Reklama

Przerwana zmowa milczenia. Postać ojca Grzegorza Ciorocha musi wyjść z podziemia

W tym roku mija dokładanie 20 lat od śmierci franciszkanina, o. Grzegorza Ciorocha, który zginął 14 lipca 2004 roku niedaleko Kobrynia na Białorusi w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach. - Znałem go bardzo blisko. Reżim Putina go zgnoił, duchowny stracił życie, bo był zbyt gorliwy w nawracaniu Rosjan - uważa ks. Jarosław Wiśniewski, misjonarz z 30-letnim stażem, który w minioną niedzielę sprawował Mszę św. upamiętniającą duchownego pochodzącego z gm. Pawłów.

O. Grzegorz Cioroch pochodził z Chybic w gm. Pawłów. Był budowniczym kaplicy we Włochach w gm. Nowa Słupia. To właśnie w rodzinnych stronach kapłana odprawiona została Msza św. upamiętniająca tragicznie zmarłego przed 20 laty zakonnika. W uroczystościach brał udział ks. Jarosław Wiśniewski, misjonarz od ponad 30 lat, który bardzo dobrze znał o. Grzegorza.  

"Wypadek"

- Grzegorz zginął tragicznie 14 lipca 2004 roku niedaleko Kobrynia na Białorusi w niewyjaśnionych dotąd okolicznościach. Został potrącony przez rozpędzoną ciężarówkę, w biały dzień. Miejsce wypadku symboliczne - były to przedmieścia Janowa Poleskiego, gdzie zginął Andrzej Bobola... Zbadaniem przyczyn katastrofy samochodowej z jakichś powodów nikt dotąd się nie zajął. Pochowany został w pośpiechu, bez sekcji zwłok, na cmentarzu zakonnym w Niepokalanowie. Sami franciszkanie zamietli tą sprawę pod dywan, bo chcieli, żeby misja trwała nadal - opowiada ks. Jarosław historię życia pierwszego kustosza odrodzonej misji franciszkańskiej - jak o śp. Grzegorzu napisał w swojej nocie generał franciszkanów.

O. Grzegorz Cioroch pracował na misjach w postkomunistycznej Rosji 11 lat. Założył tam wydawnictwa i drukarnię, wydał pierwszą w Rosji pięciotomową Katolicką Encyklopedię (po święceniach kapłańskich zrobił doktorat z tematyki ekumenicznej), otworzył dwa seminaria (po kilku latach działalności miało ono ponad 80 kleryków) i kilka kościołów w różnych rejonach tego potężnego kraju, a swoją miłość do Boga i ludzi okupił śmiercią, podobnie jak ks. Jerzy Popiełuszko.

Samochód o. Grzegorza po wypadku na trasie Brześć - Mokswa wyglądał, jak miech akordeonu albo organów mechanicznych... Zajechała mu drogę "przypadkowa ciężarówka". 

Zginął podobnie jak główny patriota Ukrainy i kandydat na prezydenta Wiaczesław Czornowiłł, podobnie w tych latach zginął w Polsce biskup Chrapek i wielu, wielu innych nietuzinkowych osób.

Męczennik

- To franciszkański męczennik. Założony przez niego klasztor to były dwa mieszkania między, którymi wybito przejście. Mieściło się tam zarówno wydawnictwo, jak i część noclegowa, gdzie rzędem stały łóżka piętrowe. Żyli skromnie, w ogromnej ciasnocie, ale każdy był tam mile widziany. To bardzo gościnny człowiek, lubiany, ale wymagający. To postać, która szła po prąd. Był godnym uczniem Ojca Kolbe, był tak samo pomysłowy, jak on. Był bardzo skuteczny w swoich działach, działał jak płachta na byka na Putina i Cyryla. Reżim Putina go zgnoił, stracił życie, bo był zbyt gorliwy w nawracaniu Rosjan.

 Po swojej pracy w Rosji pozostawił wielkie dzieła. Wykładał w seminarium, wspólnie z klerykami odbił moskiewską katedrę z rąk mafii i biznesu, za co trafił w 1995 roku do aresztu - opowiada ks. Jarosław.

 - O tym jak bliskie były nasze relacje świadczy nie jedna sytuacja. Grzegorz bywał często we Włoszech, spotykał się z Janem Pawłem II, z przełożonymi w Padwie, gdzie szukał wsparcia dla swych licznych projektów. W 1996 roku przywiózł kopię archiwalnych ksiąg opisujących misje franciszkańskie w Złotej Ordzie i na Krymie. Bardzo się tym przejąłem, bo Rosjanie wciąż się od nas domagali potwierdzenia i historycznych argumentów, że kościół katolicki istniał na terenie Rosji. Nazywano nas okupantami, wagabundami. Ludźmi znikąd. Znalezisko o. Grzegorza zanegowało w korzeniu ten argument. Okazało się, że byliśmy w Rosji wcześniej niż Prawosławni i mamy prawo tam być nadal. Przejąłem się tym tak bardzo, że dzięki pracownikom muzeum z Azowa odszukałem to miejsce gdzie w średniowieczu stała katedra św. Marka. Dzięki grantowi z Niemiec udało się wykupić działkę i ponownie zarejestrować małą parafię św. Marka. Istnieje ona do dziś. Jest to ślad tego jak ten gorliwy Franciszkanin potrafił inspirować ludzi, których napotykał na swojej drodze.

Książka prawdy?

Dwa lata temu powstała książka o życiu i śmierci tego kapłana. Są w niej kontrowersyjne treści. Autorka Magda Chudzicka poświęciła dużo czasu, by dotrzeć do przyjaciół o. Grzegorza. Udokumentowała również to, co mówili i czynili jego adwersarze, aby go zniszczyć.

- Na grobie misjonarza ta pani zadała mu w sercu pytanie: POWIEDZ MI KIM JESTEŚ? Wydaje się, że dzięki tej książce o. Grzegorza przemówił zza grobu. Dziś gdy już nikt nie ma złudzeń co do tego jak pan Putin postępuje ze swymi adwersarzami nikogo nie zdziwi wersja, że o. Grzegorz zginął tak jak inni adwersarze Putina dziennikarze, biznesmeni, politycy czy żołnierze - uważa ks. Jarosław.

 - Grzegorz był "Bożym Rycerzem", który zalazł za skórę patriarsze Cyrylowi. O jego intencjach o relacjach z Putinem dzisiaj wszystko wiadomo. Grzegorz był na celowniku. Służby specjalne czyli FSB polowały na niego minimum 2 lata, w latach 2002-2004. W końcu w 2024 roku im się udało.

Przez ten czas o. Grzegorz musiał się ukrywać, ponoć bardzo cierpiał. Oskarżano go publicznie w prasie o to, że wydzierżawił stare mieszkanie franciszkanów dla moskiewskich kurtyzanek. 

- To wymyślona historia, on nie mógł wiedzieć, że arendator był paserem. Miał długi, bo wykupił nowy budynek pod klasztor. Dostał korzystną propozycję. Policja zmusiła go do odegrania sceny wydania kluczy od starego lokalu. "Przypadkowo" na ten policyjny spektakl zlecieli się dziennikarze państwowych stacji telewizyjnych i głównych gazet krajowych. Afera dotarła do uszu Papieża. Jan Paweł II przez usta swego sekretarza prasowego  Joaquín Navarro-Vallsa  wystosował protest przeciwko tym szykanom. Ta sprawa bliźniaczo przypomina historię ks. Jerzego Popiełuszki. Są podobieństwa z historią księży Zycha, Suchowola i Niedzielaka.

Powstał film o ks. Brzósce i powstaniu styczniowym. Pewnie niektórzy Polacy już go sobie obejrzeli. Bardzo zachęcam. Tych, co mają talent do kręcenia filmów zachęcam do zrobienia filmu o o. Grzegorzu. Materiału jest aż nazbyt wiele. 

Kościół wierzy w świętych obcowanie. Wierzymy też, że święci przypominają o sobie w tych miejscach i dla tych osób, które ich wspominają - mówi misjonarz, który wierzy, że kiedyś być może uda się wynieść na ołtarze ojca Grzegorza. - Święci i błogosławieni orędują za nami. Grzegorz był prześladowany a Jezus obiecał w Kazaniu na Górze, że do takich właśnie należy Królestwo Nebieskie. REQUIESCAT IN PACEM (Niech odpoczywa w pokoju). Już czas, by zmowa milczenia został przerwana, w piśmie jest napisane: to, co szepczecie w podziemiach, będzie głoszone na dachach. Postać Ojca Grzegorza musi wyjść z podziemia.   

***

Z kapłańską misją w Papui-Nowej Gwinei

Ks. Jarosław Wiśniewski jest misjonarzem z 30-letnim stażem. Z archidiecezji białostockiej, wtedy właściwie jeszcze wileńskiej, po mszy świętej prymicyjnej w 1991 r. dostał skierowanie do pracy w Rosji. Posługiwał kolejno w 13 parafiach w okolicach Rostowa nad Donem niedaleko ukraińskiej granicy, gdzie spędził 7 lat. Potem trafił na Wyspy Kurylskie, Sachalin i Kamczatkę. Był jednym z pięciu polskich kapłanów, których w 2002 r. wydalono z Rosji. W 2003 r. podjął pracę duszpasterską w Donbasie na Ukrainie. W 2008 r. skierowano go do Uzbekistanu. Pięć lat później znalazł się w tropikalnej Oceanii.

Ewelina Jamka

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 08/10/2024 10:12
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do