Oszuści zaatakowali z podwójną siłą. Stracił blisko 30 tys. zł

Za pierwszym razem próba nie powiodła się. Za drugim, byli już o wiele bardziej skuteczni, egzekwując 26 tys. zł od starszej osoby, która uwierzyła w historię, dotyczącą wypadku samochodowego. W połowie minionego tygodnia o sobie dali znać oszuści, którzy posłużyli się dwiema, doskonale znanymi metodami: na wnuczka i na policjanta. - Apelujemy do mieszkańców miasta i powiatu o zachowanie czujności – podkreśla w rozmowie z TYGODNIK-iem st.sierż. Paweł Kusiak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji.

Starachowiccy stróże prawa w odstępie zaledwie trzech godzin, zostali poinformowani o dwóch, przestępczych przypadkach. Ok. godz. 14 telefon zadzwonił po raz pierwszy.

- Nieznany mężczyzna dzwoniąc na telefon stacjonarny 85–latki, podawał się za policjanta. Jak wynika z dotychczasowych ustaleń, usiłował doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie 30 tys. zł poprzez podanie fałszywej informacji, że jej syn był sprawcą wypadku drogowego i aby uniknąć odpowiedzialności należy zapłacić poszkodowanym żądaną sumę pieniędzy – tłumaczył st.sierż. Paweł Kusiak, oficer prasowy KPP.

Seniorka oświadczyła, że nie posiada takiej kwoty i osobiście podejmie kontakt z synem, na co sprawca po krótkiej rozmowie rozłączył się. W drugim przypadku potencjalny oszust lub oszuści, byli jeszcze bardziej przebiegli. W środowe popołudnie, ok. godz. 17 ofiarą wyłudzenia pieniędzy padł 86-letni mieszkaniec Starachowic.

- Sprawca dzwoniąc na telefon stacjonarny przedstawił się jako policjant i poinformował, że wnuczek miał wypadek samochodowy w którym potracił cztery osoby. Aby załatwić sprawę potrzebne są pieniądze, 40 tys. zł. Senior powiedział, że w domu ma tylko 26 tys. zł. Po kilku minutach do mieszkania przyszedł mężczyzna w wieku ok. 50 lat, który odebrał gotówkę. Po rozmowie z prawdziwym wnuczkiem, który zaprzeczył, że miał wypadek senior zorientował się, że został oszukany – relacjonował st.sierż. Kusiak.