Reklama

Starachowicki wątek "stargardzkiego Amber Gold"

Media w północnej części kraju aferę nazwały "stargardzkim Amber Gold". Sprawa oszustwa na gigantyczną skalę, okazuje się mieć szersze kręgi niż pierwotnie przypuszczano. Jak dowiedział się TYGODNIK, ofiarami przestępczego procederu, określanego jako tzw. piramida finansowa padli też dwaj mieszkańcy powiatu starachowickiego.


Obiektem zainteresowania śledczych stała się firma inwestycyjno-oddłużeniowa, mająca siedzibę w Stargardzie Szczecińskim. Jej prezesem był 38-letni wówczas mieszkaniec województwa zachodniopomorskiego. To on, jak twierdzą śledczy, miał pociągać za sznurki. Do czasu, kiedy policja i Prokuratura Okręgowa w Szczecinie, w końcu postanowiły mu się dobrać do skóry. Mężczyzna został zatrzymany i przesłuchany w charakterze podejrzanego. Do szczecińskiego Sądu Okręgowego, prokuratura skierowała akt oskarżenia.


Aktem oskarżenia objętych zostało 14 osób, podejrzanych o prowadzenie nielegalnej działalności parabankowej oraz oszustwa w stosunku do mienia znacznej wartości i ogłoszenia nieprawdziwych danych w Krajowym Rejestrze Sądowym. Postępowanie dotyczyło działalności Centrum Inwestycyjno-Oddłużeniowego sp. z o.o. z/s w Stargardzie – poinformowała w swoim komunikacie Prokuratura Okręgowa w Szczecinie.


Blisko tysiąc oszukanych



Szef firmy został oskarżony, o to że w Stargardzie Szczecińskim, Legnicy, Olsztynie, Sadlikach, Tychach, Siemianowicach Śląskich, Koninie, Starachowicach, Pruszczu Gdańskim, Ostrowie Wielkopolskim i innych miejscach na terenie kraju, prowadząc działalność gospodarczą oraz będąc prezesem zarządu spółki, bez zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego prowadził działalność parabankową polegającą na gromadzeniu środków pieniężnych pochodzących od osób fizycznych.

Z ustaleń wynika, że zawierał i kierował działaniem innych osób, które zawierały z pokrzywdzonymi umowy inwestycyjne, oddłużeniowe, samochodowe i inne zobowiązujące spółkę do realizowania inwestycji na terenie kraju. Jak twierdzi szczecińska Prokuratura, uzyskane w ten sposób środki pieniężne były obarczone ryzykiem polegającym na uzależnieniu ewentualnych zysków wynikających z powierzenia pieniędzy wyłącznie od wpłat dokonywanych przez kolejne osoby.


Swoim działaniem oskarżony doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem 963 pokrzywdzonych po uprzednim wprowadzeniu ich w błąd, co do faktycznego przedmiotu działalności spółki i wysokości jej kapitału zakładowego. Wykorzystał błędne przekonanie pokrzywdzonych o dobrej sytuacji finansowej spółki, braku ryzyka związanego z możliwością odzyskania powierzonych środków pieniężnych i błędne przeświadczenie, co do inwestycyjnego przeznaczenia uzyskanych środków pieniężnych. Prowadzona przez oskarżonego nielegalna działalność stanowiła dla niego stałe źródło dochodu – czytamy w komunikacie śledczych.


Straty na blisko 30 mln zł



Prowadząca postępowanie, Prokuratura Okręgowa w Szczecinie, wyliczyła iż w wyniku nielegalnego działania, pokrzywdzeni ponieśli szkodę w łącznej wysokości nie mniejszej niż 28,8 mln zł.


Prezesowi firmy przedstawiono również dwa zarzuty dotyczące przedstawienia nieprawdziwych danych dwóch spółek z ograniczoną odpowiedzialnością w Krajowym Rejestrze Sądowym. Pozostałym podejrzanym przedstawiono zarzuty dotyczące prowadzenia wspólnie i w porozumieniu z głównym oskarżonym, bez zezwolenia Komisji Nadzoru Finansowego nielegalnej działalności parabankowej i oszustwa na szkodę pokrzywdzonych – tłumaczyła Prokuratura.


Wśród oskarżonych znalazły się również osoby kierujące oraz jej współpracownicy. Śledztwo – jak dowiedział się TYGODNIK – ruszyło po zawiadomieniu Komisji Nadzoru Finansowego, jakie skierowano do Prokuratury Rejonowej w Stargardzie Szczecińskim. Do prowadzenia powierzono je Wydziałowi do Zwalczania Zorganizowanej Przestępczości Ekonomicznej Zarządu w Szczecinie Centralnego Biura Śledczego Policji.


W toku postępowania ustalono, że na konto spółki, przez cały okres jej działania wpłynęła od "inwestorów" łączna kwota w wysokości ponad 42 milionów zł. Dodatkowo w trakcie pierwszych tygodni działalności, na konto prowadzonej przez oskarżonego działalności gospodarczej wpłynęła z tego samego tytułu kwota 51 tys. zł. W trakcie postępowania przygotowawczego na poczet kar i środków karnych dokonano na mieniu podejrzanych zabezpieczenia majątkowego w łącznej kwocie 4,9 mln zł – uzupełniają śledczy z zachodniopomorskiego.


Podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im przestępstw. Głównemu oskarżonemu za zarzucane przestępstwa grozi kara do 12 lat pozbawienia wolności i do 5 mln zł grzywny. Pozostałym podejrzanym, kara do 4 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności i do 5 mln zł grzywny.

Starachowiczanie przesłuchiwani



Jak dowiedział się TYGODNIK, w gronie poszkodowanych blisko tysiąca osób z całej Polski, znaleźli się również dwaj mieszkańcy powiatu starachowickiego. Obaj to biznesmeni, prowadzący działalność gospodarczą. Kilka dni temu, w Sądzie Rejonowym w Starachowicach byli przesłuchiwani w charakterze świadków. Stało się tak, za sprawa tzw. pomocy prawnej.


Doszło do przesłuchania pomocniczego. Taka procedura jest stosowana w momencie, by ułatwić zadanie Sądowi. Świadkowie nie muszą jechać do Szczecina i zeznawać w tamtejszym Sądzie. Jeśli mieszkają na terenie powiatu starachowickiego, istniała możliwość by zostali przesłuchani na miejscu, w Starachowicach. Z takiej możliwości skorzystano – tłumaczył Jan Klocek, rzecznik prasowy ds. karnych i penitencyjnych Sądu Okręgowego w Kielcach.


Akta, jak udało nam się ustalić, wróciły już do szczecińskiego Sądu. - Sprawa ma charakter wielowątkowy. Materiał dowodowy liczy kilkadziesiąt tomów akt - powiedział w miniony piątek (1 marca) rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie, zajmujący się sprawami karnymi i przestępczością nieletnich Michał Tomala, który potwierdził informację o przesłuchaniu jakie odbyło się z udziałem dwóch mieszkańców naszego powiatu. - Mają status osób poszkodowanych. Do przesłuchania jest jeszcze wiele osób. Sprawa dotyczy bowiem blisko tysiąca poszkodowanych – dodał sędzia.


Poszkodowani mieszkańcy powiatu starachowickiego wpłacali od kilku do kilkunastu tysięcy złotych - zakończył rzecznik Tomala.


Rafał Roman

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do