
Skrajnie nieodpowiedziane, a przede wszystkim wywołujące poruszenie wśród służb ratunkowych – takie było zachowanie mieszkańca Starachowic, który w niedzielne (20 sierpnia), upalne popołudnie poinformował o osobie, która wskoczyła do wody zalewu Lubianka w Starachowicach i nie wypłynęła na powierzchnię. Niepokojąca wiadomość po kilku godzinach okazała się kiepskim żartem.
Zgłoszenie, które do starachowickich służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo dotarło po godz. 16. - Otrzymaliśmy informację o mężczyźnie, który skoczył do wody i nie wypłynął. Na miejsce natychmiastowo zadysponowano cztery zastępy ze starachowickiej jednostki ratowniczo-gaśniczej z dowódcą JRG oraz specjalistyczną grupę wodno-nurkową z Sandomierza. Rozpoczęto prace podwodne strażaków – tłumaczył rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach st.kpt. Marcin Bajur.
Poszukiwania na terenie zalewu Lubianka trwały ponad dwie godziny. W niedzielny wieczór, nastąpił oczekiwany przełom. Ku zaskoczeniu wszystkich okazało się, iż poszukiwany mężczyzna cały i zdrowy wydostał się z wody w innej części akwenu i sam zgłosił się do ratowników.
- Został przekazany policji – tłumaczył oficer prasowy KW PSP Kielce. Funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji dotarli do zgłaszającego. Był nim 37-letni starachowiczanin. Dlaczego zdecydował się zaalarmować służby i czy wiedział o tym, że jego kolega wypłynął w innej części zbiornika wodnego? To wyjaśniają obecnie stróże prawa.
- W związku ze zdarzeniem, przez mundurowych sporządzona została stosowna dokumentacja. Chodzi o tzw. bezprawne wywołanie alarmu lub blokowanie telefonicznego numeru alarmowego - relacjonował mł.asp. Paweł Kusiak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji. 37-letni mieszkaniec Starachowic musi liczyć się teraz z konsekwencjami swojego zachowania.
Zgodnie z zapisami art. 66 Kodeksu Wykroczeń, kto chcąc wywołać niepotrzebną czynność, fałszywą informacją lub w inny sposób wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, umyślnie, bez uzasadnionej przyczyny, blokuje telefoniczny numer alarmowy, utrudniając prawidłowe funkcjonowanie centrum powiadamiania ratunkowego podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1.500 zł. Jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną czynność, można orzec nawiązkę do wysokości 1000 zł.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie