Reklama

Zachód w szkoleniu odjechał nam dawno

Dla 28-letniego Macieja Kruka przygoda z piłką w roli zawodnika zakończyła się dość wcześnie. Były pomocnik starachowickiej Juventy, nie chciał jednak całkowicie zrywać kontaktu z futbolem, decydując się na pracę w roli szkoleniowca. - Kocham to co robię – mówi w rozmowie z TYGODNIK-iem obecnie dyrektor zarządzający Akademii Futbolu Kreatywnego Legionu Warszawa, a w przeszłości koordynator Akademii Piłkarskiej Legii na etapie szkoły podstawowej oraz koordynator Centrum Praga FCB Escola Varsovia, absolwent AWF w Warszawie, trener z licencją UEFA A.


TYGODNIK: Starachowiccy kibice pamiętają twoje występy w barwach Juventy. Było to kilka lat temu, a drużynę prowadził wówczas Zdzisław Spadło. Wiedziałeś wówczas, że w przyszłości zostaniesz jednym z najzdolniejszych trenerów młodego pokolenia w Warszawie?

M. KRUK, WYCHOWANEK JUVENTY STARACHOWICE, DYREKTOR AFK LEGION WARSZAWA: - Jako zawodnik Juventy i nie tylko, zdawałem sobie sprawę z tego, że na drodze życiowej mogą pojawić się trudności, pozwalające na rozwój profesjonalnej, zawodowej kariery. Oczywiście marzyłem o tym, by zawodowo grać w piłkę. Na etapie szkoły średniej, a później studiów na warszawskim AWF, myślałem o tym, by zostać trenerem. Plany nie były jeszcze sprecyzowane. Teraz, po 8 latach pracy z dziećmi wiem w jakim kierunku zamierzam się rozwijać. Początek studiów był dobrym momentem by wybrać odpowiednią ścieżkę. Na II roku studiów rozpocząłem współpracę z UKS-em Białe Orły Warszawa. Była to bardziej nauka, obserwacja tego co robią trenerzy i pomaganie im. Sukcesywnie, z roku na rok bywało coraz lepiej. Trafiłem do Polonii Warszawa, gdzie pomagałem jako trener-asystent w drużynie 16-latków. Kończąc naukę, udało mi się nawiązać kontakt z osobami, które tworzyły projekt Escola Varsovia, szkółki piłkarskiej wzorującej się na słynnej FC Barcelonie. Przez 3 lata byłem związany z centrum na warszawskiej Pradze, najpierw jako trener, później jako koordynator. W styczniu 2014 r. rozpoczęła się moja przygoda z Akademią Legii. Zakończyła się w sierpniu 2015.

Od kilku miesięcy jesteś związany z projektem, realizowanym przez Akademię Futbolu Kreatywnego Legion Warszawa. Na czym polega twoja rola – dyrektora zarządzającego?

- Po odejściu z Akademii Legii pojawiło się kilka mniej lub bardziej konkretnych propozycji. Również mniejszych klubów. Do współpracy z Legionem zostałem zaproszony z nieco innego poziomu. Praca z dziećmi na boisku dawała mi wielką radość i satysfakcję. Zresztą do dziś jestem związany z zespołem U-11. Legion, w którym pełnię rolę dyrektora zarządzającego to projekt wielu osób. Nie ukrywam, że mam satysfakcję, tworząc go niejako od podstaw. Nie jestem tylko i wyłącznie pracownikiem klubu, ale przede wszystkim częścią projektu. Tworzymy go w dużej mierze z partnerami. Nasze wspólne myśli, idee ukierunkowane są na jeden cel. W Legionie każdy z nas odpowiada za swój pion. Mnie dotyczy stricte sportowy, opierający się na rozwoju młodych adeptów futbolu. Wielokrotnie spotykaliśmy się i rozmawialiśmy na temat ubytków w systemie edukacji piłkarskiej w Polsce. Nie do końca zgadzamy się z przyjętymi trendami. Chcemy zaproponować nową jakość, co wiąże się oczywiście z różnymi rozwiązaniami. Do projektu udało nam się zaprosić byłego szkoleniowca, pracującego w angielskim West Bromwich Albion. Mamy nieco inną myśl, jeśli chodzi o szkolenie dzieci. Uważamy, że w dużym stopniu zachód nam odjeżdża. Dlatego młodym chłopcom z Polski tak trudno jest rywalizować z rówieśnikami z innych krajów.

W jednym z wywiadów dla "Przeglądu Sportowego" powiedziałeś nawiązując do szkolenia młodych piłkarzy, że lekcje wychowania fizycznego w naszych szkołach pozostawiają wiele do życzenia. Dlaczego polski system szkolenia odbiega tak znacząco od innych?

- Rozmawiając na ten temat należy odpowiedzieć sobie na zasadnicze pytanie: dlaczego nie ma wyraźnego rozróżnienia pomiędzy akademiami profesjonalnymi, a tymi, które możemy określić mianem amatorskich. W takich krajach jak Holandia czy Niemcy uczestnicy szkolenia zawodowego i amatorskiego nie rywalizują ze sobą. W Polsce kluby słabsze muszą mierzyć się z największymi. Nie jest to dobre rozwiązanie z punktu widzenia dziecka. Obie strony na tym nie korzystają. Druga różnica to wymówki, którymi w Polsce wiele osób się zasłania. Mówimy, że nie mamy boisk, podając przykład Akademii Legii Warszawa, dla której głównym ograniczeniem jest zbyt mała baza. Wystarczyło posłuchać wypowiedzi Tomasza Wałdocha, który pracuje w akademii Schalke Gelsenkirchen. Okazuje się, że w Niemczech dzieci też trenują na jednym, sztucznym boisku. Różnica jest jednak taka, iż są w stanie wyszkolić zawodnika wartego 20-30 mln euro. Do niedawna kolejną wymówką była pogoda. W Polsce miała być długa zima i nie było gdzie trenować. Nawet grudniowa aura pokazała co innego i to, że można było trenować na zewnątrz. W Polsce podejmujemy zbyt mało kroków, które przybliżą nas do zniwelowania wspomnianych różnic. Nawiązując do wf-u, żaden klub na zachodzie nie pyta się, nie interesuje tym co dzieci robią na lekcjach. Przykładem niech będzie wspomniana szkoła holenderska. 10- czy 11-latek z Ajaxu Amsterdam trenuje ponad 2 godziny. Mam oczywiście na myśli jedną jednostkę treningową. W Polsce dzieci w tym wieku trenowały od godziny do 1 h 15 minut. Nie można w tym przypadku mówić tylko o treningu piłkarskim. Baza ogólnorozwojowa jest jak najbardziej potrzebna. To musi występować w każdej, uważającej się za profesjonalną akademii. Z autopsji wiem, że praktycznie każdą przerwę na boisku spędzało się na boisku. Dziś jest inaczej. Szkoły są zamknięte, nie można wychodzić na zewnątrz co wiąże się z innymi ograniczeniami. Dziś podstawę musi zapewnić klub czy akademia.

Dla Macieja Kruka kto jest trenerskim guru?

- Nie wzoruje się na nikim, jeśli miałbym wymienić tylko jedno nazwisko. Blisko mi do filozofii i poglądów Raymonda Verheijena, holenderskiego trenera specjalizującego się w przygotowaniu motorycznym. Dzisiaj ścieżek do osiągnięcia sukcesu jest mnóstwo. Pytanie tylko którą z nich wybrać? Ciągłe zmiany myśli tego jak chcemy szkolić, ile, na jakiego rodzaju boiskach i dlaczego nie są dobre.

W Starachowicach, szkolenie dzieci i młodzieży jeszcze do niedawna odbywało się w trzech, a dziś dwóch szkółkach piłkarskich. Twoim zdaniem nie za mało?

- Ze względu na pracę nie mam zbyt wiele czasu na to by odwiedzać Starachowice czy rodzinny Jasieniec. Nie zmienia to jednak faktu, że nie mam kontaktu z kolegami z boiska. Kontakt na pewno nie jest już tak częsty jak kiedyś. Kilka miesięcy temu miałem okazję spotkać się z Dominikiem Zubą, podczas krajowego finału turnieju "Z podwórka na stadion o puchar Tymbarku" w Warszawie. Mam kontakt z trenerem Zdzisławem Spadło i Wiesławem Słoką, którzy pracowali w Juvencie. Liczba obowiązków się zmieniła. W pewnym momencie wydawało się, że podwaliny w szkoleniu zawodników w Starachowicach są dość mocne. Potencjał na pewno był. Droga, którą powinno się iść w Starachowicach musi opierać się na szkoleniu dzieciaków, które później miałyby szansę trafiać do najlepszych w kraju. W Juvencie był tego model, czego zresztą byłem częścią. Może zabrakło doświadczenia lub zarządzania projektem? Czegoś co na pewno ucieszyłoby tamtejszych kibiców. Wszystko można jednak odbudować. Wiele zależy od ludzi, którzy tworzyć będą dany projekt.



Czy wiesz, że...
Maciej Kruk był jednym z filarów drugiej linii w Juvencie, kiedy ta pod wodzą Zdzisława Spadło dobrze radziła sobie w rozgrywkach A klasy. Starachowicka drużyna z takimi zawodnikami jak Rafał Lipiński, Piotr Bracik, Piotr Stępień, Artur Bolemba, Mariusz Wójcik czy Grzegorz Tobiszewski sezon 2005/06 zakończyła z dorobkiem 55 punktów na 1. miejscu w tabeli, dzięki czemu awansowała do klasy okręgowej.



 

 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do