
Aktualnie sytuacja na rynku paliw nieznacznie się poprawiła. Notowany jest spadek ceny ropy, ale wciąż jazda samochodem daje solidnie po kieszeni.
Czytelnicy Tygodnika Starachowickiego zachodzą w głowę. Od kilku tygodni słychać jedno tłumaczenie: "ceny paliwa poszły w górę, gdyż za wschodnią granicą trwa wojna".
- Tylko, co to ma do rzeczy, że w Polsce tankujemy tak drogo? To jakieś szaleństwo, żeby litr ropy kosztował 8 zł. Baryłka ropy kosztuje, tyle co 10 lat temu, kiedy paliwo było prawie połowę tańsze. Wiem, że wojna to biznes, ale niedługo się nie pozbieramy. Już ceny w sklepach szybują, co będzie dalej? - alarmują Czytelnicy.
Od kilku dni notowany jest spadek cen ropy na rynkach światowych oraz umocnienie się polskiego złotego, który w wyniku wojny na Ukrainie i podwyżki cen surowców energetycznych stracił na wartości. Aktualnie sytuacja na rynku paliw nieznacznie się poprawiła, widać spadek o ok. 20 groszy na litrze. Co nie zmienia faktu, że ceny paliw potrafią się zmieniać na stacjach dwa razy dziennie. Ciekawe jest również to, że rozbieżności w cenach na stacjach paliw w Starachowicach sięgają nawet 60 groszy na litrze.
- To ludzie nakręcają tą spiralę, stacje to wykorzystują, już nie tylko w kanistry tankują, ale do worków foliowych. Kto na to pozwala? Dochodzimy do skrajnych absurdów - mówi nasz Czytelnik.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
I pomyśleć, że to wszystko zawdzięczamy jednej osobie ; Jarosławowi Kaczyńskiemu ( Marek Materek)
3RAZYp?Płakać, płacić i popierać.To dopiero początek podwyżek. Nowy ład, wojna. Bieda na horyzoncie. Dobrze że wiosna blisko, szczawiem i mirabelkami się pożywimy.