
Zgodnie z post scriptum naszego tekstu z dn. 22.01.2024 r. o przebiegu sesji Rady Miasta poświęconej sprawie budowy Spalarni odpadów, wracamy do tematu aby wyjaśnić Państwu chociaż część „niezgodności z prawdą” i manipulacji ze strony Prezydenta Starachowic oraz Prezesa ZEC, które miały miejsce podczas Sesji.
Jak wspomniano lista tych przekrętów jest za długa na jeden tekst, więc obecnie chcemy wyjaśnić tylko najbardziej bezczelne kłamstwo naszych „Panów Inwestorów” – to że dzięki spalaniu w obrębie miasta, w otoczeniu zabudowy miejskiej codziennie 90 ton śmieci zwożonych „z różnych stron Polski”, mieszkańcy będą mieli czystsze powietrze. Jak to możliwe? Ponieważ, zdaniem Prezesa (cytat): >„Nowa instalacja będzie emitowała zdecydowanie mniej zanieczyszczeń do atmosfery od istniejącej ciepłowni węglowej.” ..jest poddana rygorystycznym przepisom, a brak groźnych dymów i gazów to efekt stosowanych zabezpieczeń i filtrów”.< I to Jego zdaniem załatwia sprawę? Emisja 22 tys. m³ spalin na godzinę kominem wysokości 30, czyli o 20 m poniżej krawędzi doliny Kamiennej? A Pan Prezydent mówi o zwalczaniu zjawiska niskiej emisji ? To jest właśnie niska emisja! I co z tego że spaliny mają być oczyszczane. Ale przecież nie z CO2?! Na to nawet Niemców nie stać. Więc czy w bezwietrzne dni w naszym „spokojnym powietrzu” wystarczy tlenu do oddychania? Już teraz system pomiarowy Airly w Starachowicach rejestruje incydenty smogowe ze wskazaniami CAQI 243 (wartość CAQI 125 jest określana jako ekstremalna).
Ale rozważmy bez uprzedzeń sztandarowy argument „Panów Inwestorów” - W wolnym tłumaczeniu - Brudne spalanie węgla zastąpimy czystym spalaniem paliwa z odpadów (preRDF lub RDF).
W praktyce te „paliwa alternatywne” to są po prostu śmieci, jakich spalanie w piecu domowym jest zabronione i ścigane. Ze względu na to, że wytwarzają wtedy wielkie ilości toksyn - benzopirenu, dioksyn, furanów...
Dopuszczalne jest jednak ich spalanie na cele energetyczne, przy zachowaniu określonego reżimu technologicznego m.in. stałej temperatury procesu powyżej 850ºC, a przede wszystkim zastosowanie zaawansowanego systemu oczyszczania spalin, gwarantującego dotrzymanie wszystkich obowiązujących norm emisji. I równie zaawansowanych systemów monitoringu tej emisji.
Więc żeby to było dla nas jasne - odpady można nazywać paliwem alternatywnym, RDF-em czy preRDF-em i wykorzystywać energetycznie, ale paliwem nie są. Niejednorodny, wieloraki pierwiastkowo i chemicznie materiał jest nieprzewidywalny pod względem gwałtownych reakcji utleniania. Dlatego wymaga tak zaawansowanych technologii, ale także nieustannego, niezwykle fachowego nadzoru nad przebiegiem procesu. Obsługi, która będzie wiedziała jak zachować się w przypadku wystąpienia nieprawidłowości. Bo wszelkie zapewnienia o bezpieczeństwie i nieszkodliwości „termicznego przetwarzania odpadów” dla środowiska i zdrowia ludzi opierają się na wynikach pomiarów prowadzonych podczas stabilnego i prawidłowego przebiegu procesu. To nie znaczy, że nie występują wtedy szkodliwe emisje, ale że ich poziom nie przekracza wartości określonych normami np. zawartość dioksyn TEQ nie przekracza 0,1 ng/m³. Ale jakiekolwiek zakłócenia czy nieprawidłowości procesu zagrażają środowisku i ludziom w sposób nieobliczalny. Także przerywanie i powtórne rozpoczynanie procesu spalania wymaga stosowania specjalnych procedur, ale i tak wiąże się z emisją toksyn przekraczającą normy roczne określone dla przy stabilnej pracy.
Problemy z zachowaniem bezpieczeństwa eksploatacji spalarni odpadów doprowadziły na przestrzeni ostatnich parunastu lat do szeregu regulacji prawnych. Zostały znacznie zaostrzone normy emisji do powietrza, zasady i zakres monitoringu tych emisji. Dostosowano wiele przepisów do prawa Unii np. szeregu tzw. Konkluzji BAT.
Zasady postępowania w przypadku problemów eksploatacyjnych Spalarni odpadów reguluje Rozporządzenie Min. Rozwoju z dn. 21.01.2016 r. które stanowi w §7 ust.1 że proces spalania nie może być kontynuowany dłużej niż 4 godziny, gdy przekraczane są standardy emisyjne. Że przypadku spadku temperatury poniżej wymaganej natychmiast wstrzymuje się podawanie odpadów do spalarni. Że łączny czas eksploatacji spalarni w warunkach, o których mowa w ust.1, nie może przekraczać 60 godzin w roku kalendarzowym a po przekroczeniu tego czasu rozpoczyna się procedurę zatrzymywania spalarni odpadów.
Skąd takie uregulowania? Kiedy mamy do czynienia z aparaturą i technologią tak skomplikowaną jak współczesna spalarnia odpadów, jest zupełnie niemożliwe aby nie dochodziło do awarii i innych zdarzeń losowych. Chociażby pożarów. I co się wtedy dzieje? Dochodzi do rozległych skażeń toksyn, których oddziaływanie na środowisko i organizmy żywe nadal jest badane. Ale dotychczasowe wyniki przerażają. Znaczna część tych związków kwalifikowana jest jako TZO – trwałe zanieczyszczenia organiczne (ang. POP), które latami odkładają się w otoczeniu i kumulują organizmach ludzi. Tak jak wcześniej DDT czy azbest nie powodują natychmiastowych skutków, ale długoterminowe ich oddziaływanie może być tragiczne dla całych populacji. Badania nad wpływem dioksyn na zdrowie od dawna prowadzi na wniosek Komisji Europejskiej Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA) ustalił nowe tolerowane tygodniowe pobranie [TWI] dioksyn i dioksyno- podobnych w żywności na poziomie 2 pg (pikogramy) na kilogram masy ciała. Nowe TWI jest siedmiokrotnie niższe niż poprzednie, które wynosiło 14 pg/kg.
Tymczasem organizacje ekologiczne w Europie od dawna przedstawiają dowody, że rzeczywisty wpływ emisji ze spalania odpadów na środowisko nie ma wiele wspólnego z założeniami. Przykładowo w 2019 r. rada miasta Beringen w Belgii zleciła jednej z uznanych organizacji pozarządowych ToxicoWatch przeprowadzenie badań emisji dioksyn (PCDD/F) z lokalnej spalarni śmieci. Spalarnia Bionerga rozpoczęła działalność w 2020 roku. Pierwsze badanie wykonano jeszcze w 2019 roku, przed jej uruchomieniem, jako tzw. "pomiar zerowy". Pierwsze wyniki badań z 2021 r. wykazały zanieczyszczenie dioksynami we wszystkich ośmiu lokalizacjach wokół spalarni odnotowano bardzo wysokie, nawet 3,5-krotne przekroczenia dopuszczalnego poziomu dla sumy dioksyn. Połowa przebadanych jaj kurzych nie spełnia norm UE i nie powinny być spożywane. To po zaledwie roku pracy spalarni. Podobne wyniki przyniosły badania prowadzone wokół spalarni WtE ZEVO Pilzno w Czechach. Po dwóch latach jej pracy wykazały przekroczenie dopuszczalnego poziom dla dioksyn ponad 4-krotne a dla benzo[a]pirenu 38-krotnie . Także wokół uruchomionej w 2020 r spalarni odpadów w Kownie na Litwie pomiary przyniosły podobne wyniki. Do Polski jak dotychczas niezależne organizacje monitorujące nie miały wstępu. Ale znamy np. aferę ze spalarnią odpadów medycznych przy szpitalu PAKS w Bielsku Białej gdzie operator spowodował skażenia na wielką skalę i musiała włączyć się prokuratura.
Wróćmy jeszcze do tego „ciągłego” monitoringu poziomu emisji. Na pewno przydatna instalacja, pod warunkiem, że będzie służyła kontroli procesu a nie propagandzie. Bo ze zrozumiałych względów technicznych nie obejmuje ona większości substancji stanowiących największe zagrożenie – np. wspomnianych dioksyn.
A ten brudny węgiel, od którego zaczęliśmy, jest w rzeczywistości nieporównanie lepszy jako paliwo. Gdyby porównać spalanie w takich samych warunkach węgla i RDF to węgiel dałby dziesiątki razy mniejszą emisję toksyn. Tylko, że stare kotły nie miały nowoczesnych systemów oczyszczania spalin. Natomiast w projekcie IOE jest przewidziany taki kocioł jako rezerwowy. Ale z zamontowanym na wylocie workowym filtrem węglowym. Na pewno będzie czystszy i bezpieczniejszy niż ta IOE. Ale jak można poważnie dyskutować o tym z człowiekiem, który potrafi pouczać nas: (cytat ze strony ZEC): „Szkodliwość dymu wydobywającego się z instalacji odzysku energii to mit podobny do tego, że niebezpieczne dla zdrowia są kłęby dymu z komina elektrowni węglowej. (w rzeczywistości jest to para wodna)” .
Wszystko wskazuje na zupełny brak orientacji tych Panów w zakresie budowy a jeszcze bardziej funkcjonowania spalarni odpadów.
A nawet ogólnej wiedzy technicznej.
Niestety to przekłada się na błędne decyzje, które mogą skutkować „wyrzucaniem w błoto” nawet setek milionów złotych i narażaniem zdrowia mieszkańców. A także całkowitym brakiem środków na prawdziwą „dekarbonizację” naszego ciepłownictwa.
Chyba, że mieszkańcy Starachowic zrozumieją i coś zmienią – za parę tygodni.
Edward Płusa i Przyjaciele
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Niepokojące jest określenie " manipulacje ze strony prezydenta i prezesa ZEC" ... Rodzi się pytanie - o co w tym wszystkim chodzi , skoro spalarnia będzie miała bardzo mierną wydajność i wcale nie spowoduje zmniejszenia zanieczyszczenia powietrza...
Trochę to przypomina komisję ds. katastrofy smoleńskiej. Tam też manipulowano faktami , "eksperci" wydawali idiotyczne opinie , budowano modele z papieru a kasa płynęła szerokim strumieniem ...Obym się mylił.
Przy takich inwestycjach najwięcej do gadania mają ludzie bez podstawowej wiedzy , którzy oplatają głupoty i są gotowi oddać życie aby taka instalacja nie powstała. Jedno jest pewne, że poziom zanieczyszczenia powietrza może się tylko obniżyć z nie podwyższyć.
"...najwięcej do gadania mają ludzie bez podstawowej wiedzy, którzy oplatają głupoty..." Święta prawda ! No to może dasz nam Dyskutancie jakiś przykład tej Twojej wiedzy, czy też służy ona ją tylko do pouczania innych ? Na przykład wytłumacz nam maluczkim gdzie prezes Pocheć widział tą parę wodną lecącą z komina elektrowni węglowej ? Albo jak on planuje redukować moc kotła wymiennikowego SUGIMAT o 40% w okresie letnim?
"kotła wymiennikowego SUGIMAT" mógł bym dużo powiedzieć z punktu technicznego o kotłach i ograniczenie o 40% to żadna sztuka ...ale nikt tutaj nie zaprezentował tego kotła...stawiam, że rusz obrotowy lub sam kocioł obrotowy był by lepszy niż to co ma w ofercie SUGIMAT. Do biomasy kotły robi danstoker w Ostrowcu i po weiss jest biuro, które robi całe kotłownie do biomasy....kupione przez kogoś tam. bo SUGIMAT to też product chyba hiszpański do biomasy kotłów, kotłów z płomieniówkami, który podaje ze kocioł max pracuje 8000h co daje 11 miesięcy i miesiąc naprawy o ile maja wszystko na stanie czyli standard kotłowni. Kocioł z ekonomizerami etc. bardziej budzi grozę badziew w postaci odbioru pyłów zwykły zgrzebłowy na mokro i co się dzieje z filtra odpadami ?, maja jeszcze ORC czyli pompa ciepła w wersji większej klimatyzacji, zamiast pary, chyba olej termalny jako czynnik chłodzący i pewnie woleli by wszyscy elektrofiltr zamiast workowego gdzie spaliny nie mogą być wyższe niż 220 bo worki zaczynają być problemem i nie niższe niż 60-80 stopni bo za niska temperatura ale elektrofiltr x5 ceny workowego. By zmierzać do brzegu wszystko jest możliwe tylko cena która jest podana x3-5 razy, bo skończy się jak z oczyszczaniem spalin na leśnej, skrojenie kosztów byle tylko postawić i by działało tyle ile ma...a później trzeba wydać od nowa taka sumę lub więcej bo naprawy są bardziej kosztowne niż nowe inwestycje. A czytając wypociny prezesa zecu to nawet nie chciało mu się znaleźne słownictwa odpowiedniego by napisać coś mądrego o spalarni śmieci tylko wymyśla jakieś nowe słowa. Może zaczyna jeszcze i postawią elektrownie oparta o gazyfikację do 1MW robiłem reaktor.:)