
Starachowicka Rada Miejska pochyliła się nad sprawą budowy Instalacji Odzysku Energii przy ul. Ostrowieckiej w Starachowicach. Wstrzymana budowa spalarni zdominowała obrady nadzwyczajnej sesji zwołanej na wniosek radnego Sylwestra Kwietnia. Nie brakowało krytycznych głosów mieszkańców, którzy nie chcą smrodliwej inwestycji w swoim sąsiedztwie.
Grupa radnych miejskich złożyła wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej. Głównym tematem obrad była informacja Marcina Pochecia, prezesa Zakładu Energetyki Cieplnej dotycząca budowy Instalacji Odzysku Energii przy ul. Ostrowieckiej w Starachowicach.
Pod wnioskiem o zwołanie sesji podpisali się radni: Mariusz Zaborski, Krzysztof Różycki, Dariusz Grunt, Monika Rutkowska, Dariusz Nowak, Monika Nowak, Rafał Lipiec, Dariusz Lipiec, Lidia Niewczas. Wnioskodawcą był natomiast radny Sylwester Kwiecień.
Dlaczego ten temat został wywołany właśnie teraz, co zainspirowało radnego do złożenia wniosku?
- Strach władzy przed otwartością w tym temacie oraz zlekceważenie mieszkańców na etapie lokalizacji inwestycji i uzyskiwania pozwolenia na budowę - mówi S. Kwiecień. - Tak naprawdę budowa spalarni od początku była przepychana kolanem, przez co teraz utknęła w martwym punkcie. Osobiście chcę wiedzieć, jaki jest cel tej inwestycji, bo ciepło wcale nie będzie tańsze, poza tym co właściwie będziemy tam spalać? pytał S. Kwiecień dodając, że korzystnym dla miasta byłoby połączenie dwóch systemów: ZEC i Celsium, na co prezydent miał propozycję i mogłoby to miasto kosztować ok. 20 mln zł a nie ok. 100 mln zł na kredyt.
Przypomnijmy, budowa spalarni śmieci w Starachowicach została wstrzymana przez wojewodę, który w lutym br. uchylił decyzję Starosty Starachowickiego o udzieleniu dla Zakładu Energetyki Cieplnej sp. z o.o. w Starachowicach, pozwolenia na budowę instalacji odzysku energii (IOE) na działce przy ul. Ostrowieckiej 3 w Starachowicach. Sprawę przekazano do ponownego rozpatrzenia organowi I instancji, ponieważ decyzja została wydana z naruszeniem przepisów postępowania.
Zgodnie z planem podczas sesji 9 listopada, Marcin Pocheć, prezes ZEC przedstawił informację dotyczącą inwestycji.
- Chcemy odjeść od spalania węgla, którego ceny są niestabilne, poza tym, niesie negatywne skutki dla środowiska. To inwestycja na 100 mln zł, z czego 74 mln zł ma stanowić pożyczka z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w 30 proc. umarzalna, 8 mln zł z banku PKO, a reszta to wkład własny spółki. Czym będziemy palić? To będzie tzw. RDF. Zainteresowanie jest olbrzymie, w ostatnim czasie otrzymaliśmy zapytania trzech firm, które zaspokoją nasze potrzeby. Tam nie będzie składowania odpadów, wszystko będzie się odbywało w szczelnie zamkniętych komorach. Kocioł jest hiszpańskiej produkcji a tego typu urządzenia funkcjonują w całej Europie. Turbina turbo demo jest już wykonana, czeka na transport do Starachowic. Możemy z tego uzyskać 3 tys. megavatogodzin, co daje m.in. oszczędności energii elektrycznej, ale też nie będzie płacić za węgiel. Co więcej inwestycja dla możliwość podłączenia mieszkańców do ciepła systemowego bez kosztów związanych z budową i amortyzacją.
Wyjaśnienia dotyczące RDF kontynuował Tomasz Kacprzak, członek Rady Nadzorczej ZEC, radny z Łodzi, który pracuje w tamtejszej spółce komunalnej. Jego zdaniem RDF, który powstaje ze spalania odpadów w odpowiedni sposób, funkcjonuje od lat na świecie, ale mało znane to jest paliwo w Polsce.
- Węgiel jest drogim i niekonicznie zdrowym paliwem, powoduje wiele chorób, dlatego się od niego odchodzi. RDF pozostaje po sortowaniu odpadów, których nie da się już wykorzystać. To jest zmielone i wysuszone, by można było to łatwiej transportować. Jego wilgotność ma wpływ na kaloryczność - im mniejsza wilgotność tym większa kaloryczność. Ta instalacja, która powstaje to nie jest spalarnia, to elektrociepłownia na odpady, ale nie takie odpady jak z kosza, tylko w postaci wiórek dostarczonych do elektrociepłowni. Państwo nie będziecie płacić za RDF, tylko firmy, które będą je dostarczać będą płacić. Spółka może uzyskać od 250 do ponad 500 zł za tonę. To na pewno przełoży się na ceny ciepła, bo koszty jego produkcji będą niższe. Podobne instalacje ma Krosno, Gdański, Łódź, Zduńska Wola. U nas ma być spalane 30 tys. ton RDF rocznie. Proszę się nie bać RDFu. Prezydent Materek chce tworzyć tanie miasto dla mieszkańców, dać tanie ciepło - zapewniał Kacprzak.
Paweł Lewkowicz zarzucił włodarzom miasta, że nie uwzględnili czynnika społecznego, ekonomicznego i środowiskowego, co będzie miało wpływ na zdrowie mieszkańców. Było w tej sprawie referendum, większość była przeciw, ale zostało to zignorowane, bo nie było frekwencji.
- Ten system nie będzie efektywny energetycznie. Będzie generował olbrzymie koszty spalanych śmieci. Czy to ma być biznes na spalaniu obcych śmieci? - pytał.
Piotr Capała pytał kto jest odpowiedzialny za to, że nie ma pozwolenia na budowę? Kto zawinił?
- ZEC wypłacił 5,7 mln zł za wydanie pozwolenia na budowę, czy w związku z tym że pozwolenie nie zostało wydane ZEC zwrócił się o oddanie tych pieniędzy?
Zdaniem Jarosława Łyczkowskiego, mówienie, że będzie tańsze ciepło to totalne wróżenie z fusów.
- Zapłaciliście 5,7 mln zł za coś czego nie ma. Wy nie poprawiacie starej decyzji tylko procedujecie nowe pozwolenie na budowę. Czemu z takim uporem maniaka, mając tyle pytań i zastrzeżeń dopychacie to kolanem i wywieracie nacisk na starostę? Te wszystkie decyzje wydawane są w pośpiechu, to nie jest zabawka i to nie są wydawane osobiste pieniądze. Lobbujecie na rzecz inwestycji, nie patrząc na koszty społeczne i mieszkańców - mówił J. Łyczkowski. - Przez błędy urzędników ta inwestycja jest wstrzymana. Ta dyskusja jest przynajmniej o trzy lata za późno a jest teraz, bo do tej pory unikaliście dyskusji, prezes ZEC ucieka od odpowiedzi.
Jak zauważył Sławomir Celebański już w 2016 roku prezes ZEC wiedział, że ten projekt nie będzie miał dofinansowania.
- Obowiązkiem prezesa było przygotowanie dokumentacji, w którym zostanie określone, skąd będzie paliwo i określona zostanie lokalizacja - w najniższym punkcie miasta to zbrodnia na mieszkańcach, których świadomie wyłączono z postępowania. Jeśli to jest taki biznes to proszę napisać czarno na białym bo słowo mówione jest ulotne. Pan Kacprzak opowiada bajki, ponieważ pomieszał pan system gospodarki odpadami z systemem ciepła. Nikt nam nie odda odpadów, bo nie stanowimy elementu systemu, jest nim Janik, który ma 1/6 zapotrzebowania dla spalarni. Nasze śmieci nie wystarczą, będzie trzeba je sprowadzać, a prognozy są takie, że będzie coraz mniej śmieci. Zamiast wydawać 100 mln zł na wizję prezesa, pomyślcie o śmieciach, jak je lepiej recyklingować, odzyskiwać. Druga kwestia to licznie odpadów odbieranych od mieszkańców. To nas uchroni przed podwyżkami za śmieci. Nawet jeśli powstanie ta spalarnia to z braku paliwa będzie rdzewieć.
Jak stwierdził Zbigniew Kroczek, zmienia się władza w Polsce, będą też zmiany w WFOŚ i pierwsze kontrola będzie dotyczyła właśnie inwestycji w Starachowicach, bo jest największa, a decyzja o tym nie powinna zostać podjęta.
Marcin Pocheć, prezes ZEC twierdził, że ta inwestycja będzie nadal forsowana dla dobra mieszkańców, dla dobra gminy i dobra zakładu.
- Jesteśmy przekonani o zasadności tej inwestycji. Uzyskanie pozwolenia, to załatwienie wszystkich spraw formalnych. Dopatrzono się tego, że kawałek mapy był za mały, bo zakres inwestycji powinien pokazywać drogę dojazdową, to była pierdoła - to wytknął sąd. Co do oceny pracy administracyjnej ja nie czuję się upoważniony. Myślę, że pozwolenie będzie wydane i będzie to kontynuowane - mówił proponując wyjazd do Krakowa, gdzie podobna instalacja działa.
Marek Materek, prezydent Starachowic zapewniał, że to będzie ekospalarnia, będzie produkować mniej zanieczyszczeń.
- To jest biznes, który ma przynosić dochód, by dać tańsze ciepło i możliwość podłączenia dla mieszkańców. Oszczędności będą z tytułu energii (bo będzie produkowana) - to 8 mln zł, zakupu RDF - 12 mln zł i brak zakupu węgla - 7 mln zł - to są oszczędności w skali roku. Im większe opóźnienia w budowie tym większe koszty, a im szybciej zacznie to działać, tym szybciej zacznie zarabiać. Instalacja jest rozpoczęta, są problemy proceduralne za sprawą osób siedzących na sali. Ale kiedy to zostanie uruchomione przekonamy się kto ma rację. To jest kluczowa inwestycja dla bezpieczeństwa energetycznego Starachowic. A mieszkańcom jest obojętne czy ta spalarnia powstanie czy nie. Wyrazem tego jest udział mieszkańców w referendum. Oddali głos w tej sprawie spółce i prezydentowi i to robimy.
Mieszkaniec Ireneusz Łukawski zauważył, że prezydent śladowo odniósł się do sprawy lokalizacji, co mnie nie satysfakcjonuje oraz osób które mieszkają w pobliżu tej inwestycji.
- Dotyczy to położenia terenu w niecce, w dolinie rzeki. Z obserwacji i doświadczenia życiowego wiem, że nie ma tam przeciągu, wszystkie szkodliwości, które się pojawią, będą zatruwały mieszkańców tego rejon, którzy w 100 proc. wypowiedzieli się przeciw tej inwestycji. Będą tam się wytwarzały substancje, które nie będą mierzone, a będą szkodziły mieszkańcom. Jeśli zawiodą jakiekolwiek zabezpieczenia, to zostanie to zrzucone na ludzi tam mieszkających. Mówi się o ekonomicznej stronie inwestycji, kiedy my nie mamy z tego nic. To jest niepoważne, traktowanie nas jak przygłupów. Nie była zrobiona prawidłowa lokalizacja tej inwestycji. Nie odpuścimy, mieszkańcy do tego nie dopuszczą - mówił. - Na temat spalarni wypowiadamy się: nie, nie, i jeszcze raz nie - mówił Henryk Goliszek, mieszkaniec. - To wszystko jedno wielkie kłamstwo! Mocno przekonywano, że mieszkańcy będą mniej płacić za ciepło, a to nieprawda, bo to ciepło musi o wiele więcej kosztować! U nas już teraz od wczesnej wiosny do zimy jest smród. Nie da się żyć, nie da się otworzyć okna.
- Dlaczego prezydent nie sprzeda tych działek pod mieszkania? - pytał Leszek Kowalczyk, mieszkaniec. - Dziwię się, kto wskazał tą lokalizację. Trzeba się jak najszybciej wycofać. Tam może być rekreacja, działki, a nie spalarnia.
W odpowiedzi na zarzuty dotyczące lokalizacji, prezes ZEC odpowiedział, że wpływ na to miało kilka czynników, m.in. transport, by nie wprowadzać ruchu do miasta; ta ciepłownia na dole jest bezpieczniejsza, w dole łatwiej ją wygasić - odłączenie przy ul. Kościelnej jest bardziej ryzykowne; skonfigurowane jest to przebudową kotłowni; jest też aspekt finansowy - te wszystkie elementy przekładają się na lokalizację przy ul. Ostrowieckiej.
- Nowe inwestycje budzą sprzeciw mieszkańców - stwierdził radny Dariusz Grunt. - Wykonawcy i władza sami zrobili sobie problem. Pan z Łodzi mówił rzeczy faktyczne i niefaktyczne. Mieszkańcy chcą jasnego komunikatu, bo żyją w przeświadczeniu, że powstanie spalarnia, gdzie będą przyjeżdżać śmieciarki z odpadami, przez co będziemy mieć tańsze śmieci. Jedno nie ma z drugim nic wspólnego. Tu jest mowa o spalaniu RDF, który jest wyselekcjonowany i wysuszony. A nasze śmieci nadal będą jeździć do Janika. To, jaką my uzyskamy cenę za skupowanie RDF, to już inna kwestia. RDF jest paliwem dla cementowni (90 proc. z nich korzysta) i on będzie do nas docierał z całej Polski i to trzeba sobie jasno powiedzieć. Taka spalarnia ma niebezpieczny moment przy wygaszeniu i rozruchu, a musi być taka przerwa techniczna przynajmniej raz w miesiącu (zdaniem prezesa ZEC przerwa techniczna planowa jest raz w roku). Wtedy może dojść do uwalniania substancji szkodliwych. Czy są do tego pracownicy wykwalifikowani?
Ważne z punktu widzenia finansowego pytanie postawiła radna Jadwiga Piątek.
- Budowa jest wstrzymana, ale urządzania są produkowane na specjalne zamówienie. Co z nimi na wypadek braku pozwolenia na kontynuowanie budowy spalarni?
Jak odpowiedział M. Pocheć, zatrzymanie budowy, nie zatrzymało procesu konstrukcyjnego, a urządzenia, które będą montowane,są na specjalne zamówienie, zakontraktowane i opłacone. Dotyczy to zarówno turbiny turbo demo jak również kotła paleniskowego.
- Gdyby spółka nie dostała pozwolenia na budowę wiązałoby się to ze skutkami finansowymi, ale takiego scenariusza nie bierzemy pod uwagę. Gwarancja producenta na urządzenia rusza dopiero wraz ze złożeniem i uruchomieniem produkcji. Każda inwestycja niesie za sobą ryzyko, ale nie dajmy się ponieść wyobraźni.
Wnioskodawca sesji radny Sylwester Kwiecień zapewnił, że jest przeciw budowie spalarni i uważa, że budowa spalarni w kontrze do mieszkańców nie ma sensu. Zapowiedział złożenie wniosku o powołanie 4-5-osobowej komisji z grona radnych, która będzie miała możliwość przeanalizowania i monitorowania sytuacji w temacie budowy spalarni.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dziennik Łódzki Marcin Darda23 maja 2022, 19:21 Z kolei radny Tomasz Kacprzak, przewodniczący Rady Miejskiej Łodzi w poprzednich kadencjach, dostał posadę w radzie nadzorczej Zakładu Energetyki Cieplnej w Starachowicach (woj. świętokrzyskie). Ten angaż wygląda na element szerszej konstrukcji personalnej. Otóż w październiku 2021 r., gdy radny Kacprzak, na co dzień zarabiający jako dyrektor sortowni w Miejskim Przedsiębiorstwie Oczyszczania, trafił do ZEC Starachowice, prezydent Zdanowska powołała do rady nadzorczej MPO Marka Materka, prezydenta Starachowic. Materkowi zwolnił miejsce Krzysztof Kukucki, wiceprezydent Włocławka, który ma rekomendację współrządzącej Łodzią Nowej Lewicy (dawne SLD). Kukuckiego prezydent Zdanowska przeniosła do rady spółki EXPO-Łódź. To nie wszystko, bo niebawem i w radzie EXPO-Łódź doszło do innych zmian: posadę otrzymał tam Marcin Masłowski, rzecznik prezydent Łodzi, która zwolniła z niej po piętnastu latach zasiadania jej wieloletniego przewodniczącego Grzegorza Kacprzaka, prywatnie... ojca Tomasza Kacprzaka. Nominację radnego Kacprzaka w starachowickich mediach "sprzedano" jako związaną z nową inwestycją ZEC, czyli instalacją odzysku energii, choć kilka dni później posadę w MPO dostał prezydent Materek.
Elektrociepłownia Krosno - EK 15 grudzień 2021 Elektrociepłownia Krosno, kierowana przez Krośnieński Holding Komunalny, zaliczana jest do najlepszych przedsiębiorstw ciepłowniczych w kraju. Obecnie głównym paliwem wykorzystywanym w instalacji jest b i o m a s a, która od 2013 r. sukcesywnie zmniejsza i eliminuje zużycie węgla w całym systemie ciepłowniczym. Działalność Elektrociepłowni Krosno oparta jest na pracy kogeneracyjnej instalacji ORC o mocy cieplnej 5,35 MW oraz elektrycznej 1,4 MW, wybudowanym w 2020 r. kotle b i o m a s o w y m o mocy 7,0 MW oraz na trzech kotłach typu WR-10 i jednym kotle WR-4,8, przy czym miał węglowy używany jest jako paliwo szczytowe i rezerwowe. biomasa w postaci zrębki, przywożonej z Lasów Państwowych lub produkcji własnej z odpadowego drewna.
Obudźcie się,to jest technologia która unicestwiania niektóre śmieci.co z nimi zrobicie?Zdecydowanie będziecie palić w piecach domowych,wtedy będzie ekologia i czyste powietrze,oszolomstwo