
Druga odsłona procesu obwinionej m.in. o zakłócanie spokoju i porządku publicznego, a także wprowadzenie funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji w błąd kobiety. W miniony czwartek, w Sądzie Rejonowym w Starachowicach wyjaśnienia składała córka starszego mężczyzny, który w połowie 2023 r. udał się do salonu sieci komórkowej, by dowiedzieć się skąd wzięły się u niego wyższe rachunki za telefon.
O scysji do jakiej doszło w salonie sieci komórkowej w Starachowicach informowaliśmy na łamach TYGODNIK-a i portalu starachowicki.eu w grudniu ubiegłego roku. Wówczas w Sądzie Rejonowym w Starachowicach rozpoczął się proces mężczyzny i jego córki. Pod koniec wakacji obydwoje zamierzali dowiedzieć się skąd wzięły się wyższe rachunki, jakie miał do zapłacenia senior. Zakończyło się interwencją stróżów prawa, skuciem kobiety w kajdanki i przewiezieniem jej do Komendy Powiatowej Policji. Dlaczego?
- Ojciec ma 83 lata, jest emerytem. Ma problemy zdrowotne związane z wiekiem. Jest osobą niedowidzącą i niedosłyszącą. Klientem sieci jest od 2009 r., opłacał rachunki za abonament w wysokości 10 zł miesięcznie, bez otrzymywania imiennych faktur. W marcu 2023 r. zepsuł mu się telefon. W związku z tym udał się do punktu po zakup nowej komórki. Ponieważ był sam, bez opiekuna, został wprowadzony w błąd dotyczący telefonu za symboliczną złotówkę. Pracownica sklepu podsunęła mu do podpisania umowę na telefon na raty bez wyjaśnienia. Ponadto zmieniła warunki starej umowy i wysokość abonamentu na niekorzystny dla seniora – relacjonowała córka starachowiczanina.
Kobieta po scysji do jakiej doszło w starachowickim salonie została przez stróżów prawa zatrzymana. Policjanci zarówno ojcu kobiety, jak również niej samej zarzucili m.in. zakłócenie spokoju i porządku publicznego. Ponadto kobieta została obwiniona o popełnienie wykroczenia związanego z art. 65 KW (kto umyślnie wprowadza w błąd organ państwowy lub instytucję upoważnioną z mocy ustawy do legitymowania: co do tożsamości własnej lub innej osoby, co do swego obywatelstwa, zawodu, miejsca zatrudnienia lub zamieszkania podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny). Według funkcjonariuszy nie chciała się wylegitymować, a w salonie miała zapalić papierosa.
W czwartek, 18 stycznia odbyła się druga rozprawa. Na pytania Sądu odpowiadała kobieta, która wnosiła o ustanowienie obrońcy z urzędu. Sąd na takie rozwiązanie się jednak nie zgodził.
- Jestem przekonana, iż nie doszło do wykroczenia. KPP Starachowice nie miała podstaw prawnych do skierowania wobec mnie wniosku o ukaranie. Do popełnienia zarzucanych czynów się nie przyznaje – stwierdziła. - Funkcjonariusz zachowywali się wobec mnie lekceważąco. Pracownicy salonu zostali przeze mnie przyłapani na oszustwie. W obawie przed tym co może się wydarzyć, powiadomili policję. Stróże prawa, którzy interweniowali nie podali swoich danych osobowych. W salonie czułam się jak zakładniczka. Nie przypominam sobie bym miała w środku zapalić papierosa – dodała kobieta.
Kolejna rozprawa odbędzie się 6 lutego. Wówczas ma zostać odtworzony zapis z monitoringu salonu, a także zapis z kamer nasobnych policjantów podejmujących interwencję.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Sąd i policja zajmują się bzdurami. Faktem jest, że w salonach podsuwane są do podpisu umowy gdzie drobnym drukiem zapisane są nieraz bardzo ważne zobowiązania klienta. Ciekawe jak pracownicy salonu tłumaczą, że wprowadzili błąd starszego człowieka...