Reklama

Stąd wypłynąłem na szerokie wody...

Urodził się w Wierzbniku, przeżył wojnę, ukończył studia, zrobił profesurę wiodąc bogate, naukowe życie w kraju i zagranicą. Prof. Leszek Starkel, polski geograf i geolog, w wieku 88 lat wciąż aktywnie udziela się, służąc swoją wiedzą i doświadczeniem. Z dumą możemy się pochwalić, że stąd wypłynął na szerokie wody.


Leszek Starkel, ur. 8 września 1931 roku w Wierzbniku. Ojciec jego był Krakusem, studiował na Uniwersytecie Jagiellońskim. W latach 20. XX wieku pracował przez kilka lat w Rybniku na Śląsku, w powiecie iłżeckim był inspektorem szkolnym. Mama z kolei pochodziła ze Stanisławowa na Wschodzie. Również związana z oświatą, nie chciała iść na wioskę uczyć. Kiedy dowiedziała się, że w powiecie kieleckim są miejsca w szkole, dostała posadę nauczycielki w Michałowie pod Starachowicami. Jej brat Kazimierz Drozd objął funkcję dyrektora szkoły w Brodach Iłżeckich.

Z Wierzbnika do profesury...

W tym czasie przyszedł na świat Leszek Starkel, dziś znany w kraju i zagranicą geograf i geolog, pracownik Polskiej Akademii Nauk, na stałe pracujący i mieszkający w Krakowie.

- Po 1,5 roku od moich narodzin ojciec został oddelegowany do inspektoratu w Ostrowcu Św., stamtąd rodzice przenieśli się do Dębicy, skąd pochodziły obie moje babki. Tam chodziłem do szkoły, zrobiłem maturę i wyjechałem na studia do Krakowa, gdzie ukończyłem geografię i geologię - mówi o początkach swojej działalności prof Starkel.
Po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim, rozpoczął pracę w Instytucie Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN, która wówczas powstawała. Tam w 1959 obronił doktorat, a w 1964 roku uzyskał habilitację. W 1971 roku został mianowany na stanowisko profesora nadzwyczajnego, a w 1979 zwyczajnego. W latach 1968-2001 był w Instytucie kierownikiem Zakładu Geomorfologii i Hydrologii Gór i Wyżyn.
Zesłany z nieba
- Miałem w życiu niebywałe szczęście - przyznaje profesor nauk przyrodniczych, członek rzeczywisty PAN i członek czynny Polskiej Akademii Umiejętności. - Mówię o ludziach, których spotkałem na swojej drodze i splotach okoliczności, które wpływały na moje życie zawodowe. Kiedy moi rówieśnicy starali się o wyjazd na stację badawczą Spitsbergen, ja ze względów zdrowotnych nie brałem tego nawet pod uwagę. Los rzucił mnie do Indii, które stały się moją drugą ojczyzną. 20 razy lądowałem na lotnisku w Delhi, z którymi wiązała się znaczna część mojej pracy badawczej. Przez tamtejszych plantatorów herbaty byłem traktowany jako ten zesłany z nieba, który miał pomóc odnaleźć się po ulewnych deszczach, jakie tam przeszły. W ciągu dwóch dni spadło tam tyle deszczu, ile u nas przez dwa lata. Było to niespotykane zjawisko. Ci ludzie szukali porad w sprawach powodzi, osuwisk. Na naszych oczach pogrzebało 200 ludzi, a woda przesunęła 150 domów. Moja praca naukowa w tym zakresie przeszła do literatury światowej.
Dług wdzięczności
Mimo że region świętokrzyski opuścił, będąc jeszcze małym dzieckiem, kilkakrotnie powracał w te strony z racji pracy naukowej. Jeszcze w czasie studiów był tu na miesięcznych praktykach dotyczących planów zagospodarowania regionu staropolskiego Doliny Kamiennej. Na początku lat 50. był współautorem opracowania pod kątem zagospodarowania regionu świętokrzyskiego. Kilka lat później zrobił mały wycinek, mapę współczesnych potoków na południe od Św. Krzyża. Będąc członkiem PAN, związany był z kieleckim środowiskiem naukowym, bywał tu na sympozjach.
- Czuję dług wdzięczności do Wierzbnika, do Starachowic... To stąd wypłynąłem na szerokie wody - przyznaje.
W Starachowicach był osobiście w 1974 roku, kiedy planował swój udział w polskiej ekspedycji w Mongolii. Potrzebny był wówczas porządny transport. Natychmiast wybór padł na starachowicką ciężarówkę - członkowie ekspedycji otrzymali od Fabryki Samochodów Ciężarowych nową ciężarówkę STAR przygotowaną dla wojska.
"Spotkani na drodze"
W swoje zawodowej karierze prowadził programy naukowe związane z rzeźbą terenu i ewolucją środowiska, m.in. w Karpatach oraz dolinie Wisły, od źródeł aż do ujścia. Badania robił również w Mongolii, na Syberii, w Tybecie i Chinach. Swoje dokonania skrzętnie odnotowywał w licznych publikacjach i opracowaniach naukowych, które prezentował w kraju i zagranicą. Jako specjalista w zakresie geomorfologii i paleogeografii czwartorzędu, w 2004 roku otrzymał, jako jeden z dwóch Polaków, Gold Founders Medal - najwyższe wyróżnienie brytyjskiego Królewskiego Towarzystwa Geograficznego.
- Obecnie koncentruję się na podsumowaniach i pisaniu wspomnień. Spisałem je m.in. w książce "Spotkani na drodze". To zapis wspomnień o moich bliskich, przyjaciołach i tych może nieraz przypadkowo spotkanych na drogach życia, których było daleko więcej i nie zmieściliby się w tej książeczce. Dedykuję ją im wszystkim z wyrazami wdzięczności. Szczególnie myślę o mojej Basi (śp. żona profesora, zm. trzy lata temu, była prof. klimatologii, nie mieli dzieci) - przy. red.), która już nie jest w stanie przeczytać i zrozumieć tych tekstów - czytamy w słowie do Czytelnika.
Prof. Leszek Starkel został odznaczony Krzyżem Kawalerskim oraz Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.






 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do