Reklama

Wychowanek popularnych zielono-czarnych specjalnie dla TYGODNIK-a. Mam nadzieję, że nowy rok da nam więcej piłkarskiej radości

26/12/2020 15:00

Po zakończeniu bogatej kariery ze swoją ukochaną dyscypliną, wcale nie zamierzał się rozstawać, wspinając się krok po korku po kolejnych szczeblach. Dziś pełni jedną z najważniejszych ról w Akademii Piłkarskiej Bieżanowianka Kraków. – Mój codzienny grafik jest mocno napięty – podkreśla Łukasz Gorszkow, wychowanek Staru Starachowice, mający na swoim koncie ponad 270 występów na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Jak radzi sobie w nowej roli?

 

TYGODNIK: Od 8 października 2014 r. do 13 sierpnia 2015 r. prowadził pan pierwszy zespół Puszczy Niepołomice. Małopolska drużyna wyrównała wówczas swój najlepszy wynik w rozgrywkach Pucharu Polski, docierając do 1/16 finału. Po zakończeniu przygody z pierwszą drużyną powrócił pan do pracy z zespołem juniorów. Co słychać dziś u byłego zawodnika starachowickiego Staru?

Ł. GORSZKOW, WYCHOWANEK STARU, PONAD 270 SPOTKAŃ W PIŁKARSKIEJ EKSTRAKLASIE: - Futbol jest nadal w moim życiu czymś bardzo ważnym. Od piłki nie uwolniłem się nawet na krok. Wręcz przeciwnie, chyba jeszcze bardziej nią przesiąkłem. Obecnie skupiam się na pracy w roli trenera koordynatora Akademii Piłkarskiej Bieżanowianka Kraków.  Nadal aktywnie związany jestem z Polskim Związkiem Piłki Nożnej, głównie jako szkoleniowiec projektu mobilnej Akademii Młodych Orłów. Jeszcze do niedawna zajmowałem się monitorowaniem certyfikowanych przez PZPN szkółek piłkarskich. Takich nie brakuje na terenie całego kraju. Są również w Starachowicach: Juventa i Akademia Piłkarska Staru.

Na czym polegała ta praca?

- Generalnie jako trenerzy monitorujący projekt certyfikacji, jeździliśmy po całym kraju, weryfikując działania akademii. Puszcza Niepołomice, z którą związany byłem przed laty to już zamknięty rozdział. W międzyczasie koncentrowałem się na pracy w Akademii Piłkarskiej w Krakowie. Projekt pn. Bieżanowianka nadal jest przeze mnie kontynuowany. Na naszych obiektach, w ostatnim czasie wielokrotnie gościli młodzi zawodnicy ze Starachowic. Odbywał się tu turniej Smoka, w którym rywalizowali młodzi adepci z rodzinnego miasta. Turniej rozgrywany był na pełnowymiarowym boisku. Było mi przyjemnie, kiedy mogłem zobaczyć, biegających po murawie futbolistów w zielono-czarnych barwach.

Tęskni pan za tym, by wrócić na ławkę trenerską zespołu seniorskiego?

- Praca z dziećmi i młodzieżą, a seniorami różnią się diametralnie. To zupełnie coś innego. Faktem jest, że dogłębnie skoncentrowałem się na pracy z grupami młodzieżowymi. Zresztą nie tylko jako trener koordynator. W Akademii Bieżanowianka prowadzę również zajęcia ze swoimi grupami. To jest moje życie. Ponad rok temu, ukończyłem najwyższy w Polsce kurs ze szkolenia dzieci i młodzieży – UEFA Elite Youth. Rozwijałem się. Czy tęsknię za pracą z seniorami? Na pewno jest inny rodzaj adrenaliny. Praca z dziećmi, jest szalenie wdzięczna. Często niedoceniania, zapomina się o niej. A właśnie szkoleniowcy grup młodzieżowych stanowią podstawę piramidy. To oni mają na obecnym etapie największy wpływ na to, jak dany zawodnik jest wyszkolony pod względem technicznym. W Akademii mamy praktycznie wszystkie grupy, od przedszkolaków po drużynę juniorów młodszych. Działania są koordynowane we wszystkich grupach przeze mnie. W tygodniu nie ma zbyt wiele czasu na odpoczynek.

Kończący się powoli 2020 r. był wyjątkowy zwłaszcza dla młodych zawodników, trenujących w piłkarskich szkółkach. Pandemia koronawirusa storpedowała w zasadzie wszystkie rozgrywki. Jak jako Akademia radziliście sobie w tym czasie?

- Już pierwszego dnia, po tym jak zakończył się lockdown, a co za tym idzie zniesione zostały obostrzenia, wróciliśmy do zajęć. Trenowaliśmy w grupach liczących maksymalnie 6 osób. Jednocześnie na dwóch boiskach. Treningi były oczywiście skrócone. Do tego momentu radzimy sobie bardzo dobrze. Były co prawda sporadyczne przypadki, gdzie dzieci pozostawały w domach, co było spowodowane kwarantanną lub chorobami związanymi z koronawirusem. Od tamtego czasu, do dziś zajęć nie przerwaliśmy nawet na jeden dzień. Dziwią mnie natomiast kolejne obostrzenia, które zostają wprowadzone dla sportowców. Warto podkreślić, że znakomicie ze swojej roli wywiązali się rodzice, których przez lata pracy w Akademii starałem się pod tym względem edukować. Zrozumieli w jak trudnym czasie przyszło nam prowadzić zajęcia. Wychodziliśmy z założenia, że nawet przy temperaturze spadającej poniżej zera, wychodziliśmy na boisko. Oczywiście odpowiednio ubrani, w odzież termiczną. Najlepszym przykładem na potwierdzenie tej tezy, jest czwartkowy trening. Przy temperaturze -2, -3 stopnie Celsjusza, mieliśmy praktycznie 100-procentową frekwencję. 22 na 23 osoby. Tak jest praktycznie codziennie.

Z rezerwą i ostrożnością podchodził pan do obostrzeń, kiedy nie można było trenować?

- Moim zdaniem, tak długa przerwa spowodowała deficyt. Odbijało się to zarówno na zdrowiu psychicznym, jak i piłkarskim. Zawodnicy przez kilka tygodni byli pozamykani w domach, skoszarowani. Czym innym jest trening na świeżym powietrzu w grupie, a czym innym w domu. Pierwszego z wymienionych nie da się niestety zastąpić drugim. Jakie były moje spostrzeżenia? Byliśmy jeśli nie pierwszą, to chyba jedną z pierwszych Akademii Piłkarskich w Krakowie, która po tym jak rząd zezwolił na powrót do zajęć, ruszyła z kopyta. Pierwsze tygodnie treningów zapamiętam na długo. Przed oczami mam przerażający obraz dzieci przestraszonych, wyobcowanych. Na twarzach nie było widać radości i uśmiechu. Nie było widać współpracy. Brakowało normalności. Stopniowo, powoli dochodziliśmy do tego w kolejnych dniach. Po kilku jednostkach treningowych, dzieci funkcjonowały zupełnie inaczej. Naszym zdaniem lokcdown odcisnął swoje piętno.

Star Starachowice, a zatem klub bliski pana sercu, ze względu na pandemię i sytuację ekonomiczną, postawił na młodzież. Przed rozpoczęciem obecnego sezonu w IV lidze, pożegnano się z kilkoma starszymi graczami, stawiając na wychowanków Juventy. Pana zdaniem to dobry pomysł?

- Staram się śledzić wyniki meczów Staru. Paradoksalnie, właśnie przez kłopoty finansowe stawia się na chłopców z regionu czy danego miasta. W takich klubach jak Star, stawianie na młodzież to odpowiedni kierunek. Zawodnicy muszą się gdzieś rozwijać, a klub na tym poziomie rozgrywkowym zapewne daje im taką możliwość. Wiadomo, że ambicje, aspiracje i historia stoją za tym, by Star wrócił na futbolowe salony i grał wyżej. Dziś każdy doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że piłka nożna to gałąź gospodarki. Jeśli nie ma pieniędzy, jest trudno przetrwać. Na przykładzie Staru, można powiedzieć, że należy stawiać na ludzi ze swojego środowiska. To jest podstawa piramidy szkoleniowej. To fundament na którym można coś fajnego zbudować.

Święta Bożego Narodzenia Łukasz Gorszkow spędzać będzie w Starachowicach, czy w Krakowie?

- Na pewno znajdę czas na to, by przyjechać do Starachowic i odwiedzić bliskich. Tym bardziej teraz. Odwiedzę grób taty, który zmarł niedawno. Na pewno, jeszcze przed świętami skupimy się na treningach. W obecnej sytuacji, spowodowanej koronawirusem należy cieszyć się tym, co jest. Zbyt daleko nie ma co wybiegać w przyszłość, bo nie wiemy co wydarzy się jutro czy za tydzień. Gramy gry sparingowe m.in. z krakowską Wisłą. 22 grudnia kończymy na ten rok zajęcia w Akademii. Mam natomiast nadzieję, że nowy rok dam nam – ludziom związanym bezpośrednio z futbolem mnóstwo radości. Tego zarówno sobie, jaki i Czytelnikom TYGODNIK-a i starachowickim kibicom życzę. Wszystkiego dobrego na święta Bożego Narodzenia. 

Rozmawiał Rafał Roman

Bogate, piłkarskie CV
Łukasz Gorszkow (ur. 6 października 1974 r.) ma za sobą ponad 270 spotkań w piłkarskiej Ekstraklasie. - Nigdy nie byłem wybitnym strzelcem, ale miałem inne zadania niż napastnicy – podkreślał przed laty w jednym z wywiadów dla TYGODNIK-a, były zawodnik Staru.
Ze starachowickiego klubu trafił do Błękitnych Kielce. Później reprezentował barwy m.in. Wisły Kraków, Sokoła Tychy, Górnika Zabrze, łódzkiego Widzewa, Stomilu Olsztyn, KSZO Ostrowiec Św., Dyskoboli Grodzisk Wlkp. Z powodzeniem radził sobie także w Świcie Nowy Dwór Mazowiecki, GKS-ie Katowice, a także Podbeskidziu Bielsko Biała. Jako zawodnik przygodę z futbolem kończył w dwóch klubach z Małopolski: Skawince Skawina oraz krakowskim Podgórzu. Najczęściej występował na pozycji defensywnego pomocnika lub środkowego obrońcy.
Jako trener prowadził juniorów i seniorów Puszczy Niepołomice. Jako pierwszy trener zasiadał również na ławce IV-ligowej Proszowianki Proszowice. W 2018 r. przebywał na stażu trenerskim w klubie Benfica Lizbona. Z Portugalii wrócił ze sporym bagażem doświadczeń. Wiedzę jaką zdobył skutecznie wykorzystuje aktualnie w Akademii Piłkarskiej Bieżanowianka Kraków.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do