Reklama

Sodówka z pewnością mu nie grozi

- Przyjdzie taki moment, w którym będzie o nim głośniej niż do tego pory. To ambitny chłopak, za którego trzymam mocno kciuki – mówi w rozmowie z TYGODNIK-iem szkoleniowiec KSZO Junior Ostrowiec Św. Waldemar Domagała, pod którego skrzydłami, piłkarsko rozwinął się talent urodzonego w Starachowicach Radosława Majeckiego. 16-letni golkiper, kilka dni temu został zgłoszony do rozgrywek Ekstraklasy. Już dziś nie brak głosów, że Legia Warszawa ma w swoich szeregach nowego Artura Boruca.


- Pierwsze kroki w przygodzie z futbolem, stawiał u nas. Zaczynał od występów na Orlikach. W trakcie treningów, a później meczów wiedzieliśmy, że to chłopiec o nieprzeciętnych umiejętnościach – wspomina Kamil Koprowski, szkoleniowiec Arki Pawłów, od której wszystko się zaczęło. Młody trener, wraca pamięcią do sytuacji sprzed lat. - Jedną z pierwszych osób, która uwierzyła w talent Radka, był Waldemar Rak, ówczesny opiekun reprezentacji województwa świętokrzyskiego. Kwestią czasu było to kiedy, wychowanek klubu z gminy Pawłów trafi do kadry regionu. Tak się stało. Wiele pomógł mu także tata Marcina Piwowarczyka, który kilka lat temu przez Juventę Starachowice trafił do warszawskiej Legii – dodaje Koprowski.

Majecki najwięcej nauczył się jednak jako zawodnik KSZO Junior. Do ostrowieckiego klubu trafił także dzięki wspomnianemu trenerowi Rakowi, który doskonale znał się z kolega po fachu Waldemarem Domagałą. Dał się tam zapamiętać jako ambitny i pracowity młody człowiek. - Od początku doskonale wiedział czego chce – podkreśla Domagała. Nie obyło się jednak bez problemów.

Wychowanek Arki – o czym wspomina szkoleniowiec KSZO – wahał się czy kontynuować przygodę z futbolem. - Zastanawiał się nad tym, by dać sobie spokój z piłką. Takie sytuacje na pewnym etapie i w pewnym wieku się zdarzają wielu młodym piłkarzom. Chłopcy mają wątpliwości. Po rozmowie zarówno z nim jak i jego mamą, doszliśmy do wniosku by wstrzymał się z tą decyzją. Miał skupić się na nauce i treningach. Czas pokazał, że postąpił słusznie – twierdzi nasz rozmówca.

Cień zwątpienia


Majecki dokończył rundę, a kilka tygodni później dołączył do zespołu walczącego o punkty w Centralnej Lidze Juniorów. - Przed Radkiem otworzyła się wielka szansa. Nie miałem cienia wątpliwości, by dać mu szansę gry między słupkami – przyznaje Domagała. - Miał zaledwie 14 lat. Pamiętam jak przed pierwszym spotkaniem z Widokiem Lublin był bardzo zdenerwowany. Podobało mi się, że już wtedy wykazywał cechy przywódcze. Potrafił świetnie kierować blokiem defensywnym. Nie bał się krzyknąć na starszych kolegów. Każdy wie, jak ważna dla bramkarza jest umiejętność komunikacji z defensorami – dodaje.

Domagała wspomina także błędy jakie Majecki popełniał. - To wkalkulowane w ryzyko golkipera. Ktoś kiedyś powiedział, że bramkarz jest jak saper: myli się tylko raz. Radek potrafił wziąć odpowiedzialność za drużynę – zaznaczył szkoleniowiec KSZO. Czym Majecki wyróżniał się na tle swoich rówieśników? - Pierwsze to warunki fizyczne. Był szalenie ambitny, analizował każdą pomyłkę. Był jednak w stanie wyciągać wnioski. W pewnym momencie musiał dokonać wyboru. Życie pokazało, że zrobił słusznie. Trafił do najlepszej akademii piłkarskiej w Polsce. W Legii na pewno nie powiedział ostatniego słowa – twierdzi.

Szkoleniowiec, który prowadził go w KSZO przyznaje, że czynnikiem decydującym o rozwoju Majeckiego była gra ze starszymi od siebie. - Nie ma trenera w piłce nożnej, którego nie cieszyłyby wygrane. Istotne ze szkoleniowego punktu widzenia jest to, gdy młody chłopak przechodzi do silniejszego klubu i stale się rozwija. Radkowi to się udało. Przez Legię przewinęło się wielu piłkarzy w różnym wieku. Nie każdy z nich był w stanie poradzić sobie z presją. Był przygotowany do życia poza rodzinnym domem. Przez 2 lata mieszkał w Ostrowcu. To zmieniło jego myślenie – wraca pamięcią. Domagała z uśmiechem na ustach wspomina spotkanie z Wisłą Kraków, ekipą, która sięgnęła po tytuł mistrza Polski.

- Radek spisywał się w tym meczu fantastycznie. Miał także spory wkład w wywalczenie przez reprezentację ŚZPN wicemistrzostwa kraju. Podkreślali to także trenerzy innych regionów – mówi Domagała, który śledzi doniesienia medialne na temat byłego podopiecznego. - Rzeczywiście w ostatnich tygodniach, zwłaszcza po tym jak z I zespołem wyjechał na zgrupowanie na Malcie, wiele mówiło i pisało się o nim nie tylko w elektronicznych mediach. Szum wokół niego, może mu w tym momencie tylko pomóc. Wie doskonale jakie wiele pracy go czeka, na to by dostać szansę od trenera Stanisława Czerczesowa. Przypadek, kontuzja kolegi z kadry czy kartki mogą sprawić, że Radka zobaczymy między słupkami Legii. Wszystkie oczy są skierowane na niego. Będzie pod większą presję niż do tej pory. Na to będzie musiał zwracać uwagę. Jeśli będzie w stanie sobie z tym poradzić, w co głęboko wierzę, pozytywna motywacja da mu większego kopa – zauważył Domagała.

Lakmusowy papierek


Opiekun klubu z Ostrowca Św. zwraca uwagę na jeszcze jeden element. - Radek jest mocny psychicznie. Nie jestem w stanie uwierzyć w to, że woda sodowa uderzy mu do głowy. Będzie pracował jeszcze mocniej. Wielu kibiców z naszego regionu trzyma za niego kciuki. Gdyby mu się udało, byłby drugim po Pawle Kapsie, bramkarzu z nazwiskiem, który zaistniał w futbolu seniorskim. Legia to klub, który z roku na rok stawia sobie wysokie cele. Łącznie oczywiście ze zdobyciem mistrzostwa kraju i aspiracjami sięgającymi Ligi Mistrzów – dodaje. Najbliższe 3 miesiące dla Majeckiego mają być papierkiem lakmusowym.

- Nikomu z bramkarzy stołecznego klubu się źle nie życzy, ale sytuacja losowa może sprawić, że Radek stanie między słupkami. Przykładem dla niego powinien być Bartłomiej Drągowski z Jagiellonii Białystok, który wskoczył do bramki i miejsca jak na razie nie oddał. Miał za sobą trenera i zawodników. Jeśli Legia sięgnie po tytuł najlepszej drużyny w kraju, na mecze eliminacyjne w Champions League ściągnie zapewne bardziej doświadczonego golkipera. Mówi się przecież o tym, że kontakt podpisał Radosław Cierzniak z Wisły Kraków. Pewne jest, iż Majecki występować będzie w drużynie rezerw. Jeśli tam "odpali", jestem pewien, że trafi na stałe do I zespołu – mówi Domagała i przytacza słowa Słowaka Dusana Kuciaka, byłego już golkipera Legii, który o Majeckim wypowiadał się w samych superlatywach.

- Nie powiedział to przecież przypadkowy człowiek, tylko zawodnik który z Radkiem trenował. Radek ma świadomość tego jak ważną rolę w życiu odgrywa nauką. Musi skończyć szkołę, zdać maturę. Wtedy otworzy się okno na świat. Wyjeżdżając w tej chwili do zagranicznego klubu miałby trudniejsze zadanie. W Legii ma tak naprawdę wszystko co potrzebne. Jest dobrze prowadzony. Pytanie tylko czy nie da się zagłaskać - kończy Domagała.



Dohwań o Majeckim
- Majecki może być drugim Arturem Borucem. Jeśli w wieku 17 lat będzie tak dobry jak Drągowski, to może zadebiutuje w pierwszym zespole. Byle tylko Bundesliga go nie podebrała, bo dla Niemców wydanie kilkuset tysięcy euro to żaden wydatek – mówił ponad rok temu, w rozmowie z portalem Legia.net, Krzysztof Dowhań, trener bramkarzy stołecznego klubu.



 

 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do