Reklama

100 tys. euro za mnie? Niech ocenią to inni

Jego nazwisko z kwotą 8 tys. zł brutto miesięcznie znalazło się na liście 100 najlepiej zarabiających sportowców naszego regionu. Jak radzi sobie z presją, walką o miejsce w składzie i jak ocenia postawę kolegów z boiska? Bartosz Kwiecień (20 l.), wychowanek Juventy Starachowice w rozmowie z TYGODNIK-iem.

TYGODNIK: Początek rewanżowej rundy rozgrywek pokazuje, że wasza drużyna powoli rozpędza się. Najpierw remis z Górnikiem Zabrze, później punkt w starciu z mistrzem Polski z Warszawy, a ostatnio wyjazdowa wygrana z Jagiellonią. Jakie jest prawdziwe oblicze kieleckiego zespołu?

B. KWIECIEŃ, POMOCNIK KORONY, B. ZAWODNIK JUVENTY: - Ze zdobyczy punktowej, jak na początek roku możemy być zadowoleni. Zawsze mogło być lepiej, ale nie ma co wybrzydzać. Szkoda, zwłaszcza punktów straconych w Zabrzu, gdzie mogliśmy pokusić się nawet o pełną pulę. Gdybyśmy nie stracili bramki w końcówce, do Kielc wracałaby jeszcze mocniejsza Korona. 5 punktów wywalczonych w trzech spotkaniach, stawia nas w dobrej sytuacji. Kto wie, czy jeśli dalej tak będzie szło, postaramy się powalczyć o górną połówkę tabeli. Mamy młodych, ale i doświadczonych graczy co pomaga trenerowi.

Spotkanie w Białymstoku było pełne paradoksów. Kiedy wydawało się, że to gospodarze pierwsi strzelą gola, Korona wyprowadziła zabójczą kontrę, po której na listę strzelców wpisał się Francuz Olivier Kapo. Rywali dobił Radek Dejmek.

- Tak naprawdę, poza pierwszą, udaną akcją podopiecznych Michała Probierza, Jagiellonia nie zagroziła poważnie naszej bramce. Jej ofensywne zapędy gaszone były w zarodku. Zanotowaliśmy wiele udanych odbiorów piłki, w których brylował głównie Vlastimir Jovanović. Przetrwaliśmy pierwszą połowę, zagraliśmy mądrze z tyłu. Przed przerwą Jagiellonia nie zrobiła nam nic złego. Nam udało się wykorzystać swoje szanse i wygrać mecz. Pokazaliśmy, że stać nas na wiele. Wierzę, że pod koniec rundy uda się zagrać z najlepszymi w lidze.

Nie było ci żal, kiedy koledzy z drużyny cieszyli się ze zwycięstwa, a tobie przyszło oglądać kolejny pojedynek w telewizji? Konkurencja o miejsce w środku pola w podstawowej 11 wzrosła, po tym jak w zimowej przerwie dołączył do was Łukasz Klemenz.

- Nie jestem od oceniania tego, jak w dotychczasowych spotkaniach spisali się poszczególni zawodnicy. Ta rola należy do trenera, nie do mnie. Mogę powiedzieć tylko tyle, że koledzy spisali się dobrze. O postawie Jovanovicia można mówić wiele ciepłych słów. Czekam na swoją szansę. Nie pozostaje mi nic innego, jak walka o miejsce nie tylko w meczowej osiemnastce, ale także o pierwszy "plac". Najważniejsze by zdrowie dopisało i bym jak najszybciej doszedł do optymalnej formy. Wówczas szansa gry od trenera Tarasiewicza powinna się pojawić. Tylko ciężką pracą jestem w stanie dojść na szczyt.

Pewnie inaczej wyobrażałeś sobie rundę jesienną, którą straciłeś przez kontuzje. Najpierw naderwanie drugiego stopnia więzadła pobocznego i uraz łąkotki.

- Byłem po artroskopii kolana i kilkutygodniowej rehabilitacji. Wróciłem do treningów i przyplątała się kolejna kontuzja, tym razem związana ze ścięgnem Achillesa. Po niej nie ma już śladu. Od kilku dni dołączyłem do trenujących chłopaków. Wszystko jest na jak najlepszej drodze by znowu czerpać radość z gry w piłkę.

Na początku roku nie było wiadomo jaki los spotka Koronę. Jak odbieraliście zamieszanie w klubie, związane z brakiem dofinansowania ze strony miasta?

- Staraliśmy się na tym nie skupiać tylko robić swoje, czyli trenować i jak najlepiej przygotować do rundy wiosennej. Od nas nic nie zależało. Nie mieliśmy wpływu na to, co stanie się z Koroną. Nadzieja, że jednak zagramy w T-Mobile Ekstraklasie pojawiła się w momencie, kiedy wiadomo było, że radni zagłosują za dotacją dla klubu. Przez kontuzję za dużego pola manewru nie miałem. Nie zastanawiałem się czy odejść z Korony czy zostać. Jestem jej piłkarzem i najbliższą przyszłość wiąże z Kielcami.

Twoje nazwisko znalazło się w 100 najlepiej zarabiających sportowców naszego regionu. Jeden z lokalnych dzienników wyliczył, że wynagrodzenie Bartosza Kwietnia oscyluje w granicach 8 tys. zł brutto miesięcznie.

- Nawet nie wiedziałem o tym, że taki ranking powstał i, że jestem w nim uwzględniony. Wiem, że niektórzy z kolegów śmiali się z tego. Branżowy, niemiecki portal transfermakt.de wycenił mnie na 100 tys. euro. Czy jest to kwota adekwatna do umiejętności? Nie mnie to oceniać. Nie ja zajmuję się ustalaniem wartości rynkowej piłkarzy.



Czy wiesz, że...
Po dobrych występach w barwach Juventy Starachowice, talent defensywnego pomocnika dostrzegli działacze Korony, którzy postanowili go sprowadzić. W barwach klubu z T-Mobile Ekstraklasy, Kwiecień rozegrał 9 spotkań (z Koroną związany jest umową, która kończy się 30 czerwca 2018 r.). Rundę wiosenną sezonu 2013/14 spędził na wypożyczeniu do Górnika Łęczna.



Rozmawiał Rafał Roman

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do