Reklama

Krowy to nasza praca i dobrodziejstwo

Panu Dariuszowi trudno wyobrazić sobie życie inne niż to na wsi w otoczeniu pól, łąk i zwierząt, które stanowią główne źródło utrzymania rodziny. Dlatego razem z żoną i rodzicami dbają o swoje krowy niczym najbliższe im istoty. - To nasze żywicielki – nie ma wątpliwości gospodarz spod kieleckiej wsi.


Dariusz i Małgorzata Przemyscy gospodarstwo rolne w Starej Słupi (gm. Nowa Słupia, pow. kielecki) prowadzą już od ponad 20 lat, choć istnieje ono już od trzech pokoleń.

Niegdyś dziadek Jan uprawiał ziemię i hodował zwierzęta, potem schedę po nim odziedziczył ojciec Franciszek. Ten z kolei przekazał na początku lat 90. ojcowiznę synowi Dariuszowi, który jest jednym z większych rolników na tym terenie.


Kiedy ojciec przekazywał mi gospodarstwo było tego ok. 18 ha. W obejściu hodowano owce. Na początku też się tym zajmowałem, przez ok. osiem lat. Ale zaniechaliśmy tej działalności. Wełna przestała się w ogóle opłacać. Próbowaliśmy też jagnięta rzeźne, ale to nie szło. Wymagało sporych nakładów inwestycyjnych, bez perspektywy żadnego zarobku. Nie widzieliśmy w tym przyszłości. Ceny żywca stały w miejscu, a nakłady były ogromne. Z ołówkiem w ręku baliśmy się zsumować poniesione koszty, dlatego daliśmy sobie spokój.


I tak przez trzy lata owczarnie stały puste. Ale urodzony rolnik, wychowany w otoczeniu pól, łąk i zwierząt, nie mógł patrzeć i dopuścić do tego, by gospodarstwo marniało. Wtedy pojawił pomysł i możliwości skorzystania z przedakcesyjnych funduszy unijnych. Za sprawą dofinansowania z SAPARDu w 2002 roku pan Dariusz zmodernizował budynki gospodarcze i przerobił je na obory. Szybko zagościło w nich 10 jałówek, które dały początek  hodowli krów mlecznych. W wyposażeniu pojawiła się również dojarka elektryczna oraz zbiornik chłodzenia mleka.

Gospodarstwo rośnie w siłę

Perspektywicznie myślący rolnik z pomysłem na życie z roku na rok powiększał swój areał. Dziś użytkuje prawie 60 ha, połowa to własność, resztę stanowi dzierżawa.


Główny trzon działalności stanowi hodowla krów - obecnie mamy ponad 32 sztuki i 14 młodzieży (cielęta i jałówki). Wielkość obór i budynków gospodarczych nie pozwala na hodowlę byczków. 5-7-dniowe odprzedajemy. A u nas zostają same panie - żartuje rolnik. - To, co jest obecnie, to maksymalna wielkość inwentarza, spełniająca normy dobrostanu. Powiększenie stada nie ma sensu, wymagałoby to ogromnych nakładów finansowych i modernizacji. A to, co jest, jesteśmy w stanie spokojnie utrzymać i wyżywić.


Oprócz hodowli krów rolnik uprawia kukurydzę na kiszonki, mieszanki strączkowo-zbożowe na pasze, ponadto groch oraz pszenicę do celów konsumpcyjnych. 11 hektarów to wyłącznie łąki specjalnie dla krów.

Rocznie pozyskujemy ponad 200 tysięcy litrów mleka, które sprzedajemy do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Ostrowcu Świętokrzyskim. To nasz jedyny odbiorca od lat. Nasze krowy są systematycznie poddawane ocenie użytkowości mlecznej, dbamy o doskonalenie stada, nie chcąc dopuścić do pogorszenia ich pierwotnych cech - mówi pan Dariusz.

Liczne nagrody dla hodowcy

O tym, że jest to najwyższa półka stanowią nie tylko wyniki jakości pobieranych próbek, ale również przyznawane nagrody i certyfikaty. Gospodarz był wielokrotnie uznawany za lidera w branży rolnej. Na swoim koncie ma takie tytuły, jak: Laureat Krajowy Agroliga 2003 i 2011, Nagroda Gospodarcza Wojewody Świętokrzyskiego 2004 z nominacją do nagrody prezydenta, tytuł Rolnik Roku 2012 i pierwsze miejsce w konkursie Bezpieczne Gospodarstwo Rolne 2015.

Poza tym pan Dariusz czynnie udziela się w środowisku rolniczym. Od lat jest przewodniczącym Rady Nadzorczej OSM w Ostrowcu Świętokrzyskim, delegatem do Izby Rolniczej, a także sekretarzem Świętokrzyskiego Związku Hodowców Bydła, który jest współorganizatorem Świętokrzyskiej Wystawy Zwierząt Hodowlanych w Modliszewicach. Tam pan Dariusz wystawia również swoje krowy, które otrzymały tytuł championa w kategorii jałówek starszych.

Krowy -  nasze żywicielki

Do tego, że hodowla krów wymaga ogromu pracy i sporego poświęcenia, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Pan Dariusz ma do tych zwierząt jednak szczególny szacunek, gdyż ma świadomość, że to główne źródło utrzymania dla całej rodziny.


To nasze żywicielki i trzeba o to dbać. Praca w gospodarstwie zaczyna się o szóstej rano. Idziemy z żoną do obory, ona zajmuje się dojeniem, ja karmieniem. Trwa to ok. 1,5 godziny. Potem, w zależności od potrzeb, trzeba posprzątać w obejściu, pościelić zwierzętom. W sezonie agrotechnicznym jadę w pole, siać, zbierać trawę, siec. Ok. godz. 17.00 jest wieczorne dojenie. I tak każdego dnia, bez chwili wytchnienia czy urlopu, przerwy na wakacje czy odpoczynek. Całą rodziną nie możemy sobie pozwolić na wyjazd. Zawsze ktoś musi zostać na gospodarstwie. Pomagają nam rodzice, ale mają już swoje lata i siły nie te - dodaje.


Pan Dariusz, który nie wyobraża sobie innej pracy niż ta na roli i przy zwierzętach, chciałby, by tradycja rodzinna była kontynuowana, ale mając dwie córki, które studiują medycynę, wie, że może się to nie udać.


Co prawda młodsza z córek twierdzi, że wróci na ojcowiznę, ale jak będzie, to zobaczymy. Póki co na tym poprzestaniemy, gospodarstwo jest doinwestowane, cały park maszynowy zmodernizowany, większych potrzeb nie ma. Jedynie dbać o to, co jest – mówi z optymizmem.

To nad czym ubolewam, to niestabilność cen na rynku, te cenowe górki i dołki, to utrudnia działalność. Gdyby była większa stabilizacja łatwiej byłoby coś zaplanować. I te stale rosnące wymagania formalne, mnóstwo papierkowej roboty to wypełnienia, ale jakoś trzeba się w tym odnaleźć i dostosować do zmieniających warunków. Wszystko idzie z postępem to i wieś musi za tym nadążyć - dodaje nasz rolnik.




 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do