Reklama

Historia nie może odejść w zapomnienie

Prawie 4 lata pracował w Niepołomicach. W tym czasie prowadził z powodzeniem drużynę juniorów starszych z którą awansował do rozgrywek Małopolskiej Ligi Juniorów Starszych. Dobra praca z młodzieżą została doceniona możliwością pracy z pierwszym zespołem Puszczy po odejściu z klubu Dariusza Wójtowicza. Łukasz Gorszkow, który swoje pierwsze kroki w przygodzie z futbolem stawiał w Starze Starachowice, obecnie spełnia się jako szkoleniowiec IV-ligowej Proszowianki Proszowice. Jak sobie radzi i czy wyobraża sobie powrót do grodu nad Kamienną, np. w roli szkoleniowca zielono-czarnych?


TYGODNIK: Przy okazji ostatniej rozmowy na temat jubileuszu 90-lecia Staru, użyłeś stwierdzenia, że dla takiego miasta jak Starachowice, futbol to jeden z jego elementów. Niektórzy z kibiców, pół żartem pół serio mówią, że młody trener na dorobku jak Łukasz Gorszkow mógłby poprowadzić zespół. Bierzesz taki scenariusz pod uwagę?

Ł. GORSZKOW, WYCHOWANEK STARU, PONAD 270 SPOTKAŃ W PIŁKARSKIEJ EKSTRAKLASIE: - Na razie rodzinnie związany jestem z Krakowem i przeprowadzki do Starachowic nie biorę pod uwagę. Co nie zmienia faktu, że nie interesuję się tym, co dzieje się w Starachowicach i samym klubie. Nie wierzę w to, że miasto wspólnie z podmiotami, które byłyby skłonne zainwestować w piłkę, nie byłyby w stanie zbudować klubu na poziomie minimum IV ligi. Z odległości ponad 100 km, z przykrością patrzę na to, co dzieje się w Starachowicach. Wielu kibiców ma jeszcze pewnie świeżo w pamięci sezony, w których Juventa była tym klubem, który reprezentował gród nad Kamienną na szczeblu makroregionalnych. Odbudować piłkę, nawet na poziomie III ligi nie będzie łatwo. Tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę zmiany organizacyjne rozgrywek i to, co czeka kluby po zakończeniu trwającego sezonu. Od czasu kiedy wyjechałem z rodzinnego miasta, w Starachowicach wiele się zmieniło. Mam oczywiście nadzieję, że Star powoli, ale będzie się odradzał. Nie wątpię w to, że klimat do futbolu jest.

Rozegrany 26 marca, a zatem w dniu jubileuszu, mecz Staru ze Spartą Dwikozy mimo niesprzyjającej pogody obserwowało sporo kibiców, którzy w ciągu 90 minut nie szczędzili gardeł. Przy okazji poprzednich spotkań zielono-czarnych z frekwencją nie było już tak różowo. To pokazuje, że potencjał środowiska piłkarskiego w Starachowicach chyba do końca nie jest wykorzystany tak jak być powinien.

- Wiadomo, że czasy kiedy na trybunach stadionu przy Szkolnej zasiadało ponad 15 tys. osób wrócą nieprędko. Aby tak się stało, wpływ musiałoby mieć wiele czynników. A najważniejszy to oczywiście aspekt sportowy. W latach 70- czy 80-tych meczami Staru żyli nie tylko sami starachowiczanie, ale także mieszkańcy okolicznych miejscowości. Po transformacji ustrojowej i odłączeniu się Fabryki Samochodów Ciężarowych od sponsorowania Staru, klub wpadł w dołek finansowy. Problem i taka sytuacja nie dotyczyła tylko i wyłącznie Staru. Kłopoty natury organizacyjnej dotknęło wiele innych klubów, często też bardziej zasłużonych dla piłki w Polsce. Najgorsze jest jednak to, że Star przez ponad 15 lat nie jest w stanie wznieść się na wyżyny organizacyjne. Wiele prób ratowania klubu spaliło na panewce. Dla mnie jako kibica i osobę mocno związaną ze Starem to przerażające. Trudno wypowiadać mi się z perspektywy Krakowa, ale moim zdaniem gmina Starachowice winna wziąć większą odpowiedzialność za klub. Wielokrotnie powtarzałem, że im więcej dzieci na boiskach, tym mniej patologii, siedzenia bezczynnie po osiedlach. I taką rolę Star powinien odgrywać.

90-lecie klubu to dobra okazja do tego by zorganizować dużą imprezę promującą nie tylko futbol, ale także zachęcającą dzieci do uprawiania tej dyscypliny sportu. Na razie o tym cisza.

- Będąc już mieszkańcem Krakowa, wiele razy byłem zapraszany do udziału w memoriale Edwarda Pietrasińskiego z czego oczywiście, na tyle na ile pozwolił czas, skorzystałem. Nie inaczej będzie pewnie i w tym roku, choć na razie o ponownej wizycie w Starachowicach nikt ze mną nie rozmawiał. Pomysł zorganizowania dużego eventu dla kibiców byłby strzałem w 10. W czerwcu reprezentacja Polski walczyć będzie na stadionach we Francji. Być może przy okazji tego święta, warto byłoby zastanowić się nad organizacją np. meczu oldbojów Staru ze znanymi zawodnikami. Coś, co byłoby magnesem do ściągnięcia kibiców na trybuny. Koszty takiego przedsięwzięcia nie są przecież duże. Warto by wspomnienia związane ze Starem odżyły. Jubileusz 90-lecia do czegoś zobowiązuje. Ludzie związani z obecnym Starem nie mogą pozwolić na to, by wiele lat historii odeszło w zapomnienie. Najłatwiej jest wszystko zdeptać i zniszczyć. Musimy pamiętać o historii tego klubu. Jeśli o niej zapomnimy, nie doprowadzi to do niczego dobrego.

Pracy w roli szkoleniowca II-ligowej drużyny zdążyłeś już zasmakować. -Coś się kończy, ale i coś się zaczyna. Czeka mnie kolejne ciekawe wyzwanie jakim będzie prowadzenie Proszowianki – powiedziałeś w ostatnim dniu pracy w roli trenera Puszczy. Nie było to łatwe odejście, tym bardziej, że w klubie z Niepołomic rozpoczynało się nowe, tym razem trenerskie życie Łukasza Gorszkowa.

- Rzeczywiście Niepołomice zawsze będą się dobrze kojarzyć. Praca z juniorami Puszczy sprawiała mi wiele radości. W życiu trenera przychodzi jednak taki moment, w którym potrzebne są nowe wyzwania, także te w roli szkoleniowca seniorów. Taki czas przyszedł pod koniec rundy jesiennej, kiedy objąłem Proszowiankę (IV liga, grupa małopolska zachód – przyp.red.). Kiedy pojawiła się propozycja nie wahałem się długo. Lubię pracować, wiedziałem, że Proszowianka to poukładany klub, dlatego powiedziałem "tak". Czas pokaże czy misja zakończy się sukcesem.



Czy wiesz, że...
Łukasz Gorszkow od 8 paździrnika 2014 do 13 sierpnia 2015 r. był trenerem pierwszej drużyny Puszczy Niepołomice. Puszcza za kadencji wyrównała swój najlepszy wynik w rozgrywkach Pucharu Polski, docierając do 1/16 finału tych rozgrywek. Po zakończeniu przygody z pierwszą drużyną powrócił do pracy z zespołem juniorów.



 



Widzew i nie tylko...
Łukasz Gorszkow ma za sobą ponad 270 spotkań w piłkarskiej Ekstraklasie. - Nigdy nie byłem wybitnym strzelcem, ale miałem inne zadania niż napastnicy – podkreśla wychowanek Staru. Ze starachowickiego klubu trafił do Błękitnych Kielce. Później reprezentował barwy m.in. Wisły Kraków, Sokoła Tychy, Górnika Zabrze, łódzkiego Widzewa, Stomilu Olsztyn, KSZO Ostrowiec Św. i Dyskoboli Grodzisk Wlkp.



 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do