
Nerwy i stres niemal za każdym razem towarzyszą nam w trudnych sytuacjach. Tak było i w tym przypadku. Jak relacjonował w rozmowie z TYGODNIK-iem i portalem starachowicki.eu rzecznik prasowy starachowickiej straży pożarnej, 3 lipca w jednym z mieszkań położonych przy ul. Armii Krajowej konieczna była interwencja.
Kilka minut przed godz. 17, do stanowiska kierowania dotarła wiadomość o mieszkance Starachowic, która wymagała wsparcia. - Kobieta znajdowała się sama w zamkniętym mieszkaniu. Była zdenerwowana i przejęta sytuacją - powiedział Konrad Dąbrowski, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej.
Na miejsce zdarzenia udał się zastęp ze starachowickiej jednostki ratowniczo-gaśniczej. - Na szczęście sytuacja została błyskawicznie opanowana. Drzwi do mieszkania otworzył kobiecie jej syn – zaznaczył rzecznik Dąbrowski.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Zastanawiam się po co w TK opisuje się takie bzdurne sytuacje? Brak innych tematów?