Reklama

Pięknych wspomnień nikt nie jest nam w stanie odebrać

- Kiedyś było to oczko w głowie władz ówczesnej Fabryki Samochodów Ciężarowych. Miasto żyło sportem i tym co działo się wokół klubu. Dziś jest inaczej – twierdzi w rozmowie z TYGODNIK-iem Tadeusz Nowak, żywa legenda Staru Starachowice. Jeden z najbardziej zasłużonych dla naszego regionu klubów sportowych, w minioną sobotę świętował jubileusz 90-lecia istnienia. Z lat dawnej świetności, pozostały tylko wspomnienia.


TYGODNIK: Sentencję o latach świetności, sukcesach klubu dziś możemy tylko powtarzać jak mantrę. Dlaczego?

T. NOWAK, W LATACH 70-TYCH CZOŁOWY PIŁKARZ STARU, JEDEN Z JEGO NAJBARDZIEJ ZNANYCH WYCHOWANKÓW: - Wiele razy, podczas spotkań z udziałem kolegów z boiska rozmawiamy na ten temat. Wraca jak bumerang i to dla mnie, jako osoby, która wychowała się w Starze budzi przykrość. Star to przecież nie tylko historia drużyny piłkarskiej pisana złotymi zgłoskami. To także wielu zawodników, trenerów i działaczy związanych z innymi, także prężnie działającymi sekcjami w klubie. Warto w tym miejscu wspomnieć o podnoszeniu ciężarów, boksie, szachach, a nawet szermierce. Dziś ze wspomnianych zachowały się jedynie dwie. Wielka szkoda, ale czasu niestety nie da się cofnąć.

Wielu kibiców, ma jeszcze w pamięci obrazki, kiedy na stadionie przy Szkolnej zasiadało ponad 15 tys. widzów...

- Nie bez kozery ktoś powiedział, że klub był kiedyś oczkiem w głowie FSC. Mieszkańcy Starachowic i okolic żyli tym, co działo się w klubie. Nie tylko przychodzili na mecze i dopingowali zespół. Atmosferę, wielkiego sportowego święta czuć było już na kilka dni przed pierwszym gwizdkiem. W zakładach pracy, na ulicach, w sklepach, wszędzie. Co z tego, że dziś zainteresowanie futbolem w Starachowicach nadal jest spore, jeśli nie przekłada się to na frekwencję na meczach. Druga strona medalu to poziom, jaki obecnie reprezentują gracze Staru. Nie ma sensu porównywać tamtych czasów, do tego co jest obecnie, ale nie pomylę się jeśli powiem, że Star z sezonu 1978/79, który zakończył zmagania w II lidze na 2. pozycji dziś z powodzeniem nie tylko radziłby sobie w Ekstraklasie, co moim zdaniem skutecznie włączył się do walki o tytuł mistrza Polski. Wiem, że w piłce przez tyle lat zmieniło się mnóstwo, ale nie zmienił się charakter ludzi, którzy tworzyli klub. Mówiąc o wspomnieniach Staru, nie wolno zapominać także o tych, którzy prowadzili nas do sukcesów.

Sukcesy takie jak kiedyś i tłumy na trybunach to przeszłość. Fani nie znoszą próżni. Smutne jest również to, że nieprędko doczekamy się takich osiągnięć jak kiedyś.

- Z przykrością, ale nie pozostaje mi nic innego jak tylko zgodzić się z tak postawioną tezą. Nie wiem co musiałby się stać, by Star tak jak kiedyś walczył na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce. Kiedyś, wspólnie z Ryszardem Bartosikiem wpadliśmy na pomysł by zaprosić kolegów z boiska i wraz z kibicami powspominać, stare dobre czasy. Warto by uświadomić młodym kibicom, czym w przeszłości był Star. Przez lata zmieniło się w kraju praktycznie wszystko. U ludzi, którzy tworzyli ten klub nie zmienił się sentyment.  Star zawsze nosi się w sercu.

Brak zaplecza sponsorskiego powoduje, że klub musi dziś walczyć o każdy punkt w klasie okręgowej, zamiast bić się o coś więcej.

- Pieniądze to jedno, drugie to ludzie, którzy budują klub w oparciu o określone cele. Star liczy się dziś z każdą złotówką, zanim ją wyda obejrzy dwa razy. Kiedyś nie do pomyślenia było, by na mecz Staru przyszło 100 osób. Dziś takie są niestety realia. Nasze treningi obserwowało niekiedy więcej ludzi. Co z tego, że w mieście jest zapotrzebowanie na futbol na wysokim poziomie, jeśli nie ma odpowiednich podstaw do tego by coś udało się zbudować. Wielu zawodników porozjeżdżało się po ościennych klubach i tam zarabiają pieniądze. By kogoś ściągnąć z zewnątrz trzeba mu zapłacić. Duże zakłady pracy niezbyt chętnie dzielą się gotówką. Dlatego trudno szukać perspektyw na lepsze jutro.

**************************************************

Znani wychowankowie o klubie


PAWEŁ POŻOGA, 4-KROTNY MEDALISTA (2 SREBRNE, 2 BRĄZOWE) MP W BOKSIE W KAT. 46, 48, 51, 54 KG: - Star i wszystko co z nim związane to kawał nie tylko mojej historii, ale także wielu innych zawodników, którzy uczyli się szermierki na pięści pod okiem nieodżałowanego trenera Jana Króla. W klubie z ul. Szkolnej spędziłem ponad 20 lat swojego życia. Za każdym razem, kiedy patrzę na dorobek łezka w oku się kręci. Klub przed laty tworzyli wspaniali ludzie, na wielu płaszczyznach. Nie tylko sportowej, ale także poza nią. Star to dla mnie druga szkoła, która nauczyła mnie podejścia do życia, kultury osobistej i tego jak podchodzić do treningów. Mam wiele pięknych wspomnień i historii, głównie związanych z występami w ringu. To dzięki Starowi miałem możliwość poznania tego jak smakuje kadra narodowa juniorów, której członkiem byłem przez 3 lata.

ŁUKASZ GORSZKOW, PONAD 270 SPOTKAŃ W PIŁKARSKIEJ EKSTRAKLASIE, B. ZAWODNIK M.IN. WISŁY KRAKÓW, WIDZEWA ŁÓDŹ, GÓRNIKA ZABRZE: - Zawsze z wielkim sentymentem i nostalgią wspominam okres, kiedy trenowałem na bocznych boiskach, na dawnej Saharze. Pamiętam, że ilości dzieci i grup młodzieżowych jakie były wówczas w Starze nie można nawet porównywać do tego co jest dzisiaj. W tamtych czasach większość młodych chłopców garnęła się do futbolu, który w Starachowicach był tak naprawdę jedyną alternatywą. Młodzieży zawsze było sporo. Nie boję się użyć sformułowania, że Star jako klub nie powinien być tu gdzie jest obecnie. Piłka od lat była wkomponowana w klimat tego miasta. W latach prosperity na trybunach były tłumy. Niestety zmiany polityczne w kraju, sprawiły, że klub musiał poradzić sobie w nowych realiach, niekoniecznie się do nich dostosowując. Tradycja podupadła i jest mi tego szkoda. Do dziś nie mogę się nadziwić, że w mieście ponad 50-tysięcznym jest klasa okręgowa.

MICHAŁ GĘBURA, REPREZENTANT KRAJU (3A), MISTRZ POLSKI W BARWACH LECHA POZNAŃ W SEZONIE 1991/92, TRENER: - Do Staru i Starachowic ma zawsze wielki sentyment. To przyszedłem na świat i tu zaczynałem moją przygodę z futbolem. Życie piłkarza było kiedyś inne, niż dzisiaj. Nie zmienia to jednak faktu, że ten klub był mi bliski. W barwach Staru rozegrałem wiele pamiętnych spotkań. To dzięki Starowi udało mi się wypromować do lepszych klubów. Tak jak było to choćby w przypadku poznańskiego Kolejorza.



Taki było początek...
26 marca 1926 r. w Starachowicach doszło do połączenia Feniksa i Orkana co zaowocowało powstaniem nowego klubu OMTUR. Po sześciu latach zmienił on nazwę na SKS i wywalczył awans do klasy A. W sezonach 1934/35, 1935/36, 1936/37 drużyna zdobywała mistrzostwo A-klasy podokręgu kieleckiego. W międzyokręgowych finałach o mistrzostwo Kieleckiego OZPN przegrywała jednak ze zwycięzcami A-klasy częstochowskiej i zagłębiowskiej. Następnie klub w wyniku reorganizacji rozgrywek (likwidacji Kieleckiego OZPN w roku 1937) został przeniesiony do Warszawskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. W 1939 roku wywalczył tytuł mistrzowski, lecz bez powodzenia walczył o awans do ligi państwowej, ustępując w tabeli Legii Poznań.



 



Czy wiesz, że...
*Do największych sukcesów futbolistów Staru należy zaliczyć 2. miejsce w II lidze w sezonie 1978/1979 oraz występ w 1/4 finału Pucharu Polski w sezonie 1965/1966.
*Oprócz drużyny piłkarskiej w klubie powstały także inne sekcje: siatkówki, tenisa ziemnego, motorowa, pięściarska i kolarska. Siatkówka stała na niskim poziomie i nie zyskała popularności. W 1951 r. utworzono drużynę koszykówki, która posiadał zarówno zespół męski i żeński. Kobieca drużyna odnosiła większe sukcesy, m.in wygrywała rozgrywki ligi okręgowej i międzywojewódzkiej. Barwy sekcji bokserskiej reprezentowali m.in. Włodzimierz Bednarczuk, który zdobył wicemistrzostwo Polski w wadze superciężkiej oraz Arkadiusz Lipa, dwukrotny mistrz Polski w wadze muszej i brązowy medalista mistrzostw świata w Hawanie (1973). W 1966 r. w klubie działało łącznie 9 sekcji, w których trenowało blisko 800 zawodników i zawodniczek. Później w Starze istniała także drużyna szachistów.
*W barwach Staru występowali reprezentanci Polski. Wśród nich: środkowy napastnik Józef Smoczek, Witold Kasperski, Roman Kasprzyk, Michał Gębura, a także Henryk Bolesta, który w pod koniec lat 80-tych wyjechał do Holandii, gdzie był zawodnikiem m.in. słynnego Feyenoordu Rotterdam (rozegrał 7 meczów).



 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do