
Uczestnicy pokojowej manifestacji, jaka w styczniu br. odbyła się przed kościołem pw. Wszystkich Świętych w Starachowicach przynajmniej na razie mogą spać spokojnie. Powód? W ostatni wtorek lipca kielecki Sąd Okręgowy utrzymał w mocy orzeczenie sądu pierwszej instancji. Postępowanie w sprawie tego, co wydarzyło się podczas wizyty byłego premiera Jarosław Kaczyńskiego zostało umorzone.
O tym, że w Starachowicach obecny będzie szef Prawa i Sprawiedliwości wiadomo było co najmniej kilka dni wcześniej. Obecność Jarosława Kaczyńskiego wiązała się z planowaną tego dnia mszą odprawioną w kościele pw. Wszystkich Świętych w intencji jego matki, Jadwigi. W niedzielny wieczór, naprzeciwko świątyni zgromadzili się mieszkańcy, którzy wyrazili swoje zdanie na temat przekształcenia w tzw. placówkę covidową szpitala w Starachowicach. Protestujący zostali wylegitymowani, a następnie spisani przez policjantów. Przeciwko nim zostało wszczęte postępowanie dotyczące zakłócania spokoju lub porządku publicznego (art. 51 Kodeksu Wykroczeń).
Sprawa trafiła do Sądu Rejonowego. Ten w kwietniu umorzył postępowanie stwierdzając, iż zachowanie obwinionych nie wyczerpało znamion czynu zabronionego. W ocenie wymiaru sprawiedliwości nie doszło zatem do popełnienia wykroczenia. Od decyzji odwołała się natomiast Komenda Powiatowa Policji. Dlaczego?
Zdaniem stróżów prawa doszło do błędu w ustaleniach faktycznych. Według mundurowych, obwinieni poprzez skandowanie okrzyków zakłócili przebieg uroczystości. Ponadto zdaniem KPP, zgromadzenie spontaniczne odbywało się w sposób niezgodny z przepisami ustawy z 24 lipca 2015 r. prawo o zgromadzeniach. Policja doszła do wniosku, że uczestnicy wbrew przepisom wskazanej ustawy zakłócili przebieg innego zgromadzenia w ramach działalności kościoła.
26 lipca sprawa ponownie trafiła na wokandę, tym razem już Sądu Okręgowego w Kielcach. Jaka była jego decyzja? - Sąd Okręgowy utrzymał w mocy postanowienie Sądu Rejonowego w Starachowicach o umorzeniu postępowania. Orzeczenie może zostać natomiast zaskarżone do Sądu Najwyższego przez ministra sprawiedliwości. Prokurator generalny ma prawo wnosić o kasację – tłumaczył Tomasz Durlej, rzecznik prasowy kieleckiego Sądu Okręgowego.
- Najważniejszą lekcją z tej sprawy i jej rozstrzygnięcia jest to, że zarówno tematyka naruszania i instrumentalnego traktowania Konstytucji RP jak i innych aktów prawnych, gwarantujących nam prawa i wolności obywatelskie nie są problemami abstrakcyjnymi. Dotyczą one każdego z nas, gdyż każdy z nas potencjalnie może znaleźć się w położeniu, w którym będzie miał prawo się na nie powołać i z nich skorzystać. Każdy z nas może być stroną w sporze np. ze Skarbem Państwa i powinien mieć przy tym pełne przekonanie, że jego sprawa zostanie rozstrzygnięta bez jakichkolwiek nacisków ze strony państwa – skomentował orzeczenie sądu II instancji mec. Piotr Capała, który reprezentował obwinionych.
- Ma rację sąd I instancji, że przedstawianie swoich poglądów, nawet w formie okrzyków i przy użyciu dosadnych słów kierowane było do polityków, którzy z uwagi na swoją działalność publiczną muszą liczyć się z krytyką także w takiej formie. Zachowanie obwinionych było niczym innym jak tylko i wyłącznie wyrazem realizacji konstytucyjnie zagwarantowanej wolności wyrażania własnych poglądów i opinii, a także wyrazem skorzystania z prawa zagwarantowanego w międzynarodowych aktach prawnych stanowiących część polskiego porządku prawnego – podkreślił mec. Capała.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie