Reklama

Ile osób, tyle pomysłów

- Jeśli jest wola ze strony mieszkańców, droga wolna. Mogą przecież wykupić od gminy lub wydzierżawić ten teren i zagospodarować go na własny użytek – takie głosy najczęściej pojawiły się podczas zorganizowanego przez radnego Piotra Babickiego czwartkowego spotkania, w sprawie projektu zagrodzenia działek gminnych, na których znajduje się chodnik łączący ul. Emilii Plater., złożonego przez stowarzyszenie "Wspólny Ogród".

Kilka tygodni temu – jak poinformowano podczas spotkania – do starachowickiego magistratu wpłynęło pismo, sygnowane przez członków stowarzyszenia "Wspólny Ogród" z pomysłem na zagospodarowanie terenu łączącego ul. Emilii Plater i utworzenie ne terenie działek gminnych strefy rekreacyjno-wypoczynkowej. Sęk w tym, że byłaby ona ograniczona w dostępie dla ogółu mieszkańców.

- W miejscu, o którym mowa, w okresie letnim młodzież urządziła sobie super lokalizację do schadzek i wieczornych spotkań. Mamy dość hałasu i wulgarnych krzyków pod naszymi oknami – mówiła w czasie spotkania z przedstawicielami Urzędu Miasta, mieszkanka południowej części Starachowic.

- Wystarczy tylko spojrzeć, co znajduje się na terenie należącym do gminy. Zostaliśmy ustawieni pod ścianą, w sytuacji, w której sami musimy dbać o czystość i spokój w tym miejscu. Dlaczego? Kilkukrotnie prosiłam o pomoc i interwencję policję lub strażników miejskich. Kiedy pojawili się, wulgarnej młodzieży i śmietnika nie było. Kiedy ich zabrakło, problem wrócił – twierdziła starachowiczanka. Jak dodaje w rozmowie z TYGODNIK-iem najbardziej uciążliwe jest uprzątnięcie terenu za ich ogrodzeniem. - Ludzie wyrzucają dosłownie wszystko. Od gałęzi i krzaków, na butelkach, puszkach po piwie, a nawet prezerwatywach skończywszy – podkreśla.

- Sam pomysł może jest i dobry. Jeśli zagrodzi się teren, z pewnością będzie bezpieczniej. Pytanie tylko kto będzie posiadał kluczyk do furtki? Co stanie się kiedy nie daj Boże, wybuchnie pożar? W jaki sposób straż dojedzie do działek? I wreszcie czy ktoś będzie musiał ratownikom otwierać ogrodzenie?  – mówił  kolejny z mieszkańców tej części Starachowic.

Gmina – zgodnie z deklaracją wiceprezydenta Jerzego Miśkiewicza – byłaby gotowa partycypować w kosztach projektu. - Jesteśmy w stanie wyłożyć ok. 9 tys. zł na zagospodarowanie terenu. Pozostałe 3 tys. zł musieliby pokryć sami mieszkańcy – poinformował zastępca prezydenta.

- Nie wiem czy jest sens wydawać publiczne pieniądze tak naprawdę na coś, co i tak nie zda egzaminu. Przez 25 lat, od kiedy tu mieszkam nikt nie protestował i składał pism do magistratu. Jeśli jest określona grupa osób zainteresowanych zagospodarowaniem terenu znam lepsze rozwiązanie. Niech wykupią od gminy lub wydzierżawią ten teren i gospodarują go według własnej koncepcji.  – komentował starachowiczanin.



Zdaniem radnego
PIOTR BABICKI, INICJATOR SPOTKANIA Z MIESZKAŃCAMI OS. POŁUDNIE: - Ile osób, tyle pomysłów. Najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji, jest znalezienie kompromisu. Obie strony, zarówno zwolennicy jak i oponenci pomysłu muszą pójść na ustępstwa. Innej drogi nie ma.



 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do