Nadzieja w Bogu i dobrych ludziach

Trzy schorowane kobiety, brak pieniędzy i problemy, którym nie są w stanie same podołać. Iwona Majewska wraz z mamą i ciocią proszą o wsparcie ludzi dobrej woli. Najbardziej potrzebny jest piec grzewczy, na którego zakup kobiet po prostu nie stać.


Choroby i problemy

Pani Iwona Majewska (45 l.) mieszka wraz ze swoją schorowanymi: 81-letnią mamą i 89-letnią ciotką. Sama nie założyła rodziny. Całe życie opiekowała się rodzicami. Najpierw tatą, który zmarł kilka lat temu, a teraz mamą cierpiącą na chorobę Parkinsona. - Mama jest bardzo schorowana. W zasadzie nie może sam nic koło siebie zrobić. Nawet szklanki herbaty sobie nie przygotuje. We wszystkim muszę jej pomóc. Chodzi przy pomocy balkonika. Dokuczają jej także inne dolegliwości, ale ma bardzo dobrą pamięć. Jest takim moim dobrym duchem, aniołem stróżem. Zawsze przypomina mi o czymś, martwi się ze mną gdy mam jakiś problem, zastanawia się jak rozwiązać jakiś problem - opowiada pani Iwona.

Pani Iwona również jest słabego zdrowia. Do 2000 r. pracowała jako pielęgniarka. Jednak zaczęły się problemy onkologiczne... - Wykryto u mnie nowotwór złośliwy, mięsaka na nodze. Przeszłam operację, musieli wyciąć mi duży fragment podudzia wraz z tkanką mięśniową. Można powiedzieć, że to był cud, że udało mi się z tego wyjść. Przez jakiś czas byłam na rencie, jednak już jej nie biorę, bo komisja na której się stawiłam stwierdziła, że z taką jednostką chorobową jaką ja mam wpisaną w dokumentacji już dawno nie powinno mnie być na tym świecie i że to niemożliwe bym była aż tak chora. I renty nie przyznano... - mówi.

Liczą na pomoc

Ostatnio zepsuł się bojler. - Nowy wraz z montażem kosztował nas 600 zł. Jesteśmy zadłużeni u kilku osób. Psuje nam się piec. Jest stary, kupiony był w 1992 r.. Ostatnio narobił nam sporo strachu. Nie wiem ile jeszcze wytrzyma, a żyć bez pieca w takim domku jak nasz po prostu się nie da. Może z zewnątrz dom nie wygląda na zaniedbany. W tamtym roku siostrzeńcy zrobili nam elewację, bo wszystko się już po prostu sypało. Na ścianę wchodzi grzyb, cały regał nam od tego się zniszczył. Musieliśmy pożyczyć pieniądze na remont, bo wszystko pleśniało i czuć było stęchliznę - opowiada

Kobiety utrzymują się z niewielkiej emerytury mamy pani Iwony i jej cioci oraz niskiego świadczenia pielęgnacyjnego, które pani Iwona bierze z uwagi na opiekę nad mamą. - Z pomocy społecznej pieniądze nam się nie należą, bo nasz dochód przekracza pewne kryterium... Na leki dla mamy nieraz wydajemy miesięcznie 500 zł. Czasem dostaniemy z GOPS-u jakiś zasiłek celowy 150 czy 200 zł, ale to wszystko. Nic na stałe tak jak mówiłam nam się nie należy. Do domu opieki ani mamy ani cioci za żadne skarby nie oddam. Żyjemy i gospodarujemy jak możemy, ale nie jest łatwo i na wszystko nie wystarcza.  - opowiada.

- Jakiś czas temu był o nas artykuł w kolorowej gazecie. O dziwo po tym artykule, dzięki pomocy dobrych ludzi udało nam się uzbierać na wymianę dachu. Teraz sen z powiek spędza nam piec, który może kosztować ok. 3.500 zł. Skąd my na to weźmiemy? Z czego kupić, jak po zakupieniu leków, opłaceniu rachunków zostaje nam 300-400 zł na przeżycie dla trzech osób? Cała nasza nadzieja w Bogu i dobrych ludziach, którzy zechcą nam pomóc - dodaje kobieta.



Pomoc dla kobiet
By pomóc kobietom w uskładaniu pieniędzy na nowy piec można wpłacić pieniądze na konto:
26 8518 0006 3001 0015 1597 0002 Bank Spółdzielczy w Starachowicach, oddział w Brodach.