Reklama

Moravia "popsuła" sportowe święto. Były gratulacje i feta [ZDJĘCIA]

Z pewnością nie takiego scenariusza spodziewali się sympatycy zielono-czarnych, którzy sobotnie, upalne popołudnie postanowili spędzić na stadionie przy Szkolnej w Starachowicach. Dla gospodarzy spotkanie z Moravią Morawica, miało być sportowym świętem, połączonym z fetą za awans do IV ligi świętokrzyskiej. Goście sprawili jednak niespodziankę i ograli lidera świętokrzyskiej klasy okręgowej.


Faworyt sobotniej potyczki, rozgrywanej w ramach ostatniej kolejki o mistrzostwo świętokrzyskiej klasy okręgowej, mógł być tylko jeden. Starachowiczanie na kilka spotkań przed końcem sezonu zapewnili sobie prawo gry w IV lidze. W trakcie konfrontacji z Moravią Morawica, myślami byli zapewne przy fecie, przygotowanej przez zarząd klubu.


Specjalnie na tę okazję, przygotowaliśmy okolicznościowe koszulki, w których, zawodnicy pojawili się na murawie – powiedział Emil Krzemiński, prezes klubu z ul. Szkolnej, który na awans musiał czekać ponad 15 lat. - W futbolu to bardzo wiele – stwierdził szkoleniowiec zespołu z grodu nad Kamienną, Arkadiusz Bilski. W piłce zmieniło się od tamtej pory mnóstwo. Dziś ekipa lidera klasy okręgowej, oparta jest w głównej mierze na graczach, którzy przygodę z tą dyscypliną sportu rozpoczynali w Starachowicach.

To nasza siła – podkreślił sternik Staru, który pojedynek z Moravią rozpoczął udanie. W 22. minucie jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Artur Kidoń. Wychowanek Juventy, w sobotę miał jeszcze jeden powód do radości. W drugiej odsłonie, ponownie zdołał znaleźć sposób na rozmontowanie defensywy rywali. Popularni zielono-czarni, stanęli pod ścianą. To goście wyprowadzili bowiem dwa ciosy, po których Patryk Wróblewski musiał wyciągać futbolówkę z siatki.




Najpierw zaskoczył go Kamil Kubicki, a w 68. minucie Bartłomiej Młynarczyk. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, przyjezdni wrzucili jeszcze jeden bieg. Efekt okazał się zaskakujący dla gospodarzy. Młody golkiper Staru, dla którego było to kolejne, spotkanie na tym szczeblu rozgrywkowym, zmuszony został do tego, by ponownie wyciągać futbolówkę z siatki. Autorem zwycięskiego gola był Rostysław Pryjmak. Nie trudno dziwić się tak, ambitnej postawie ze strony Moravii. Drużyna spod Kielc, która jeszcze do niedawna skutecznie walczyła o wejście do IV ligi, chciała godnie pożegnać się z rozgrywkami. To im się udało.

A Star, zapewne będzie musiał wyciągnąć wnioski z przegranej. Porażka, tak naprawdę nie przekreśliła pozytywnego wizerunku, jaki pozostali po sobie podopieczni Arkadiusza Bilskiego. Zespół z miasta ciężarówek, od początku sezonu przewodził stawce drużyn w świętokrzyskiej okręgówce. Tak pozostało do końca. W 30. meczach, zgromadził 77 punktów. Niewiele zabrakło do tego, by kończył piłkarską wiosnę z dorobkiem 100 goli. Zabrakło do tego jedynie 4 bramek. Lider miał również najlepszą defensywę (22 stracone gole, najmniej spośród wszystkich ekip).

Klasa okręgowa
30. kolejka (15 czerwca)
STAR STARACHOWICE – MORAVIA MORAWICA 2:3 (1:1)
1:0 Artur Kidoń (22), 1:1 Kamil Kubicki (38), 1:2 Bartłomiej Młynarczyk (68), 2:2 Artur Kidoń (72), 2:3 Rostysław Pryjmak (90+3)
Sędziował: Jakub Moskal (Skarżysko-Kam.)
STAR: Wróblewski - Kidoń (78. Sokół), Kania, Gębura, Guz (70. Zięba), Horna, Nowocień Ż (60. Błażejewski), Kosztowniak (60. Kalisz), Stachura, Niewczas, Gołyski (80. Anduła). Trener: Arkadiusz Bilski.

fot. Marcin Słoka

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do