Reklama

Z zimną krwią do końca [ZDJĘCIA]

Po trzech, ligowych porażkach z rzędu, Kamienna Brody (IV liga świętokrzyska), w ostatniej serii spotkań przerwała złą passę. Drużyna trenera Marcina Wróbla ograła przed własną publicznością GKS Nowiny 2:1. Gospodarze rozegrali najlepszy mecz na przestrzeni kilku, ostatnich tygodni. Kibiców popularnych biało-niebieskich, ucieszył nie tylko wynik, ale dobra i co najistotniejsze skuteczna postawa.


Czarna seria musiała się kiedyś skończyć. Zawodnicy Kamiennej w ostatnim meczu w sezonie, chcieli wygraną, a co za tym idzie zainkasowaniem pełnej puli pożegnać się z sympatykami. Gospodarze objęli prowadzenie po koronkowej akcji i pięknym strzale głową Piotra Jedlikowskiego. Na 2:0 jeszcze przed zmianą stron podwyższył Bartłomiej Tymoszuk, który tym razem wcielił się w rolę jednego z dwóch skrzydłowych.


Przy naszej lepszej skuteczności z pewnością rezultat tej konfrontacji mógł być jeszcze bardziej okazały. Za nami ciężki sezon. Jego trudy odczuwaliśmy w końcówce rundy wiosennej – mówił Marcin Wróbel, szkoleniowiec Kamiennej. – Na pewno końcówka piłkarskiej wiosny nie była najlepsza w naszym wykonaniu, ale liczy się całokształt. Celem było utrzymanie w rozgrywkach, a to udało się wykonać. Po awansie do IV ligi, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że trzeba będzie zrobić wszystko, by Brody miały także w kolejnym sezonie swojego przedstawiciela w tej klasie. To co udało się osiągnąć, można traktować w kategoriach sukcesu – dodał.


W meczu z GKS-em Nowiny, szkoleniowiec ekipy z Brodów po raz kolejny nie mógł skorzystać ze wszystkich zawodników. – Na własnym organizmie przekonaliśmy się, jak trudno jest rywalizować w lidze czy Pucharze Polski na szczeblu okręgu, gdzie tak naprawdę luki kadrowe trzeba było łatać. Z tej sytuacji musimy wyciągnąć wnioski. Tak by drużyna była jeszcze mocniejsza – podkreślił szkoleniowiec Kamiennej, która w sobotę była wreszcie zespołem, potrafiącym kreować sytuacje pod bramką rywala. – Nasze ostatnie mecze, nie wyglądały najlepiej. Z porażek oczywiście nikt się nie cieszył. Chcieliśmy już wcześniej zapewnić sobie utrzymanie. Nie udało się tego zrobić. Z różnych względów. Graliśmy praktycznie co trzy dni. Doszły kartki, kontuzje, a warto pamiętać o tym, że dwóch zawodników w trakcie rundy zdecydowało się na wyjazd za granicę. Zapewnienie sobie ligowego bytu, w takich okolicznościach smakuje nawet lepiej – zaznaczył Wróbel.

Zrealizowanie celu było możliwie m.in. dzięki dobrej grze w defensywie. – Musieliśmy grać do końca. Emocji było sporo. Chwała drużynie, zarządowi klubu. Wspólnymi siłami, IV liga nadal będzie w Brodach. Na szczegółowe analizy z pewnością przyjdzie czas. Ale warto już dziś zaznaczyć, że postaramy się zrobić wszystko, by utrzymać trzon drużyny – powiedział szkoleniowiec Kamiennej.

Gospodarze, w sobotę dali się zaskoczyć tylko raz. Gol Przemysława Cichonia co prawda pozwolił przyjezdnym mieć jeszcze nadzieję na korzystny dla siebie wynik, ale to miejscowi w końcówce zachowali więcej zimnej krwi.

IV liga świętokrzyska
34. kolejka (16 czerwca)
KAMIENNA BRODY – GKS NOWINY 2:1 (2:0)
1:0 Piotr Jedlikowski (29), 2:0 Bartłomiej Tymoszuk (42), 2:1 Przemysław Cichoń (90)
Sędziował: Przemysław Białacki (Kielce). Widzów: 100.
KAMIENNA: Dymanowski (46. Krupa) - Praga, Świątek Ż, Kardas, Zięba, Jedlikowski, Dziewięcki, Sado (81. Wróbel), Tymoszuk, Dziadowicz, Nowak (58. Soboń). Trener: Marcin Wróbel.
NOWINY: Mech - Bujak, Stefański, Krzymieński, Gągorowski (76. Góral), Szewczyk, Ślefarski, Krężołęk (46. Papka), Matachoski, Cichoń, Boszczyk. Trener: Mariusz Ludwinek.

[gallery ids="47156,47155"]

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do