Zaległości do końca roku zostaną uregulowane

Apetyty po dobrym początku sezonu (cztery zwycięstwa z rzędu w lidze), szybko trzeba było ostudzić. Końcówka ponownie należała do ekipy Artura Anduły, która ostatecznie uplasowała się w czołówce ligowej tabeli. Czy w rundzie wiosennej będzie podobnie, a na koniec kibice zielono-czarnych świętować będą awans?


TYGODNIK: Rundę jesienną Star zakończył z kilkupunktową stratą do lidera – Moravii Morawica. Biorąc pod uwagę zawirowania organizacyjne, z jakim klub borykał się jeszcze wiosną br., taki wynik można za sukces?

A. ANDUŁA, SZKOLENIOWIEC STARU STARACHOWICE: - W głowach zawodników jest pewnie obecny temat sponsora i tego czy firma Cerrad, rzeczywiście mocniej włączy się w pomoc klubowi. Na chwilę obecną tragedii nie ma. Deklaracje jakie padły, są realizowane. Otrzymaliśmy zapewnienia, że do końca roku kalendarzowego wszelkie zaległości zostaną wyrównane. Przynajmniej wszystko, by tak się stało jest na jak najlepszej drodze. Co stanie się po nowym roku? Czy trzon drużyny uda się utrzymać i czy ktoś nowy dołączy do nas? Tego typu pytań jest wiele. Prawda jest taka, iż chcąc myśleć o jakichkolwiek wyższych niż gra w klasie okręgowej celach, kadra nie może wyglądać jak obecnie. Dochodzi do sytuacji, w których muszę się przebierać i być gotowym do tego, by w każdej chwili wejść na boisko. Dla trenera nie jest to z pewnością komfortowa sytuacja. Mierząc się w ostatniej kolejce z Moravią, spoglądałem w kierunku ławki rezerwowych rywali. Niemal każdy z zawodników, który z niej wchodził, wnosił coś do zespołu. Nie ma co ukrywać, że była różnica między tymi, którzy wyszli w podstawowym składzie, od tych z ławki.

W kilku meczach, zwłaszcza przed własną publicznością Star udowodnił, że potrafi grać nie tylko skutecznie, co widowiskowo. Potencjał w drużynie na pewno jest.

- Nie ukrywamy, że mogliśmy pokusić się o pozycję wicelidera. Na pewno nie czujemy się słabszą ekipą od skarżyskiego Granatu, który jest na 2. miejscu w tabeli. Tak naprawdę uplasowanie się na koniec sezonu na miejscu tuż za plecami lidera czy czwartym albo piątym, nie daje nic poza własną satysfakcją. W tym sezonie z okręgówki do IV ligi przepustkę wywalczy tylko jedna drużyna. Mierząc się z Moravią, rywal pokazał nam czego jeszcze brakuje. Jesteśmy w czołówce i z tego trzeba się cieszyć najbardziej. Potencjał w Starze widać gołym okiem. Pewnych spraw nie da się jednak przeskoczyć. Przygotowania na odpowiednim poziomie są potrzebne.

Przed rozpoczęciem rundy zagraliście zaledwie dwa sparingi. Motorycznie Star, zwłaszcza z czołówką tabeli nie wyglądał najlepiej.

- Swoje zrobił również brak rotacji w składzie. W futbolu zawodowym zmiany są nieodzownym elementem. Nie każdy prezentuje formę, taką jakiej bym oczekiwał. Do tego dochodzą kartki i kontuzje. Dlatego świeży zastrzyk krwi był tak bardzo potrzebny. W Starze grali wszyscy ci, którzy byli zdrowi.

Rewanżową rundę zielono-czarni rozpoczną z trenerem Arturem Andułą na ławce?

- Mam taką nadzieję. Starachowice i Star to moje miejsce. Nie po to podjąłem się tej misji, by teraz uciekać z klubu lub zmieniać otoczenie. Tu się wychowałem i nie tylko mnie zależy, by ten klub grał w wyższej lidze niż okręgówka. Wiadomo, że nie od razu zbudowano Kraków. Do wszystkiego trzeba podchodzić małymi krokami. Zmiany klubów męczyły mnie.

W zimowej przerwie wzmocnicie kadrę na tyle by spróbować powalczyć o awans?

- Najistotniejsze będą deklaracje potencjalnego sponsora. Szukanie wzmocnień w trakcie sezonu to trudniejsza operacja, niż po jego zakończeniu. Nie tylko jeśli chodzi o aspekt finansowy. Ruchy transferowe wiążą się ze zgodą klubów i opłatami za wyrejestrowanie i zarejestrowanie zawodników. I tu można postawić kropkę.



Czy wiesz, że...
Podopieczni Artura Anduły, w rundzie jesiennej odnieśli najwyższe zwycięstwo w rozgrywkach. Pod koniec października, w meczu przed własną publicznością pokonali 7:0 Koprzywiankę Koprzywnica.