
Marek Pastuszka, a także Tomasz Wróblewski. Co łączy obecnego szkoleniowca bodzentyńskiej Łysicy, a także doświadczonego golkipera? Odpowiedź na tak postawione pytanie, zwłaszcza dla sympatyków starachowickiego futbolu wydaje się banalnie prosta. Obaj w przeszłości związani byli ze Starem. W sobotnie popołudnie dla obu był to sentymentalny powrót na stadion przy ul. Szkolnej. Wspominać go będą pozytywnie, bowiem goście okazali się lepsi o jednego gola.
Związki Marka Pastuszki oraz Tomasza Wróblewskiego ze starachowickim klubem były jednak tylko tłem, do tego co miało wydarzyć się na murawie. Tabela IV ligi świętokrzyskiej, a przede wszystkim wyniki ostatnich spotkań wskazywały na to, że faworytem starcia może być tylko jedna ekipa.
Zielono-czarni po trzech wygranych z rzędu (co ciekawe wszystkie, zwycięskie po 1:0 z Naprzodem Jędrzejów, Neptunem Końskie i Partyzantem Radoszyce) w ostatni majowy weekend mieli sprawić swoim sympatykom miły prezent. A później, w domowym zaciszu zasiąść wygodnie przed telewizorem i emocjonować się finałem Ligi Mistrzów, z udziałem dwóch angielskich gigantów: londyńskiej Chelsea oraz Manchesteru City.
Sytuacja z 52. minuty meczu zaskoczyła jednak kibiców. Adam Koprowski znalazł sposób na pokonanie bramkarza gospodarzy Dominika Dziułki, dzięki czemu przyjezdni objęli prowadzenie. Starachowiczanie, w składzie których nie mogło zabraknąć jednego z najskuteczniejszych napastników Klaudiusza Marca, mimo prób w drugiej części spotkania nie zdołali doprowadzić do remisu. Na domiar złego potyczkę z doskonale znanym sobie przeciwnikiem kończyli w osłabieniu.
W 56. minucie pomocnik starachowickiego teamu Jakub Nowocień został ukarany drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką. Gracz, który tego dnia obchodził 32 urodziny tym samym musiał przedwcześnie opuścić murawę. Dla niego urodzinowym prezentem miała być wygrana miejscowych. Stało się jednak zupełnie inaczej, co z pewnością trudno było przewidzieć bukmacherom. To ekipa trenera Arkadiusza Bilskiego, rywalizując o punkty przed własną publicznością miała nadawać ton boiskowych wydarzeń.
Dla Staru strata punktów z osłabioną kadrowo Łysicą, była 13 porażką w tym sezonie. Drużyna z miasta nad Kamienną z dorobkiem 50 "oczek" plasuje się na 10. miejscu w tabeli. Szansa na to, by zrewanżować się Łysicy nastąpi dopiero w przyszłym sezonie. W obecnych rozgrywkach, starachowiczanie stoczą jeszcze pięć ligowych pojedynków. Najbliższy już w czwartek. 3 czerwca o godz. 17, Star zmierzy się na wyjeździe z Olimpią Pogoń Staszów.
IV liga świętokrzyska
34. kolejka (29 maja)
STAR STARACHOWICE – ŁYSICA BODZENTYN 0:1 (0:0)
0:1 Adam Koprowski (52)
STAR: Dziułka — Kidoń, Kutera (55. Pisarski Ż), Gębura, Płatek (65. Borkowski), Marzec Ż (80. Nawrot), Nowocień Ż CzK56 minuta, Kosztowniak, F. Anduła Ż (75. Nowak), Sarwicki Ż, Moskwa. Trener: Arkadiusz Bilski.
fot. Marcin Słoka
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Starachowice przegrywają z Bodzentynem, u siebie .Czy wy nie macie wstydu?!