Reklama

Kiosk jest zawsze pod ręką...

Niegdyś nie było osiedla czy ulicy, na której nie byłoby kiosku ruchu. Stały na tzw. każdym rogu. Codzienna prasa, bilety i papierosy szły niczym świeże bułeczki. Dziś znikają z lokalnego krajobrazu niewielkie budy a wraz z nimi kioskarze, których znamy nie tylko z widzenia. Co trzyma w małym okienku tych, którzy pozostali? I jak wygląda obsługa rąk widocznych na pierwszy rzut oka? - z Kingą Ruszkiewicz rozmawiała Ewelina Jamka.

Kinga Ruszkiewicz (49 lat) pracuje w kiosku przy Al. Armii Krajowej w Starachowicach ponad 13 lat. Handlową schedę po chrzestnej odziedziczył w zasadzie jej mąż, ale to ona kontynuuje działalność cioci, która nie chciała, by kiosk poszedł w obce ręce.  

To właśnie ręce, a nie ludzi pani Kinga widzi na pierwszy rzut oka, gdy do okienka podchodzi klient. Z perspektywy lat i doświadczeń wie jednak doskonale, kto stoi po drugiej stronie i o co będzie prosił.

- Najczęściej ludzie kupują bilety autobusowe, papierosy i oczywiście prasę. Gazety bardzo dobrze się sprzedają. Muszę przyznać, że ludzie w Starachowicach dużo czytają, chętnie kolekcjonują książki... Krzyżówki cieszą się ogromnym powodzeniem - mówi pani Kinga.

 - Jestem głównie dla mieszkańców z najbliższej okolicy. To oni najczęściej zaopatrują się w kiosku, jakby czegoś w domu brakło z artykułów chemicznych czy słodycze na przekąskę. To są głównie ludzie starsi, ale również młodzież, która dojeżdża do szkół.

Zdaniem kioskarki, faktycznie te punkty handlowe wydają się być na wymarciu. W okolicy jest coraz mniej budek z prasą. Co jest tego powodem?

- Moim zdaniem ruch w kiosku jest i to jest opłacalna działalność, bo obroty są i przepływ gotówki duży, ale jak większość drobnego handlu, również kioski zostały wyparte przez supermarkety, duże galerie handlowe, gdzie można kupić wszystko w jednym miejscu - dodaje pani Kinga. 

- U mnie kupują przede wszystkim osoby starsze z okolicznych bloków, które nie odnajdują się w tych dużych sklepach, lub nie są w stanie dźwigać dużych zakupów z odległych miejsc. Ważna jest też lokalizacja. Kiosk powinien zawsze być blisko, pod ręką... I ja jestem dla tych ludzi.

Bilety, papierosy, prasa w kiosku to podstawa. Chemia czy artykuły spożywczo-przemysłowe czy biurowe są już na dalszym planie. Bywają jednak nietypowe pytania czy oczekiwania.

- Kiedyś klient pytał, czy może u mnie zapłacić za węgiel. Były też pytania o świeże pączki, nie tylko przy okazji tłustego czwartku - żartuje pani Kinga. - Najlepsze obroty są na biletach. Wprowadzenie bezpłatnej komunikacji w mieście, co zapowiada prezydent miasta spowoduje, że stracimy znaczną część dochodów, podobnie jak taksówkarze. Dopóki się utrzymam będę dla moich klientów, a co będzie w przyszłości, zobaczymy. Życie zawsze pisze swoje scenariusze... - z nadzieją i optymizmem patrzy w przyszłość nasza kioskarka. 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do