Reklama

Na Szkolną wróciły stare demony?

Ekipie prowadzonej przez Artura Andułę nie udało się zniwelować przewagi, jaka dzieliła Star i Kamienną Brody. Do 35. minuty to gospodarze byli bliżsi wpisania się na listę strzelców. Końcówka należała jednak do rywala. Po przerwie, na stadion przy ul. Szkolnej wróciły stare demony. Zielono-czarni mimo roli faworyta i drużyny, która wygraną miała pożegnać się przed własną publicznością, uratowali remis zdobywając bramkę wyrównującą na 5. minut przed ostatnim gwizdkiem.

- W sobotę nie byliśmy zespołem, który zasługiwałby na zwycięstwo – powiedział szkoleniowiec Staru. – Obiektywnie trzeba przyznać, iż Zenit przed przerwą był lepszą ekipą. Rozgrywaliśmy akcje w zbyt wolnym tempie, a przede wszystkim zbyt statycznie. Nie było ani animuszu, ani werwy. Przeciwnik starał się wyprowadzać groźne kontry. Nie pozostawał nam dłużny, walczył. O ile rzeczywiście po poprzednich meczach u siebie, w których traciliśmy punkty, można było mieć niedosyt, o tyle teraz na więcej niż remis nie było nas stać – dodał trener Anduła.

Szkoleniowiec zielono-czarnych, po raz kolejny posadził na ławce Mariusza Jarosa, jednego z dwóch obok Mariusza Fabjańskiego najlepszych strzelców Staru. Po przerwie kiedy trzeba było odważniej zaatakować, były snajper GKS-u Rudki pojawił się na murawie. – Na pewno nie byliśmy lepszą drużyną. Piłka nożna ma jednak to do siebie, że nie zawsze lepszy wygrywa. Dobre zespoły mają słabsze momenty i odwrotnie. Jestem przekonany, że gdybyśmy jako pierwsi zdobyli bramkę, mecz potoczyłby się zupełnie inaczej. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Podział punktów trzeba przyjąć jako najbardziej sprawiedliwy rezultat – dodał opiekun starachowickiej ekipy.

Do lidera Starowi udało się odrobić tylko jedno "oczko". Nie oznacza to jednak, że gracze z miasta ciężarówek stoją na straconej pozycji w walce o jedno z dwóch miejsc premiujących awansem do IV ligi. Wręcz przeciwnie. Wyjściowa pozycja pozwala optymistycznie patrzeć w przyszłość. – Mieliśmy sporą szansę na to by gonić Kamienną. Spotkania przed własną publicznością ostatnio nam nie wychodzą. Lepiej radzimy sobie na wyjazdach. Musimy się mocno nad tym zastanowić. Runda wiosenna na pewno będzie ciekawa. Tak naprawdę jedno spotkanie może zadecydować o innej kolejności. Trzeba być czujnym. Czas pokaże czy uda się utrzymać zespół w tym składzie, jak obecnie czy dojdzie do zmian kadrowych. Wzmocnienia są potrzebne – zaznaczył Anduła.

Będą zmiany w Starze?


Trener nie ukrywa nadziei, że wiosną w barwach Staru kibice zobaczą doświadczonych zawodników, których przed sezonem udało się ściągnąć do klubu. – Wiedzą na czym polega piłka, tym bardziej na takim poziomie jak klasa okręgowa. Do końca sezonu powinni z nami zostać. Czy dojdzie ktoś nowy? Zimowa przerwa to specyficzny okres. Trzeba porozumieć się nie tylko z danym zawodnikiem, co z jego dotychczasowym pracodawcą. Zobaczymy w jakim kierunku potoczą się rozmowy w tej sprawie. Liczymy, że w rewanżowej rundzie rozgrywek emocji nie zabraknie – stwierdził szkoleniowiec zielono-czarnych, który z dorobku punktowego (27 "oczek" w 15 meczach) nie był do końca zadowolony.

- 8 punktów straciliśmy na własne życzenie. Zamiast wygrywać, traciliśmy punkty. Prowadziliśmy, byliśmy w lepszej sytuacji, ale nie zdołaliśmy zwyciężyć. Rywalom pozwalaliśmy na zbyt wiele. Musimy wyciągnąć wnioski, by wiosną taka historia nie powtórzyła się. Będziemy walczyć o czołową lokatę – podkreślił Anduła.

Z tonu mimo sobotniej porażki, nie zamierzają spuszczać futboliści Marcina Wróbla. Kamienna zakończyła pierwszą odsłonę sezonu z jedną przegraną. - Na pewno ten wynik można odbierać w kategoriach niespodzianki – powiedział Marcin Wróbel, szkoleniowiec Kamiennej. - Byliśmy faworytem, bez dwóch zdań. To jest sport. Na pewno kiedyś myślałem, że taka sytuacja się zdarzy. Nie przypuszczałem, iż będzie miało to miejsce w ostatniej kolejce. Ciężar nieprzegranych spotkań spadł z nas. Mieliśmy swoje sytuacje. Byliśmy lepsi. Zabrakło bramek. Przeciwnik wykorzystał nasze gapiostwo i błąd w sytuacji jeden na jeden – dodał nasz rozmówca.

Ekipie z Brodów nie udało się doprowadzić do remisu. - Nie strzeliliśmy gola z karnego. Takie jest życie. Nie tacy zawodnicy nie strzelali jedenastek. Była złość po meczu i niedosyt. Nic nie może jednak przesłonić dobrej rundy. Na początek byliśmy smutni i rozżaleni. Zadecydowała dyspozycja dnia. Wypracowaliśmy przewagę. Ostatnie mecze były dla nas udane i optymistyczne – przyznał trener Wróbel, który chwalił postawę Grodu. - Byli bardziej zdeterminowani. Łatwej się bronić niż atakować. Szacunek dla rywala i gratulacje. Pracujemy dalej. Potencjał w naszej drużynie jest spory – kończy Wróbel.



Klasa okręgowa
15. kolejka (12-13 listopada)
STAL KUNÓW – GKS RUDKI 0:2 (0:1)
0:1 Radosław Kwiatek (15), 02: Bartosz Wiecha (70)
RUDKI: Rafalski - Ł. Kowalski, Zakrzewski, Treska, Borowiec, R. Dawidowicz, R. Kwiatek (60. Cieślik), B. Wiecha, Bednarski (88. Kamiński), Świstak (82. G. Wiecha), K. Wiecha Ż. Trener: Marcin Kośmicki.
GRÓD ĆMIŃSK – KAMIENNA BRODY 1:0 (1:0)
KAMIENNA: Dymanowski – Praga, Świątek Ż, Kostrzewa, Jagieła, Jedlikowski, Gruszczyński, Sado (70. Czerpak), Dąbrowski (60. Soboń), Dziewięcki (60. Gajewski), Wochnik. Trener: Marcin Kośmicki.
STAR STARACHOWICE – ZENIT CHMIELNIK 1:1 (0:0)
0:1 Patryk Frankiewicz (75), 1:1 Bartłomiej Drabik (85)
STAR: Poński - Sz. Gryz, Podzielny, Ciepluch, Sieroń, Rafalski (62. Jaros), Kiełek, Drabik, Kosztowniak, Sęga (77. A. Zięba), Fabjański. Trener: Artur Anduła.



 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do