Reklama

"Gieksa" będzie odskocznią do lepszego klubu

W styczniu skończył 29 lat. Kilka miesięcy później zmienił stan cywilny. Były bramkarz starachowickiej Juventy zdecydował się na powrót do klubu, w którym rozpoczynał przygodę z futbolem. Jak Tomasz Wróblewski poradzi sobie w nowym otoczeniu i czy z GKS-em Rudki uda mu się wywalczyć promocję do III ligi?

TYGODNIK: Dla kibiców drużyny prowadzonej przez trenera Dariusza Świetlika i ludzi ze środowiska futbolowego w naszym regionie, powrót do klubu, w którym wszystko się zaczęło nie był zaskoczeniem. Od pewnego czasu mówiło się o tym, że Wróblewski trafi do "Gieksy".

T. WRÓBLEWSKI, GOLKIPER GKS-U RUDKI: - Na pewno nie miałem obaw by ponownie znaleźć się w klubie, w którym rozpoczynała się moja przygoda z piłką. Miałem półroczną przerwę od futbolu. W międzyczasie zmieniłem stan cywilny. Wcześniej jeszcze wyjechałem do pracy do Niemiec. Kiedy nadarzyła się okazja do tego by zagrać w drużynie trenera Świetlika, nie wahałem się. Wiedziałem na co mnie stać, kiedy zadzwonił szkoleniowiec i zapytał czy chciałbym jeszcze pograć. Nad propozycję długo się nie zastanawiałem. W sumie nie było nad czym, bo innych ofert nie było.

Do GKS-u wraca lepszy Tomasz Wróblewski?

- Czy lepszy, czas pokaże. Z pewnością bardziej doświadczony. Nie tylko pod względem sportowym, ale także życiowym. Na pewno w przyszłości chciałbym zmierzyć się z innymi celami niż do tej pory miało to miejsce. Występy w IV lidze na pewno będą cieszyć, ale z pewnością nie tak jak granie na wyższym poziomie rozgrywkowym. Nie ukrywam, że przychodząc do Rudek, zdawałem sobie sprawę, że przy dobrej formie między słupkami w przyszłości zgłosi się po mnie jeszcze jakiś klub.

Powrót ma być próbą odbudowania się?

- Traktuję ją jako przystanek. A dwa, że jako czas, który muszę jak najlepiej spożytkować. Sam jestem ciekaw jak będziemy się spisywać. Kilka drużyn z IV ligi dokonało solidnych wzmocnień, tak jak choćby Wierna Małogoszcz, spadkowicz z III ligi małopolsko-świętokrzyskiej, klub którego jeszcze do niedawna barwy reprezentowałem. Wiadomo jaki poziom prezentują kluby z naszego regionu. I w jak trudnej, często finansowo-organizacyjnej sytuacji się znajdują. Lekko nie jest.

W ubiegłym sezonie twojej nowej drużynie nie udało się awansować do III ligi. w końcówce rundy wiosennej doszło nawet do sytuacji, w której trener Świetlik zrezygnował. Jak będzie tym razem?

- Początek sezonu to zawsze wielka niewiadoma. W naszym przypadku, z klubu odeszli m.in. Paweł Jaworek i Szymon Gryz, a zatem zawodnicy, którzy stanowili trzon. Były to dwa ważne ogniwa zarówno w defensywie jak i środku pola. W letniej przerwie dołączyło dwóch starszych piłkarzy i kilku wychowanków. Trudno ocenić na ile będziemy silni. Z bardziej doświadczonych graczy oprócz mnie został m.in. Marcin Wojciechowski, ale wszyscy wiemy z jakimi problemami się zmaga i jak ciężko będzie mu się odbudować. Starsi muszą pociągnąć ten wózek. Wiele powinno wyjaśnić się po pierwszych 5-6 kolejkach. W każdym spotkaniu postaramy się powalczyć o pełną pulę.

Mecz z ŁKS-em Łagów zakończył się waszą porażką.

- Co nie zmienia faktu, że mimo przegranej mieliśmy swoje sytuacje do tego by wpisać się na listę strzelców. Nie zdołaliśmy ich wykorzystać, a przeciwnikowi wyszły kontry, które później zamienione zostały na gole. Przy stanie 1:2 mogliśmy pokusić się o wyrównanie. Stało się inaczej. Nad rozlanym mlekiem nie ma co płakać. Musimy przełknąć gorzką pigułkę i myśleć o kolejnych, mam nadzieję zwycięskich meczach. Rywal był bardziej skuteczny.

W kraju naszych zachodnich sąsiadów grałeś w klubie półamatorskim SC Oberweikertshofen (5. liga niemiecka – przyp.red.) wspólnie z dawnym kolegą z Juventy Karolem Kopciem.

- Grę w piłkę musieliśmy łączyć z obowiązkami wynikającymi z pracą. Wspominam ten czas dobrze. Było to nowe doświadczenie. Chciałem spróbować sił na zachodzie Europy, wyjechać i posmakować czegoś nowego. W Niemczech trenowaliśmy w super warunkach. Generalnie tamtejsi zawodnicy mieli inne podejście mentalne do spotkań o punkty. Widać to było na każdym kroku. Oczywiście na korzyść naszych zachodnich sąsiadów. W Polsce piłkarze, którzy kończą zajęcia, niezbyt chętnie zostają na dodatkowych treningach. Tam niemal każdy z zawodników chodzi na siłownie, przygotowuje się do meczów indywidualnie. Bazy sportowej jaką widziałem mogłyby pozazdrościć nawet kluby z naszej Ekstraklasy. Boiska treningowe, w tym pełnowymiarowe ze sztucznym oświetleniem muszą robić wrażenie na przyjezdnych.

Nie ma co się oszukiwać: finansowo nie ma sensu porównywać klubów na poziomie piątej klasy rozgrywkowej w Polsce do niemieckich.

- Nie tylko finansowo. Pod względem zaawansowania technicznego również i przygotowania fizycznego.



Czy wiesz, że...
T. Wróblewski w sezonie 2008/09 trafił do Juventy Starachowice. W barwach klubu z ul. Szkolnej grał do końca sezonu 2012/13. Po powrocie z Niemiec trafił do Wiernej Małogoszcz.



 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do