Reklama

Nocny koszmar strażaków. Śmierć w płomieniach [ZDJĘCIA]

Tragiczny okazał się bilans pożaru jaki wybuchł w nocy z piątku na sobotę (18/19 maja). W miejscowości Wilków, na terenie gminy Bodzentyn, mimo zaangażowania wielu sił i strażackich środków, nie udało się uratować budynku gospodarczego, w którym znajdowały się m.in. rolnicze maszyny, siano, a także koń. Zwierzę spłonęło. Co przyczyniło się do pożaru? Na tak postawione pytanie, od kilku godzin starają się odpowiedzieć śledczy.


Niebezpieczny żywioł – jak dowiedział się TYGODNIK – zauważono przed godz. 2 w nocy. – Doszło do pożaru budynku gospodarczego, znajdującego się na terenie prywatnej posesji w Wilkowie. Obiekt wykonany był z drewna – relacjonował Marek Białek, komendant gminny Ochotniczej Straży Pożarnej w Bodzentynie, która jako jedna z pierwszych jednostek ratowniczo-gaśniczych, pojawiła się na miejscu. Wsparcie dla druhów nadeszło szybko, bowiem na ratunek ruszyli również ochotnicy z Mąchocic, a także zawodowi strażacy z Kielc. Pożar ugaszono, ale ci, którzy walczyli z ogniem, nie mieli do przekazania dobrych informacji.


W budynku znajdowały się m.in. maszyny rolnicze, które można było podpiąć do ciągnika. W tym m.in. przetrząsarka do siana, sieczkarnia, silniki elektryczne, a także siano – wyliczał komendant Białek. – W wyniku ognia spłonęły. Podobnie jak koń, który również znajdował się w stodole. Mimo próby uratowania go, zwierzę poniosło śmierć w płomieniach – zaznaczył szef bodzentyńskiej OSP. Przyczyny zdarzenia badają stróże prawa. – Wyjaśniamy wszelkie okoliczności pożaru. Na miejscu byli funkcjonariusze Komisariatu Policji w Bodzentynie – stwierdził mł.asp. Artur Majchrzak z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.


Jak udało nam się ustalić, śledczy czekają na wykonanie kolejnych czynności w sprawie nocnej tragedii. – Nie odbyło się jeszcze przesłuchanie właściciela prywatnej posesji, na jakiej znajdował się budynek. Czekamy na zgłoszenie się tej osoby. W tym momencie nie posiadamy informacji, dotyczącej wartości strat zniszczonego mienia – dodał mł.asp. Majchrzak. Śledczy nie wykluczają różnych scenariuszy. Włącznie z najczarniejszym: podpaleniem.


Do budynku nie był podłączony prąd – zaznaczył komendant gminny OSP Bodzentyn. Wykluczyć można zatem, że w nocy z piątku na sobotę doszło do zwarcia instalacji elektrycznej, które wznieciło pożar.




fot. OSP Bodzentyn

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do