
Dramatyczna diagnoza wywróciła do góry nogami ustabilizowane dotąd życie 36-letniego starachowiczanina Marcina Cieśli, jego żony Diany i córeczki Natalii. Złośliwy rak skóry z przerzutami... Chorobę można blokować lekami, które nie są niestety refundowane. Potrzeba pieniędzy.
Diagnoza jak wyrok
"Mam na imię Marcin. W grudniu 2019 roku zdiagnozowano u mnie złośliwego raka skóry czerniaka w stadium zaawansowanym IV. Mam przerzuty do kości, kręgosłupa i wątroby. W tym momencie jest to choroba nieuleczalna, można ja tylko blokować lekami, a niestety nie wszystkie są refundowane" - czytamy na stronie pomagam.pl, za pomocą której prowadzona jest zbiórka pieniędzy.
Choroba 36-letniego starachowiczanina przewróciła ustabilizowane życie rodziny do góry nogami. Zaczęła się gonitwa z czasem i heroiczna walka o każdą złotówkę.
36-letni Marcin Cieśla ze Starachowic, mąż i tata 7-letniej Natalii, do niedawna wiódł szczęśliwe i ustabilizowane życie. Jako głowa rodziny, prowadził firmę budowlaną, która przynosiła dochody zapewniające odpowiedni byt. Niestety spokój domowników zburzyła i zakłóciła choroba.
Na leczenie potrzeba pieniędzy
Zaczęła się gonitwa od lekarza do lekarza. Pan Marcin trafił do Centrum Onkologi im . Marii Skłodowskiej-Curie w Warszawie, gdzie po wielu badaniach przydzielono terapię tzw. celowaną. Ta szybko zredukowała dużą część choroby i życie na chwile wróciło do normy, aż do maja br., kiedy to przestała działać i guzy zaczęły rosnąć na nowo. Aktualnie mężczyzna jest w trakcie immunoterapii, która ma ok. 30 proc. skuteczności.
- Ta terapia to ostatnia linia leczenia w czerniaku z przerzutami w Polsce, dlatego też jestem zmuszony szukać środków, które pozwolą mi sfinansować inne terapie dostępne w USA i krajach Europy Zachodniej, nim będzie za późno - mówi pan Marcin. - Bardzo dobre wyniki w leczeniu czerniaka z przerzutami osiąga terapia skojarzona (ipilimumam +nivolumab ), nierefundowana w Polsce, a dostępna w wielu krajach na świecie. Koszt rocznej kuracji to ok. 1 mln zł! Następna dobra metoda leczenia to Car-t- pobranie komórek macierzystych zmodyfikowanie na zabijanie nowotworu i zwrócenie w celu niszczenia komórek rakowych, ale znów wszystko rozbija się o pieniądze ok. 1 mln zł.
Prosimy o pomoc
Dlatego rodzina prosi i apeluje do ludzi dobrej woli o finansowe wsparcie i pomoc w zebraniu jak największej kwoty pieniędzy, aby podjąć skuteczne leczenie.
W imieniu pana Marcina i jego rodziny nadal prosimy o pomoc. - Mąż na razie fizycznie czuje się dosyć dobrze. Niestety są przerzuty także do mózgowia. Jeździmy na wlewy do Warszawy. Mamy również umówioną wizytę u dobrego ponoć onkologa w Poznaniu. Cały czas działamy i nie tracimy nadziei. Do tej pory udało nam się zebrać ponad 70 tys. zł. Nadal prosimy o wsparcie ludzi dobrej woli - mówi pani Diana.
a
Jak pomóc? Można też za symboliczne pieniądze wziąć udział w licytacji rozmaitych rzeczy na portalu: Zdążyć przed Panem Bogiem - Starachowicka grupa licytacyjna. Zachęcamy do wsparcia. TU |
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie