Reklama

Krzysztof Chaja, przedsiębiorca ze Starachowic. Trudności hartują na przyszłość

Krzysztof Chaja, przedsiębiorca, właściciel firmy Perfopol w Starachowicach, która specjalizuje się produkcji blach perforowanych, sit szczelinowych oraz siatek, sprzedawanych w kraju i zagranicą. "Honorowy Przyjaciel Starachowic", filantrop, który wspiera lokalny sport, kulturę, edukację zawodową. O marzeniach z dzieciństwa do sukcesu biznesowego – historia człowieka, który wciąż buduje lokalną przedsiębiorczość...

- Kim chciał Pan zostać, gdy był Pan dzieckiem?

- To trudne pytanie. Trzeba sięgnąć pamięcią wstecz ponad 70 lat. W dzieciństwie nie miałem jeszcze sprecyzowanych planów na przyszłość. Praca na wsi, w gospodarstwie to bardzo wiele obowiązków, także dla dzieci. Ja od 7 roku życia miałem już obowiązki, które wymagały codziennej pracy. Mimo to w szkole radziłem sobie bardzo dobrze. Rodzice zawsze podkreślali, że wiedza ma ogromną wartość i trzeba wykorzystać wszystkie możliwości jakie stwarza szkoła, żeby być dobrze przygotowanym do samodzielnego życia .

Już wtedy moje zainteresowania koncentrowały się wokół przedmiotów ścisłych i rysunków. Lubiłem matematykę i fizykę - rysowałem domy, obiekty gospodarcze i maszyny.

Nie były to rysunki artystyczne a raczej techniczne. Te zainteresowania zdecydowały o wyborze szkoły średniej a następnie kierunku studiów wyższych.

- Pochodzi Pan z Ziemi Sandomierskiej, do Starachowic przybył w latach 70. Jak wyglądało wtedy miasto?

- Do Starachowice trafiłem dzięki szczęśliwemu przypadkowi. W rektoracie uczelni, na której studiowałem przeczytałem oferty zatrudnienia młodych inżynierów w Fabryce Samochodów Ciężarowych w Starachowicach oraz w Zakładach Górniczo-Metalowych w Zębcu koło Starachowic. 

Wcześniej słyszałem już trochę o tym mieście a kilku kolegów z roku pochodziło właśnie stąd.  Początkowo zainteresowała mnie praca w Fabryce Samochodów Ciężarowych. Koledzy po Technikum Mechanicznym przy ulicy 1 Maja, którego opiekunem i sponsorem była właśnie FSC, wyróżniali się rzetelną wiedzą i umiejętnościami technicznymi.

Jednak kiedy przyjechałem do Starachowic, ostatecznie zdecydowałem się na pracę w Zębcu, ze względu na znacząco wyższe wynagrodzenia.

Głównym atutem przemawiającym za Zębcem była jednak możliwość, natychmiastowego otrzymania mieszkania w Starachowicach.

- Jakie było to pierwsze wrażenie Starachowic?

- Raczej pozytywne, ale na dworcu byłem mocno zaskoczony, ponieważ Pani w informacji zupełnie nie wiedziała, jak można dojechać do Zębca. Zakład ten jest położony w środku lasu w odległości około 15 km od Starachowic. Wreszcie wraz z kolegą , który również chciał się w Zębcu zatrudnić dojechaliśmy tam "okazją".

Rozmowy w sprawie pracy przebiegły pomyślnie i w czerwcu 1976 roku podpisałem swoją pierwszą w życiu umowę o pracę. Wtedy również podpisałem umowę przedwstępną dotyczącą  własnego mieszkania.

- Czy ta pierwsza praca dała poczucie sprawczości?

- Jak każdy nowy pracownik rozpocząłem jako stażysta. Przez kilka miesięcy miałem możliwość zorientowania się, czym zajmuje się każdy wydział. Ponieważ w tym czasie zakład organizował własny Ośrodek Badawczo-Rozwojowy zostałem w nim zatrudniony jako konstruktor. Razem z kolegami tworzyliśmy grupę projektową zajmująca się tworzeniem nowych wyrobów i opracowywaniem nowych technologii ich wytwarzania.

Po dwóch latach postanowiłem zmienić charakter pracy i zaangażować się bezpośrednio w proces wytwarzania wyrobów. Poprosiłem o przesunięcie do pracy na jeden z wydziałów produkcyjnych. Zostałem mistrzem produkcji.

- Ile trwała przygoda z Zębcem?

- Ogólnie przepracowałem tam 13 lat. Moje ostatnie stanowisko to kierownik wydziału, na którym pracowałem dziewięć lat.

- Kiedy i jak zrodził się pomysł na własną działalność i stworzenie firmy Perfopol?

- W 1989 roku kielecka firma EXBUD organizowała wyjazdy kadry inżynieryjnej do pracy zagranicę. Jednym z warunków było posługiwanie się językiem niemieckim na odpowiednim poziomie. Po zdanym egzaminie odszukał mnie człowiek, który na terenie Centrostalu w Kielcach chciał uruchomić produkcję siatek podtynkowych i zaproponował mi zorganizowanie i przeprowadzenie tego zadania. 

Było to duże wyzwanie, głównie ze względu na dojazdy, ale podjąłem je. Zakład uruchomiłem, ale po 11 miesiącach pracy, ze względu na trudności związane z zapewnieniem dzieciom opieki (wyjeżdżałem o 5.00 rano a wracałem ok. 23.00), doszedłem do wniosku, że dłużej nie mogę tak funkcjonować, ponieważ odbywa się to kosztem mojej rodziny oraz zdrowia.

W FSC w Starachowicach zaczynały się wtedy problemy z pracą i zakład sukcesywne zwalniał pracowników. Do Zębca nie chciałem wracać. Postanowiłem założyć własną firmę. Kupiłem pierwszą maszynę, która była tylko dwa lata młodsza ode mnie i tak się zaczęło.

- Pierwsza siedziba firmy miała Pana domowy adres, to prawda?

- Tak, adres firmy był na czwartym piętrze przy ul. Kościelnej a zakład produkcyjny był

zlokalizowany przy ul. Armii Krajowej 30, przy dawnej kotłowni. Obecna jest tam Galeria Skałka. Zaczęliśmy pracować na jednej maszynie i 180 m.kw. wynajętej powierzchni.

- Kto z Panem tworzył to dzieło od początku?

- Było nas czterech: Edward Podedworny, Kazimierz Sochaj i Zygmunt Drożdż i ja. Po kilku miesiącach dołączył do nas Tomasz Jaskros, który pracuje w Perfopolu do dzisiaj.

- Ta działalność trwa z powodzeniem od ponad 35 lat, ale początki nie było łatwe z uwagi na okres transformacji, szalejące bezrobocie, jakie były największe trudności w pierwszych latach działalności?

- Z jednej strony było stosunkowo łatwo. Wystarczył pomysł, determinacja, chęci do pracy i zaangażowanie. Tego akurat mi nie brakowało. Brakowało oczywiście pieniędzy. Start był bardzo trudny. Nie mieliśmy biura, środków łączności - na zwykły analogowy numer telefoniczny trzeba było czekać miesiącami.

Nie było siatki dostawców i odbiorców, nie było transportu.

Praca jednak ruszyła i to od razu na trzy zmiany! Zadecydowałem, że wszystko co zarabiamy musimy inwestować w zakupy kolejnych maszyn.

- Zaczynaliście w czterech, a dziś Perfopol zatrudnia ilu pracowników?

- 280 osób. Od początku zajmowałem się praktycznie wszystkim od zamówień poprzez

technologie, utrzymanie ruchu i kolejne inwestycje...

- Słowem, kto nie ryzykuje nie pije szampana, ale czy były takie momenty i myśli, żeby się poddać?

- Był taki moment, pamiętam, że wziąłem duży kredyt, pojechałem do Holandii, kupiłem cztery nowe dla mnie, ale w gruncie rzeczy mocno używane maszyny a po powrocie zostałem wezwany przez ówczesnego prezydenta Janusza Wierzbickiego, który przekazał mi, że z uwagi na hałas, który przeszkadza mieszkańcom muszę zmienić lokalizację firmy. To był trudny moment, bo przeniesienie firmy generuje ogromne trudności - sam korpus maszyny ważył 30 ton. Zakład musiałby stanąć na 2-3 miesiące, a to było niedopuszczalne. Stracilibyśmy odbiorców i pozycję na rynku.

Taki przestój oznaczałby dla PERFOPOLU koniec istnienia. Tak rysował się, całkiem realny, czarny scenariusz. Ale los się do mnie uśmiechnął.

Kolega, który wiedział, że szukam hali do prowadzenia działalności wskazał mi możliwość zakupu walącego się obiektu na terenie dawnych Zakładach Przemysłu Drzewnego przy ul. Radomskiej. Była to hala tzw "skrzynkarni" o powierzchni 2000 m.kw. w kompletnej ruinie. Ale nie miałem odwrotu i podjąłem decyzję o przeprowadzce. Z dzisiejszej perspektywy mogę powiedzieć, że była to jedna z najlepszych decyzji biznesowych jakie podjąłem .

Drugi taki moment był w czasie dynamicznego rozwoju firmy. Przyległy do firmy parking będący własnością starostwa został sprzedany. Zostaliśmy pozbawieni możliwości dojazdu do firmy. Żadne moje argumenty nie były brane pod uwagę. Weszliśmy więc na drogę postępowania sądowego. Ta procedura trwała ponad 10 lat. Biorąc pod uwagę możliwość kolejnych przenosin kupiliśmy działkę po Styropolu przy ulicy Składowej.

Jednak po długich staraniach udało nam się zawrzeć porozumienie z właścicielem parkingu w sprawie zakupu terenu zapewniającego dojazd do firmy i mogliśmy pozostać na zajmowanym dotychczas terenie przy ulicy Radomskiej. A działkę przy ulicy Składowej wydzierżawiliśmy innej firmie.

- Słowem nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło?

- Tym, którzy zmuszali mnie do działania pod prąd, dziś jestem wdzięczny. Bo to motywowało do ciągłego rozwoju i podejmowania trudnych decyzji, które okazały się właściwe.

- Co, Pana zdaniem, jest kluczem do utrzymania firmy przez tyle lat na rynku?

- Trzeba mieć pomysł, odwagę, działać konsekwentnie i... mieć grubą skórę. Chciałem stworzyć firmę z ludzką twarzą. Sam byłem kiedyś bez pracy, więc wiem, jak to jest. Od początku zależało mi, żeby to była firma, w której nie ma miejsca na nie wywiązanie się z umowy zawartej z pracownikiem.

I to się udało - przez 35 lat nie było ani jednego miesiąca, w którym w oznaczonym terminie nie wypłacilibyśmy należnego pracownikom wynagrodzenia.

Bywały sytuacje kryzysowe, ale nigdy nie obciążaliśmy pracowników kosztami naszych trudności. A każdy kryzys jest budujący - przynajmniej ja tak do tego podchodzę.

Trzeba zweryfikować pomysły, wprowadzić nowe rozwiązania i mieć choć odrobinę pokory wobec otaczającej nas rzeczywistości.

Kiedy inni zamrażali swoje aktywa na bezpiecznych kontach bankowych ja inwestowałem wykorzystując niższe ceny i łatwiejszy dostęp do nowych maszyn i technologii . W efekcie stale budowaliśmy i umacnialiśmy pozycję firmy na rynku.

- Czy ktoś personalnie Pana wspierał w tej działalności jeśli chodzi o samorząd?

- Generalnie nie skarżę się na władzę i osobiście bardzo staram się unikać jakichkolwiek konfliktów.

Wprawdzie moje propozycje dotyczące rozwoju i rozbudowy firmy nie zawsze były mile widziane przez władze lokalne, ale doświadczyłem też sporo przychylności i dobrego klimatu.

Duże problemy były zawsze z uzyskiwaniem pozwoleń na budowę. Zupełnie nie rozumiałem (i nadal nie rozumiem) tej części administracyjnych wymogów i niuansów prawnych, które są tylko "sztuką dla sztuki".

Myślę, że trzeba kierować się raczej logiką i zdrowym rozsądkiem. Jeśli chcę coś dobrego zrobić dla miasta i ludzi, oraz nie działam przy tym na niczyją szkodę, to mogę liczyć na przychylność władz. A niestety zdarzało się, że odbijałem się od tak zwanych procedur jak od ściany. Jednak po raz kolejny powtórzę, że trudności hartują na przyszłość.

- Co z punktu widzenia przedsiębiorcy stwarza dobry klimat w mieście - ludzie, wydarzenia, miejsce?

- Na pewno infrastruktura. Ona jest niezbędna. Przede wszystkim drogi . Zawsze mieliśmy problem wjazdu i wyjazdu z firmy od strony ul. Radomskiej.

Duży ruch na tej ulicy był poważnym utrudnieniem i stwarzał istotne zagrożenia dla przemieszczania się dużych pojazdów ciężarowych naszych dostawców i odbiorców. Dlatego zgłosiliśmy do Pana Prezydenta M. Materka propozycję, by zrobić alternatywny dojazd od ul. Szkolnej przez las. Chodzi o obecną ul. Batalionów Człopskich. Udało się ten dojazd wykonać, i obecnie chyba nikt w mieście nie wyobraża sobie lepszego rozwiązania komunikacyjnego .

Kolejne ułatwienie działalności gospodarczej przyciągające inwestorów to Specjalna Strefa Ekonomiczna. Choć dziś akurat dla Perfopolu strefa nie ma znaczenia, ponieważ już nie posiadamy obiektów na jej terenie to nadal działa tam firma PEREKO, której jestem współwłaścicielem.

- Jaką widzi Pan przyszłość lokalnej przedsiębiorczości w regionie? Są tu warunki do inwestowania?

- Ja cały czas staram się inwestować. Władze powinny poważnie rozważyć koncepcję powiększania terenów inwestycyjnych, które odpowiednio uzbrojone stanowiłyby potencjał do rozwoju działalności gospodarczej i byłyby magnesem dla inwestycji. Mam koncepcję na dynamiczny rozwój firmy przy ul. Radomskiej, ale za wcześnie, by o tym mówić.

- Chodzi o rozwój Perfopolu?

- Perfopol się do tego przyczyni, ponieważ inna firma będzie mogła tam zainwestować duże środki finansowe , ale w tej chwili to wszystko co mogę powiedzieć.

- Skoro jesteśmy przy inwestycjach, choć to nie w Starachowicach, sporo dzieje się przy  Pałacu Schoenbergów w Wąchocku...

- Zaczęło się dziać. Docierały do mnie sygnały, że obiekt ten straszy i jest wątpliwą wizytówką Wąchocka, ale sprawa rozbijała się o finanse. Priorytetem był dla mnie rozwój firmy a inwestowanie w Pałac wymaga ogromnych pieniędzy. Tak się jednak szczęśliwie złożyło, że w ostatnich latach wybudowaliśmy trzy nowe hale produkcyjne, które wynajęliśmy jednej z działających na terenie Starachowic firm, której zakład produkcyjny został zniszczony na Ukrainie. Firma ta przeniosła się do naszych obiektów a wszystkie środki finansowe pochodzące z dzierżawy my inwestujemy w Pałac.

- Jaki jest plan na Pałac?

- Powstaną tam mieszkania - na wynajem lub sprzedaż, w zależności od zainteresowania . W tej chwili prowadzimy prace ziemne, dążymy do udrożnienia kanału i zabezpieczenia fundamentów samego Pałacu i obiektów przyległych. Mam nadzieję , że w tym roku uda nam się wyjść ponad poziom zero. Myślę, że w perspektywie 3-4 lat będzie tam można zamieszkać.

- Co radziłby Pan dziś młodym ludziom, którzy dopiero zaczynają swoją drogę zawodową?

- Współpracując ze szkołami, spotykam się z młodzieżą. Cenię te rozmowy, chcę usłyszeć jakie mają oczekiwania ale też i pomysły na życie. I widzę duży problem, bo młodzież nie potrafi określić swoich oczekiwań, sprecyzować planów, nie widzi przed sobą celu.

Młodzi ludzie nie mają na siebie pomysłu, nie maja pomysłu na swoje życie.

Ja radzę, by obudzili w sobie energię, by mieli marzenia, które będą realizować. By uprawiali sport, bo to hartuje, uczy rywalizacji, konkurencji. Dzisiejsza młodzież podchodzi do życia bardzo konsumpcyjnie, nie musi o nic zabiegać, o nic się starać. Wszystko powinno być "tu i teraz". A tymczasem taki stan rzeczy nie ma racji bytu. Przecież wkrótce ci młodzi staną się dorośli i sami będą musieli zapewnić sobie godne warunki do życia.

Ja od 14 roku jestem na własnym rozrachunku i myślę, że dzięki temu nadal ciągle jakoś sobie radzę. Wiem, że teraz są inne czasy, ale zawsze Ci aktywni, posiadający cel mają większą siłę przebicia. Trzeba kierować się zasadą , że "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło" pod warunkiem, że nie poddamy się trudnościom a pokonując je wyciągniemy właściwe wnioski.

Rozmawiała Ewelina Jamka

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Łukasz - niezalogowany 2025-11-19 23:04:47

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do