
Pandemia wirusa SARS-CoV-2 sprawiła, iż już na początku roku musieli opuścić basenowe tory, a co za tym idzie przerwać treningi. O starcie w jakichkolwiek zawodach, nie było nawet mowy. Jak radzą sobie dziś pływacy? O tym w rozmowie z Bartoszem Staneckim, prezesem i szkoleniowcem Starachowickiego Klubu Pływackiego Barakuda.
Kto jak kto, ale grupa sportowców, uprawiających na co dzień pływanie z pewnością nie miała łatwego życia, podczas pandemii koronawirusa. Jak radziliście sobie, na przestrzeni kilku ostatnich tygodni, kiedy ze względu na rządowe obostrzenia, kryte pływalnie były zamknięte?
B. STANECKI, SZKOLENIOWIEC STARACHOWICKIEJ BARAKUDY: - Tak naprawdę nie zamierzaliśmy zwalniać i nie zwalnialiśmy nadal tempa, jeśli chodzi o trenowanie. Najstarsza grupa wiekowa pod okiem Wojciecha Szlęzaka nie przerywała zajęć w czasie pandemii nawet na chwilę. Treningi odbywały się. Podopieczni kontaktowali się między sobą za pośrednictwem komunikatorów internetowych. Treningi pływackie mają swoją specyfikę. Dzielą się bowiem, na dwa zasadnicze elementy: pływacki, w wodzie oraz lądowy. Trener Szlęzak w ciągu ostatnich tygodni wykonał wręcz tytaniczną pracę. Dla nas, powodem do dumy i satysfakcji jest to, że praktycznie wszyscy zawodnicy, byli do dyspozycji szkoleniowca trzy razy w tygodniu. Trener Szlęzak starał się na tyle uatrakcyjnić zajęcia, by nie były nudne. To, że kiedyś otrzymał tytuł trenera roku, udowodnił obecnie. Dla innych na pewno stanowi wzór, w jaki sposób w tak trudnym dla nas wszystkich okresie, powinien pracować dobry trener. W momencie, kiedy znoszone były obostrzenia i kiedy np. piłkarze mogli wyjść na boiska, rozpoczęliśmy treningi na lądzie. Druga, młodsza grupa wystartowała z zajęciami. Tak jest do tej pory. Treningi dostosowane są do wieku i rozwoju biologicznego danego zawodnika.
Głód pływania w normalnych warunkach, na basenie na pewno jest wśród reprezentantów starachowickiej Barakudy.
- Dokładnie. Wszyscy tak naprawdę tęsknimy za tym, by wejść do wody i pływać. Nie jest łatwo. Pływanie jest takim sportem, w którym zwłaszcza młodzi ludzie z wodą są praktycznie codziennie. Tak długa, 3-miesięczna przerwa to specyficzny czas. De facto chyba żaden z zawodników, od początku swojej przygody z tą dyscypliną sportu, nie miał takiego rozbratu z pływaniem. Chyba, że był chory lub leczył kontuzję. Nie dotyczy to tylko nas, ale również innych klubów i zawodników z całej Polski. Współpracuję z wieloma osobami, w tym kadrą narodową czy olimpijczykami. Ci ostatni są w o tyle uprzywilejowanej sytuacji, iż mogą trenować w Centralnych Ośrodkach Sportu, które po decyzji Ministerstwa Sportu zostały otwarte. Kadra narodowa była w innej sytuacji. Podobnie jest w Niemczech. Wiemy, że w poniedziałek (8 czerwca), niektóre baseny otwierają się.
Starachowicka pływania, na otwarcie będzie musiała jeszcze poczekać. Na początku czerwca, Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji poinformował, że z uwagi na aktualną sytuację epidemiologiczną i wzrost zachorowań w mieście i powiecie, basen pozostanie nadal zamknięty. Czas zamknięcia basenu jest wykorzystywany na przeprowadzanie bieżących napraw i konserwacji. Starachowiccy pływacy nadal będą musieli zatem poczekać.
- Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko uzbroić się w cierpliwość. Dla pływaków to trudny czas. Nie wiemy jak wyglądać będzie kalendarz imprez w drugim półroczu 2020 r. Dziś nie ma gdzie startować. Przedstawiciele innych dyscyplin, mogą biegać, skakać, trenować na boiskach. My na razie nie mamy takiej możliwości. Z pewnością wszystkim brakować będzie nutki rywalizacji i adrenaliny związanej ze starem na zawodach. Udział w mistrzostwach województwa czy mistrzostwach kraju, dla naszych zawodników stanowił zawsze nagrodę za pracę, wkładaną podczas treningów. Teraz tego nie będzie. W trakcie zajęć staramy się wprowadzać niektóre formy rywalizacji, ale do końca nie zastąpią one jednak startu w pływackich imprezach. To zupełnie coś innego, jak zawodnicy zakładają na siebie sprzęt, kiedy jest aparatura pomiarowa, sędziowie, rodzice, kibice oraz atmosfera. Zdaje sobie sprawę z tego, że wiele młodych osób, po pandemii zrezygnuje z uprawiania tej dyscypliny. Nie będzie łatwo ich przekonać do tego, by wrócić na tor, po kilkumiesięcznej przerwie. A jak wiemy doskonale ta trwa od marca.
W Barakudzie otrzymujcie sygnały od rodziców czy samych dzieciaków, że będą chcieli rezygnować z pływania?
- Na szczęście nie ma takiej sytuacji. W dalszym ciągu nasi podopieczni mają ogromny zapał i power do tego, by trenować i uprawiać ich ukochaną dyscyplinę. Szczerze? Mają go jeszcze więcej niż mieli nawet do tej pory. Grupa wyczynowych pływaków wykazuje 100-procentową frekwencję. W ekipie jest kapitalna atmosfera. Zresztą od zawsze tak było. W tym momencie, wychodzą na wierzch inne wartości, nie tylko sportowe. Nie liczy się czas i wynik. Wszyscy chcą pobyć razem ze sobą, trenować. Mają dość patrzenia w ekran komputera. Róbmy swoje. Tak naprawdę, nikt z nas nie wie, co stanie się jesienią br.
Rozmawiał Rafał Roman
Długa lista sukcesów
Podopieczni trenerów Bartosza Staneckiego, Olgi Stępień, Huberta Zielińskiego i Wojciecha Szlęzaka ze Starachowickiego Klubu Pływackiego Barakuda mają na koncie mnóstwo sukcesów. W przeszłości wielokrotnie plasowali się na czołowych lokatach m.in. w świętokrzyskiej lidze pływackiej. Nie tylko indywidualnie, ale również drużynowo. Jednym z najbardziej utytułowanych reprezentantów klubu jest Dawid Gotszling, który sięgał po medale mistrzostw Polski. W grudniu 2018 r. klub obchodził jubileusz 10-lecia istnienia.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie