Statystyki a prawda o rynku pracy w Starachowicach

Coraz więcej osób traci pracę lub stoi przed widmem bezrobocia - coraz częściej słyszymy podobne twierdzenia osób, które winą za obecną sytuację na rynku pracy obarczają pandemię koronawirusa. Czy faktycznie kładzie się ona cieniem na lokalnej gospodarce? Jak wygląda sytuacja na lokalnym rynku pracy w statystykach a jak jest w rzeczywistości?

Patrząc na statystyki bezrobocia w powiecie starachowickim, można ze spokojem stwierdzić, że nie ma dramatu, bo podobny poziom wskazywały liczby Powiatowego Urzędu Pracy w Starachowicach jeszcze sprzed 2-3 lat. Analizując jednak dogłębniej dane za miniony rok, trudno oprzeć się wrażeniu, że systematycznie, z miesiąca na miesiąc, od marca do października 2020 roku bezrobocie szło w górę (o ok. 200 osób). Końcówka 2020 roku była jednak bardzo porównywalna do początku roku (w styczniu 2020 - 3.470 bezrobotnych a w grudniu 3.469). Nie da się również ukryć, że to nieco więcej, niż w analogicznym okresie roku ubiegłego, kiedy to na koniec grudnia 2019 roku było w  rejestrach PUP 3.188 osób. Zdaniem Jarosława Nowaka, dyrektora PUP dane te nie świadczą o drastycznym wzroście bezrobocia. Ale wcale nie jest tak "różowo"...

- Pomimo pandemii koronawirusa, poziom bezrobocia w powiecie starachowickim wygląda stosunkowo nieźle - niemalże z taką samą liczbą bezrobotnych kończymy rok, jak zaczynaliśmy. Nie odnotowano również drastycznego wzrostu na przestrzeni ostatnich lat - mówi J. Nowak. - Dane te mogą jednak odbiegać od rzeczywistości. Główny powód to ograniczony dostęp do rejestracji, która odbywa się głównie online. Osoby, które nie mają przysłowiowego noża na gardle lub mają inną możliwość ubezpieczenia, po prostu nie rejestrują się jako bezrobotni. Ten proces rejestracyjny jest na pewno lekko spowolniony - ocenia dyrektor PUP. - Inna sprawa to wsparcie w ramach tarczy antykryzysowej, które z pewnością uratowało wiele miejsc pracy. Wszyscy, którzy z tego skorzystali muszą utrzymać miejsca pracy przez okres, do którego się zobowiązali.

Rynek pracy i tarcza antykryzysowa

Bez wątpienia wiele miejsc pracy udało się ocalić, dzięki wsparciu w ramach tarczy antykryzysowej. Żeby uzyskać finansową pomoc państwa należało utrzymać działalność i zatrudnienie. Na działania aktywizacyjne osób bezrobotnych i zadania wynikające w tarczy kryzysowej wydano w sumie w ub. roku 35,4 mln zł w powiecie starachowickim. 

- Pożyczki dla mikroprzedsiębiorców i osób prowadzących jednoosobową działalność otrzymało 3.384 osób na kwotę 16,8 mln zł - wylicza dyrektor PUP. - Z dofinansowania kosztów prowadzonej działalności gospodarczej lub wynagrodzenia skorzystało 2626 zł na sumę 11,8 mln zł.

Różne formy aktywizacji

Oprócz działań tzw. antycovidowych PUP realizowało ustawowo formy aktywizacji osób bezrobotnych, wśród nich:

- dotacje na własną działalność - 108 dotacji na kwotę 2.484.000 zł

- refundacja kosztów wyposażenia stanowiska pracy - 55 stanowisk na kwotę 1.371.000 zł

- staże - 280 osób na kwotę 1.843.000 zł

- prace interwencyjne - 121 osób na kwotę 406.000 zł

- bon na zasiedlenie - 56 osób na sumę 456.000 zł

- szkolenia - 13 osób na kwotę 59.000 zł.

- Ogromną wagę przywiązywaliśmy tu do efektywności działań aktywizacyjnych, tak aby wsparcie skutkowało pozostaniem na rynku pracy. Udało się to w 86 proc. Ponadto w ramach Krajowego Funduszu Szkoleniowego objęliśmy wsparcie 186 osób na kwotę 325.756 zł.

Bez zwolnień grupowych i lawiny bezrobotnych

- Pocieszające jest to, że nie było lawiny zwolnień, nie ma jednego zakładu pracy, w którym byłby zwolnienia grupowe. Jeśli chodzi o samozatrudnienie czy drobną przedsiębiorczość, to każdy, kto chciał skorzystać ze wsparcia w ramach tarczy zobowiązany jest przynajmniej trzy miesiące prowadzić działalność - dodaje J. Nowak. - Pewnie po tym okresie, pracodawcy będą zastanawiać się, jak zredukować zatrudnienie, by jakoś funkcjonować na rynku pracy. Dlatego obawiam się, że ewentualny wzrost bezrobocia będzie odroczony w czasie i to jeszcze przed nami. Póki co jednak kryzysowej sytuacji nie ma - dodaje J. Nowak.