
- Wiadomo, iż jest to tylko i wyłącznie jedno spotkanie, które decyduje o tym, która z drużyn ostatecznie zamelduje się w finale. Cieszymy się bardzo, iż nam ta sztuka się udała – powiedział po ostatnim gwizdku arbitra szkoleniowiec Staru Dariusz Pietrasiak. W środę, na obiekcie przy ul. Szkolnej w Starachowicach, gospodarze okazali się lepsi od IV-ligowego Neptuna Końskie, odnosząc wysoką wygraną 6:1. Dla zielono-czarnych nagrodą za skuteczną postawę jest awans do finału Pucharu Polski na szczeblu ŚZPN.
Co zdaniem trenera gospodarzy miało kluczowe znaczenie? - Przed rozpoczęciem meczu widziałem doskonale podejście zawodników, ich nastawienie. Byłem dobrej myśli - stwierdził szkoleniowiec Staru Dariusz Pietrasiak, który 14 czerwca na największym futbolowym obiekcie w regionie świętokrzyskim będzie miał okazję do tego, by pokonać rezerwy Korony Kielce. To właśnie z ekipą złocisto-krwistych przyjdzie mierzyć się zespołowi ze Starachowic.
- Na pewno będzie to szczególne wydarzenie w dziejach Staru. Dla klubu celem był awans do finału i tego udało się dokonać. Tak naprawdę gra w każdym z finałów daje ogromną satysfakcje i dumę. To świetna nagroda, że zagramy na super stadionie, przy dużej publiczności – mówił w rozmowie z TYGODNIK-iem i portalem starachowicki.eu Pietrasiak. Nowy coach Staru w wyjściowej 11 postawił na Macieja Styczyńskiego kosztem Bartosza Bonieckiego, który wystąpił w ostatnim, ligowym starciu z KS Wiązownica. Czym zatem była podyktowana zmiana na pozycji prawego obrońcy?
- Na pewno, ustalając skład na spotkanie z Neptunem zamierzaliśmy dać odpocząć tym, którzy do tej pory grali częściej. Wiadomo, że przed nami piłkarski maraton. Będziemy rywalizować praktycznie co trzy dni. Stąd rotacje w składzie. De facto trzon drużyny pozostał. Wiedzieliśmy, iż nie możemy pozwolić sobie na moment dekoncentracji. Finał musiał być dla Starachowic – zaznaczył Pietrasiak, którego podopieczni starali się rozmontować defensywę rywala tzw. małą grą, na dwa kontakty. Innym sposobem na pokonanie Michała Nowaka były prostopadłe podania, kierowane w stronę napastnika Szymona Stanisławskiego.
- Chcieliśmy dłużej utrzymywać się przy futbolówce, rozgrywać akcje w bocznych sektorach i stamtąd wyprowadzać największe zagrożenie. To dziś wychodziło – tłumaczył trener Staru, który chwalił postawę wspomnianego Stanisławskiego. Dla byłego napastnika KSZO Ostrowiec Św. to kolejne trafienia, w rewanżowej rundzie. – Oby nie zatrzymywał się do końca sezonu. Tego sobie i samemu zawodnikowi życzę – zakończył Pietrasiak.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.