Reklama

Jest droga! Skąd woda...?

Komplet korespondencji, którą trzyma o tej pory pan Jan z Lubieni (gm. Brody) sięga 2009 roku. Jak mówi od tego czasu walczy o działkę rodziców, która jest notorycznie zalewana. Starsi, schorowani i niepełnosprawni ludzie nie są w stanie sami dochodzić swoich praw. Niestety ich mienie przy każdych większych opadach stoi w wodzie. I jak na razie nie zanosi się, by miało się to zmienić.

- Od kiedy zrobiono drogę, ul. Leśną w Lubieni, dom rodziców jest stale zalewany. Woda pochodzi na podwórko, namula piach, który uniemożliwia otwarcie bramy wjazdowej. Stale muszę odgarniać, już hałda jest usypana. Nie ma żadnych rowów, ani odpływu przy tej drodze. Siłą rzeczy woda z lasu, przez jezdnię leci prosto na nas - skarży się pan Jan Grzeszczyk. - W czasie większych opadów istna rzeka płynie. Nie sposób tego zatrzymać. Nie raz interweniowali strażacy. W końcu pompę kupiłem, by pompować wodę. A ile można? Kto za prąd będzie płacił? - pyta mężczyzna.

W tej sprawie interweniował w gminie Brody, pisał pisma do Nadleśnictwa, prosił o pomoc właściciela drogi - Zarząd Dróg Powiatowych w Starachowicach. Ale jak mówi z odpowiedzi na pisma nic nie wynika.

Gmina stoi na stanowisku, że droga jest powiatowa i w pasie drogi powinny być zrobione rowy (które są na całym odcinku drogi zarówno leśnym, jak również przez wieś, za wyjątkiem wspomnianego odcinka ok. 20 metrów), które odprowadzałyby wodę do naturalnego cieku.

- Jest dwoje niepełnosprawnych ludzi, jest utrudniony dojazd do posesji i brak dobrej woli ze strony powiatu - uważa Ernest Kumek z Urzędu Gminy w Brodach. - W tym temacie było szereg czynności, włącznie z wizją lokalną, na której nie pojawił się zarządca drogi i do tej pory problem nie został rozwiązany. Powiat wnioskował o wszczęcie postępowania wobec Lasów w związku z odprowadzaniem wód opadowych. Nie zgodziliśmy się na to, bo woda faktycznie płynie z lasu, ale to wynik ukształtowania terenu - mówi E. Kumek.

Podobnego zdania jest Leszek Śmigas, dyrektor ZDP.

- Woda spływa z lasu, przepływa przez drogę i płynie na posesję - nie ma co do tego wątpliwości L. Śmiagas. - Podejmowaliśmy w tej kwestii różne działania. Wystąpiliśmy do gminy z wnioskiem o uregulowanie sprawy odprowadzania wód przed Nadleśnictwo, ale odmówiono. Nie możemy wykopać rowu, bo nie mamy miejsca. To wiąże się z pozyskaniem dodatkowego terenu. A nie mamy prawa wejść na teren leśny. Patrząc na ewidencję gruntów, tam jest najbardziej wąskie gardło, które gromadzi wody w jednym miejscu. Nie jest problemem przekopanie rowu, bo to wydatek rzędu 500-1000 zł. Mając na względzie złożony charakter sprawy uważam, że udostępnienie terenu powinno odbyć się za symboliczną opłatą, ponieważ pozwoli to rozwiązać zaistniały problem - podsumowuje L. Śmigas.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do