Nocny koszmar w Bronkowicach. Z domu pozostały tylko zgliszcza [ZDJĘCIA]

Tylko opatrzności i dzielnym strażakom zawdzięcza to, że żyje 61-letnia mieszkanka gminy Pawłów. W nocy z piątku na sobotę (21/22 września), w miejscowości Bronkowice wybuchł groźny pożar. Palił się drewniany budynek mieszkalny. Dom spłonął niemal doszczętnie. Co było przyczyną tragedii?

Ogień zauważono kilkanaście minut przed godz. 1 w nocy. W drewnianym budynku znajdowała się 61-letnia właścicielka. Kobieta miała sporo szczęścia. W porę obudziła się i uciekła z domu. W tym czasie, do miejsca zdarzenia jechali już strażacy. W akcji brali udział nie tylko zawodni ze starachowickiej jednostki ratowniczo-gaśniczej. Ściągnięto również zastępy jednostek ochotniczych straży pożarnych z Brzezia, Kałkowa, Pawłowa, a także Ambrożowa.


Płonął drewniany budynek, o wymiarach 8 na 7 metrów. W momencie, kiedy pierwsze zastępy pojawiły się na miejscu, kobieta znajdowała się poza obiektem objętym pożarem - poinformował w sobotnie przedpołudnie TYGODNIK st.sekc. Artur Obara z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Starachowicach. Strażacy wygrali walkę z żywiołem, ale z domu pozostało niewiele. - Nasze działania polegały m.in. na oświetleniu terenu, na którym prowadzona była akcja, zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, rozbiórce dachu oraz nadpalonych konstrukcji budynku. Przelano je wodą. Dom został sprawdzony pod kątem ukrytych ognisk – dodał dyżurny KP PSP. 61-letnia mieszkanka gminy Pawłów, schronienie znalazła u rodziny. Na początku nic nie wskazywało na to, że potrzebować będzie wsparcia medycznego.

Po pewnym czasie, kobieta źle się poczuła. Na miejscu był również zespół ratownictwa medycznego, który przebadał ją. Podjęto decyzję, by została przewieziona do szpitala. 61-latka odmówiła hospitalizacji – tłumaczył st.sekc. Obara. Jak wynika ze wstępnych ustaleń, przyczyną pożaru było najprawdopodobniej zwarcie instalacji elektrycznej.

[gallery ids="51537,51536"]

fot. OSP Kałków, OSP Pawłów