Reklama

1:0, czyli instynkt snajpera nie zawiódł

Star nagrodzony za ambitną postawę


Zielono-czarni po wygranej 3:1 przed własną publicznością zapewne spodziewali się trudniejszego zadania. – Rozpoczynamy cykl meczów prawdy, które dadzą odpowiedź na niezwykle istotne z punktu widzenia walki o awans do IV ligi pytania – mówił przed pierwszym gwizdkiem arbitra Emil Krzemiński, prezes klubu z ul. Szkolnej. Przyjezdni w ciągu pierwszego kwadransa prowadzili dwukrotnie. Najpierw za sprawą Bartłomieja Drabika, a później Emila Gołyskiego, który rozegrał kolejną, znakomitą partię (w spotkaniu z Polanami Pierzchnica był jednym z najlepszych graczy). – Śmiało mogę stwierdzić, iż był to nasz najlepszy mecz odkąd w rundzie wiosennej objąłem drużynę Staru – relacjonował szkoleniowiec ekipy z miasta nad Kamienną. – Przez całe spotkanie graliśmy równo, kontrolując od początku do końca to co działo się na murawie. W pierwszej odsłonie dwa razy obejmowaliśmy prowadzenie. Niestety indywidualne błędy w defensywie sprawiły, że straciliśmy 3 gole, grając podkreślę jeszcze raz najlepszy mecz w sezonie – dodał Zdzisław Spadło.

Po przerwie trener Staru zachował się niczym wytrawny pokerzysta. Postawił wszystko na jedną kartę, wprowadzając na boisko Konrada Wójtowicza. – W jednym przypadku słupek, w drugim poprzeczka uratowała gospodarzy przed utratą bramki. Jestem pełen podziwu dla zawodników, że mimo niekorzystnego wyniku wierzyli do końca. Za szalenie ambitną postawę, otrzymali nagrodę w postaci gola na 3:3. Wierzyliśmy, że z Nowin jesteśmy w stanie wywieźć korzystny rezultat. Graliśmy po zwycięstwo, a za to należy im się szacunek – podkreślił trener Staru. Remis, a co za tym idzie podział punktów dla obu ekip oznacza status quo. Nowiny nie uciekną w tabeli, a zielono-czarni nie stracą dystansu do czołówki.

- W tym momencie w naszej szatni nie pada słowo awans. Nie chcę by zespół w każdym meczu grał pod presją. Skupiliśmy się przede wszystkim na tym, by poprawić grę. To się udało. W kolejnych pojedynkach radzimy sobie coraz lepiej. Jeśli uda się dogonić najgroźniejszych konkurentów będzie O.K. Jeśli nie, świat nie kończy się tylko na tym sezonie. Dziś z całą pewnością mogę stwierdzić, iż mamy solidne podstawy do budowania mocnej drużyny na najbliższe miesiące. Z tego się cieszymy – zaznaczył opiekun gości. – Zmiana Wójtowicza za Patryka Kosztowniaka spowodowana była niekorzystnym wynikiem. Trzeba było dokonać roszad w składzie, by w drugiej połowie walczyć o remis. Jeszcze do niedawna Konrad był zawodnikiem podstawowej 11, ale problemy ze zdrowiem wykluczyły go z gry na pełnych obrotach. Znam go doskonale, wiem, że potrafi dobrze egzekwować stałe fragmenty. Potrafi także obsłużyć partnera z drużyny celnym i otwierającym drogę do bramki podaniem. Z meczu na mecz chcemy iść do przodu. Jestem przekonany, że wyniki przyjdą same – przyznał trener Spadło.

Wochniak x 13


Pełną pulę w starciu z niewygodnym rywalem zainkasowała Kamienna Brody. Ekipa trenera Marcina Wróbla, w założeniu miała wykonać kolejny rok w kierunku upragnionego celu – awansu do IV ligi. Gospodarzom niedzielnego starcia ta sztuka w pełni się udała, choć nie było łatwo. Do przerwy Sparta dzielnie broniła się. Popularni biało-niebiescy, którzy tydzień wcześniej, w kapitalnym stylu zdołali odwrócić losy rywalizacji z Lechią Strawczyn, tym razem nie dali się zaskoczyć. W pierwszym kwadransie byli stroną dyktującą warunki gry. Już na początku meczu dwukrotnie przed szansą wpisania się na listę strzelców stanął Piotr Jedlikowski. Jeden z najskuteczniejszych graczy Kamiennej nie zdołał jednak znaleźć sposobu na rozmontowanie defensywy gości i pokonanie nieźle spisującego się między słupkami golkipera Adama Polita.

To czego nie udało się dokonać przed zmianą stron, podopieczni Marcina Wróbla zrobili w 63. minucie. Składna akcja w środkowej strefie boiska zakończyła się podaniem do Kamila Wochniaka, którego i tym razem nie zawiódł snajperski instynkt. Napastnik walczący o koronę króla strzelców świętokrzyskiej klasy okręgowej (do swojego dotychczasowego dorobku dopisał gola nr 13) z zimną krwią wykorzystał nadarzającą się okazję. Kamienna jak na zespół otwierający tabelę rozgrywek do końcowego gwizdka kontrolowała to, co działo się na murawie. Drużyna z Brodów dzięki wygranej jeszcze bardziej utwierdziła kibiców w przekonaniu, komu na koniec sezonu należą się gratulacje.



Klasa okręgowa
25. kolejka (13-14 maja)
GKS NOWINY – STAR STARACHOWICE 3:3 (3:2)
0:1 Bartłomiej Drabik (7), 1:1 Jakub Olearczyk (13), 1:2 Emil Gołyski (15), 2:2 Dominik Szewczyk (30), 3:2 Łukasz Góral (38)-karny, 3:3 Kamil Stawiarski (89)
Sędziował: Jakub Pieron (Kielce)
STAR: Poński – Spadło, Nowocień, Senderowski Ż, Chodniewicz, Drabik, Kania, Gołyski, Kosztowniak (46. Wójtowicz Ż Czk 90 min.), Fabjański, Stawiarski. Trener: Zdzisław Spadło.
KLIMONTOWIANKA KLIMONTÓW – GKS RUDKI 2:0 (2:0)
1:0 Łukasz Cebula (10), 2:0 Jacek Rożek (18)
Sędziował: Andrzej Śliwa (Kielce)
RUDKI: Rafalski – Treska, Zakrzewski, Ł. Kowalski, D. Dawidowicz, B. Wiecha Ż, E. Wiecha (65. Kamiński), Borowiec, R. Dawidowicz Ż, Bednarski (46. Świstak), K. Wiecha. Trener: Marcin Kośmicki.
KAMIENNA BRODY – SPARTA DWIKOZY 1:0 (0:0)
1:0 Kamil Wochniak (63)
Sędziował: Marcin Szrek (Kielce)
KAMIENNA: Dymanowski – Praga Ż, Świątek, Zięba, Kozera, Sado, Wochniak, Frańczak (70. Soboń), Mąka (89. Dziewięcki), Jedlikowski (85. Gajewski), Czerpak (60. Dąbrowski). Trener: Marcin Wróbel.



 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do