Reklama

Mocna wiara nie zmieni życia i miłości do Boga

Z księdzem Henrykiem Wólczyńskim, proboszczem parafii pw. Św. Judy Tadeusza rozmawiała Ewelina Jamka.

- Co najbardziej zapamięta Ksiądz z minionego 2020 roku?

- W moich myślach jest wiele momentów, które pewnie przez długi czas będę przechowywał w pamięci, związanych z czasem pandemii. Jeden jest jednak szczególny, czas Triduum Paschalnego czyli czas rozpoczynających się świąt Zmartwychwstania Pańskiego i noc Wigilii Paschalnej, podczas której na progu świątyni błogosławiłem Najświętszym Sakramentem rodziny i parafię. Wtedy jako pasterz tej wspólnoty, mimo braku wokół mnie ludzi, nie poczułem samotności, ale duchową więź, że pomiędzy nami jest Ten, który zawsze jest obecny pośród nas i o nas nie zapomina. Bóg, który pozostał w Eucharystii.

- Jak koronawirus wpłynął na życie Kościoła Katolickiego?

- To się okaże po pandemii. Wiara, to przede wszystkim ufność, która każe nam trwać przy Bogu. Jeśli ktoś ma wiarę mocną nie opartą na emocjach, to nawet takie trudne doświadczenie nie zmieni jego życia i miłości do Boga. W dziejach ludzkości było wiele takich momentów trudnych (świat doświadczał wielu tragedii i przeżywał różne zarazy) a wiara w Boga przetrwała. Człowiek nie może stać się głuchym, autystycznym i ślepym na sprawy Boże. Jeśli człowiek nie zapomni, że istnieje niebo i Bóg - to przetrwa. Nie można być zaczarowanym tylko tym co dotykalne. Słowa Jezusa z Ewangelii Św. Łukasza, które skierował do oburzonych faryzeuszy niech będą odpowiedzią: "Jeśli ci umilkną, kamienie wołać będą". Łk 19,40.

- A może czas epidemii, paradoksalnie sprzyja wierze?

- Poznawanie spraw Bożych zawsze będzie oparte na tajemnicy i na więzi z Tym, który objawił nam Ojca, z przedwiecznym Synem, który stał się człowiekiem. Aby zrozumieć mowę Boga, człowiek musi pozwolić mu mówić do siebie przez Ewangelię i liturgię. Pragnieniem ludzi wierzących podczas drastycznych obostrzeń, było to, by być obecnym na Mszy św. Mimo strachu, który przecież towarzyszył ludziom i nie mogli brać udziału w liturgii, wiele osób stało przed kościołem. Te obrazy mogliśmy zaobserwować nie tylko w naszej ojczyźnie lecz również w tak bardzo zlaicyzowanej Francji. Kontakt z żywym Bogiem to sakramenty, szczególnie Eucharystia. Czas epidemii pokazał jak wielki głód odczuwa człowiek bez Komunii. O tym możemy usłyszeć w dzwoniących telefonach, przeczytać w mailach i konfesjonałach.

- COVID-19 uświadomił wszystkim jedno, że można wiele planować, a życie i tak napisze swój scenariusz. Co koronawirus nam "odebrał" a co "podarował"?

- Tak, człowiek w życiu wiele planuje. Plany oczywiście są potrzebne, bo mówią o naszej odpowiedzialności za powierzone nam zadania. Człowiek jednak powinien mieć świadomość, że wszystkiego dokonać nie może sam z siebie. Życie pokazuje, że mimo rozwoju nauki i wielkiej wiedzy, którą człowiek posiada nie na wszystko ma wpływ. Dopiero we współpracy ze Stwórcą człowiek może osiągnąć cel. Pięknie o tym mówi Psalm 112 w tłumaczeniu Jana Kochanowskiego "Taki co w głowie uradzi, do skutku nie doprowadzi". On Bóg jest hojnym dawcą. Człowiek zaś tym, który z tego Bożego dobrodziejstwa może korzystać.

- Czy zdaniem księdza, Kościół Katolicki wyjdzie obronną ręką z tej nierównej walki z koronawirusem?

- Pandemia, która dotknęła świat, w tym także Kościół, bo przecież kościół to ludzie, którzy żyją w tym świecie, zdaniem wielu osób jest Bożą karą. Gdybyśmy tak myśleli, to Bóg byłby tym, który czyha na człowieka, by go ukarać. Zapominamy wtedy o Jego miłosierdziu, o Jego miłości do nas. Tymczasem Bóg to ten, który jak dobry ojciec, upomina, ale zawsze kocha. 

Na ten czas pandemii można spojrzeć i inaczej. To czas w którym Bóg chce okazać nam swoją miłość, by człowiek zrobił jakaś głębszą refleksję nad swoim życiem, jakimi wartościami się kieruje. Może trzeba sobie przypomnieć nauczanie św. Jana Pawła: "Świat żyje tak jakby Boga nie było". Kościół trwa ponad 2000 tysiące lat i jest to dzieło Boga, członami kościoła są  wszyscy ochrzczeni ludzie i właśnie od każdego z nas zależy, co z naszym życiem zrobimy.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Mama autystow "nieautysty - niezalogowany 2021-06-06 21:44:46

    Autystycznym na sprawy Boże? Czemu nie mający porażenie mózgowe czy biegunkę lub inne zaburzenia upośledzenia na sprawy Boże? A może teologicznych księży, którzy żągluja słowami bez przemyślenia? Czuję się dotknięta takim komentarzem. Autyzm nie jest zły. To porównanie jest źle nieprzemyślane i nietolerancyjne by nie napisać, że żadna a wręcz mityczna świadomość z czym się borykają ludzie i najbliżsi autystów. Zapraszam do mnie na 24 h by przejrzeć na oczy i nie głosić głupot o autystycznym podejściu do spraw Bożych bo ci mali i pijacy są najbliżej Boga.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do