Reklama

Szczury wchodzą do mieszkań!

Wracamy do tematu szczurów. W ub. tygodniu pytaliśmy, czy grozi nam inwazja gryzoni, zwłaszcza, że na ulicach miasta pojawiły się padłe zwierzęta? Instytucje, do których kierowaliśmy pytania w tej sprawie zasadniczo nie widzą problemu, nie wydaje im się również, by problem przybrał na sile w ostatnim czasie. Tymczasem problem jest i to niemały, skoro gryzonie buszują nie tylko w kanałach, na ulicach ale wchodzą do mieszkań...           

- Od tygodnia nie mogę korzystać z łazienki. Świeżo wyremontowana znowu nadaje się do remontu. Rurki odpływowe pogryzione. Pralka odłączona, odpływ zatkany szklaną butelką. Wszędzie, gdzie się da wyłożone trutki. Te rury, które się dało, zabezpieczone zostały specjalną siatką - opowiada o zabiegach podjętych przeciwko szczurom pani Ewa z ul. Glinianej w Starachowicach, która od tygodni zmaga się z gryzoniami w mieszkaniu. - Wszystkie wyjścia na łazienkę zabezpieczone metalowymi płytami, bo strach, żeby to nie wyszło na mieszkanie. Przecież to nie do pomyślenia w XXI wieku. Zapach okropny, z sanitariatów nie sposób korzystać. Interweniowałam, gdzie się dało, każdy umywa ręce, w przekonaniu: moje mieszkanie - mój problem. A przecież ja nie hoduję szczurów w mieszkaniu. Skądś przyszły: z piwnicy, z kanałów. Trzeba tam je zwalczać, bo to, co robimy w domu na niewiele się zda! Wytępimy jedne przyjdą następne - ubolewa kobieta.

Bogdan Skowroński, zastępca prezesa Starachowickiej Spółdzielni Mieszkaniowej mówi, że nie zdarzyło się, by komukolwiek odmówiono wyłożenia trutki.

- Reagujemy na wszelkie interwencje i jak tylko zachodzi taka potrzeba zlecamy wyłożenie trutek firmie, która się tym zajmuje. Jesteśmy w przededniu deratyzacji w skali globalnej. Będziemy to robić we wszystkich naszych budynkach. Takie akcje, zgodnie z regulaminem przyjętym przez gminę, odbywają się dwa razy do roku na wiosnę i na jesieni. My te obowiązki wypełniamy.  Niestety jest sprzyjający okres, zrobiło się zimno i szczury idą tam, gdzie cieplej. Ale ta sytuacja nie jest od nas zależna - podsumowuje.

Oprócz planowanej deratyzacji przez zarządców SSM, dodatkowe działania mają podjąć miejskie wodociągi, do których również trafiło zgłoszenie z ul. Glinianej.

- Ze swej strony nie podejmujemy działań w zakresie deratyzacji w kanałach, bo to fizycznie niemożliwe, ze względów technicznych. To są kanały płynące, są one czyszczone w ramach działań profilaktycznych, ale nie ma to na celu zwalczania gryzoni - mówi Robert Pastuszka, prezes Zarządu Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Starachowicach, który zobowiązał się jednak podjąć działania w tym zakresie. - Wokół budynków przy ul. Glinianej są studzienki. Na gzymsach pomiędzy którymi płyną ścieki, powykładamy trutki, ale nie wiem na ile okaże się to skuteczne, gdyż często ścieki płyną ponad poziomem tych gzymsów i może to po prostu popłynąć - dodaje.

Mieszkańcy oczekują, że sprawą kompleksowo zajmą się władze miasta, które powinny wreszcie zauważyć problem, skonsultować z fachowcami i podjąć skuteczną walkę z szczurzą inwazją.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do