Maseczki wciąż obowiązkowe

Sprawę ochrony zdrowia, a właściwie jej braku tak przez samych pacjentów jak też przez personel medyczny poruszył nasz Czytelnik. Skłoniła go do napisania relacja żony, która udała się po poradę lekarską do gminnej przychodni zdrowia po świętach.

- Po telefonicznym powiadomieniu o tym zamiarze dyżurnej pielęgniarki, nie otrzymała informacji o choć przybliżonej godzinie wizyty w gabinecie. Mało tego, gdy udała się do przychodni, zastała tam tłum ludzi (co jest zrozumiałe po przerwie świątecznej) kaszlących, prychających, smarkających. Jest to również zrozumiałe w tym okresie, a zwłaszcza przy szalejącej grypie, że nie wspomnę już o covid-19. Tymczasem znakomita większość pacjentów nie była "zamaskowana",  a jedyną reakcją personelu pielęgniarskiego na zwrócenie uwagi na ten fakt było... wzruszenie ramionami. Jako, że jestem mieszkańcem świętokrzyskiego mogę stwierdzić - no scyzoryk sam się w kieszeni otwiera.

Jak mamy nie chorować skoro pacjenci nie zdają sobie nadal sprawy, że nie chroniąc się za maską nie chronią siebie i innych? A już kuriozum jest moim zdaniem to, że ci, którzy nasze zdrowie powinni szczególnie chronić, tak lekko podchodzą do swych obowiązków służbowych. Nie mam wiedzy jak ten problem wygląda w innych ośrodkach zdrowia na terenie naszego powiatu. Ten, o którym piszę znajduje się w Mircu. Żeby nie kończyć w ponurym nastroju powiem tak. Jestem od paru lat pacjentem onkologicznym leczonym w ŚCO w Kielcach. Od momentu ogłoszenia pandemii Covid-19 wszyscy (pacjenci, osoby towarzyszące i cały personel) w dalszym ciągu mają obowiązek prawidłowego używania masek ochronnych i dezynfekcji rąk. I nie ma przeproś. Gra jest warta przysłowiowej świeczki i nie koniecznie tej nagrobnej.

Obowiązek noszenia maseczek i Minister Zdrowia ogłosił decyzję, że obowiązek zakrywania nosa i ust maseczką w aptekach, przychodniach i w szpitalach zostanie przedłużony co najmniej do końca marca 2023 roku.