasta we Wrocławiu, którzy Niemcy uczynili twierdzą, i bronili narażając na ogromne zniszczenia. W niespełna trzy tygodnie dokonał lustracji 24 kościołów, ratusza i 34 budynków w rynku i przyległych uliczkach. Wkrótce potem rozpoczął się ostatni etap konserwatorskiej pracy Borowskiego, który choć przedwcześnie zakończony, zaowocował wielkimi osiągnięciami i przyniósł mu prawdziwą chwałę.

Ocalił gdańską starówkę

Jeszcze w 1945 r. trafił do zniszczonego wojną Gdańska, gdzie został kierownikiem Katedry Historii Architektury Powszechnej na tamtejszej politechnice. Został też pierwszym Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków w ówczesnym województwie Gdańskim. Los Gdańska, był wtedy ciągle niepewny. Rozważano różne koncepcje jego zagospodarowania m.in. : pozostawienie miasta jako trwałej ruiny- świadectwa tragicznych konsekwencji wojny, lub jego odbudowę wg. współczesnych wzorów. Borowski stanowczo się z tym nie godził. Jeździł do Warszawy . Przekonywał władze o konieczności ratowania poszczególnych zabytków, ale również charakterystycznej siatki ulic. Udało się!

 Tak jego pracę podsumował prof. Stanisław Lorentz: " .. położył na tym stanowisku ogromne zasługi i jemu zawdzięczmy w wielkiej mierze uratowanie zabytkowego oblicza Gdańska. W samym Gdańsku zabezpieczył i odbudował 49 zabytkowych budowli a na terenie województwa dalszych 28. Jest wśród tych zabytków ratusz główny, Dwór Artusa, Kościół Panny Marii i Kaplica Królewska, są bramy i baszty fortyfikacji miejskich i miejskie kamienice" Wspaniale efekty jego pracy możemy podziwiać do dziś i dzięki temu możemy zobaczyć ile mogliśmy stracić gdyby nie on. 

We wspomnieniach rodziny i przyjaciół był wyjątkowo religijnym idealistą o ogromnej kulturze. Te osobiste cechy uniemożliwiły mu współpracę z komunistycznymi władzami miasta i kraju. Pierwszego lipca 1951 r. złożył rezygnację ze stanowiska. Zmarł nagle w październiku 1956 r.

Ani ulicy, ani tablicy...

Zasług Jana Borowkiego, nie sposób przecenić, za to łatwo ich nie docenić. Tak jest również w Starachowicach. Nazwisko Borowski kojarzy się w naszym mieście raczej ze stomatologią... Mało kto identyfikuje je z nieodżałowanym kościołem przy ul. Radomskiej, o innych obiektach nie ma nawet co mówić. Szkoda, bo choć był tu tylko gościem, to zostawił nam piękny kawałek miasta. Podobno przy ostatniej zmianie nazw ulic rozważane było nadanie jednej z nich imienia architekta, ale nic z tego nie wyszło. Nie ma nawet skromnej tablicy pamiątkowej. Czyżby nie zasłużył?

Robert Pióro

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    To nic - niezalogowany 2023-03-17 08:16:33

    Mamy za to ulicę Jadwigi Kaczyńskiej, rondo Kaczyńskiego ... To dopiero zasłużeni dla Starachowic ...Taka to PiS-owska hipokryzja..

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do