Reklama

Karny, który podciął skrzydła. Kamienna bliska sprawienia niespodzianki [ZDJĘCIA]

Reprezentant Estonii, Kostaryki, Gruzin, a także pozyskany kilka dni temu Hiszpan zagrali w wyjściowym składzie Korony II Kielce, w spotkaniu 4. kolejki IV ligi świętokrzyskiej. Kamienna Brody, która po trzech ligowych porażkach z rzędu mimo, że nie była faworytem sobotniej konfrontacji, do pewnego momentu była bliska sprawienia sporej niespodzianki. A wszystko za sprawą Krzysztofa Świątka, który po stałym fragmencie gry otworzył rezultat meczu. Ostatecznie z 3 punktów cieszyli się goście.


To miało być futbolowe święto w Brodach. I było, z tym, że powody do radości miała tylko jedna drużyna. Kamienna, która z pewnością zdawała sobie sprawę z trudów rywalizacji, obrała defensywną taktykę. Trzy linie ustawione blisko siebie sprawiły, że przyjezdni mieli problem ze stwarzaniem w pierwszej połowie sytuacji do wpisania się na listę strzelców. Ekipa ze stolicy województwa świętokrzyskiego, co prawda dłużej utrzymywała się przy piłce, ale niezbyt wiele z tego wynikało. Dobrze w drugiej linii spisywał się kapitan gospodarzy Radosław Mikołajek. Najgroźniejszy w szeregach miejscowych Kamil Jakubowski, na kilka minut przed przerwą idealnym podaniem otworzył drogę do bramki Korony II. Po chwili Kamienna egzekwowała rzut rożny. Zimną krew w polu karnym rywala zachował Krzysztof Świątek i niespodzianka stała się faktem.


Czwarty mecz i czwarta porażka. Na pewno nie chcielibyśmy aby taki scenariusz wszedł w życie. Fakty są dla nas inne – powiedział Grzegorz Klepacz, szkoleniowiec Kamiennej. - Zaczęło się bardzo dobrze. Oprócz gola na 1:0, stworzyliśmy dwie klarowne sytuacje do tego, by pokonać golkipera gości. Co prawda po dwóch błędach, ale taka jest piłka. Szkoda, że nie udało się wywalczyć choćby punktu. Zmierzyliśmy się z wymagającym przeciwnikiem. Śmiem twierdzić, że jak do tej pory najtrudniejszym – dodał trener. Na murawie w Brodach pojawili się m.in. ci piłkarze, którzy w piątkowym spotkaniu z Arką Gdynia (2:1), nie zagrali choćby minuty w barwach ekstraklasowej Korony. Tak jak Piotr Malarczyk czy Kostarykanin Felicio Brown Forbes.

Kontrataki w naszym wykonaniu mogły być zabójcze. Mogliśmy pokusić się o strzelenie trzech goli. Stało się jednak inaczej. Po przerwie, jeden błąd wystarczył do tego, by arbiter wskazał na 11 metr. Od tego momentu nasza gra załamała się. Zabrakło dłuższej ławki i jakości, którą mogliśmy zaskoczyć przeciwnika. W drużynie gości doszło do kilku zmian. Wystarczyło by rywal przyspieszył grę i mieliśmy problemy – stwierdził szkoleniowiec Kamiennej, która postawiła zasieki na własnej połowie.




Biało-niebiescy nie mogli pozwolić sobie na wymianę ciosów. - W pierwszej kolejności trzeba było zabezpieczyć tyły. Myśleliśmy przede wszystkim o tym, by nie stracić gola. W dobrej sytuacji szkoda, że nie udało się zdobyć bramki Przemysławowi Rzepie. Karny podciął nam skrzydła. Korona narzuciła wysokie tempo. Zawodnicy z pierwszej drużyny, którzy dzisiaj zagrali przeciwko nam wnieśli sporo jakości. Szkoda, że tak się skończyło. Nie zasłużyliśmy na porażkę, szczególnie w takich rozmiarach – zaznaczył Klepacz.

Przy stanie 1:2, Kamienna za sprawa wspomnianego Jakubowskiego mogła wyprowadzić skuteczne ciosy. Oba również po stałych fragmentach gry. - Niewiele zabrakło do tego byśmy cieszyli się z goli. Mecz trwa 90 minut, a my graliśmy dobrze przez godzinę. To stanowczo za mało – podkreślił trener zespołu z Brodów, który po raz kolejny musi się szybko pozbierać i podnieść po porażce. W najbliższą środę (29 sierpnia), Kamienna zmierzy się na wyjeździe z Pogonią Staszów, a zatem byłym klubem trenera Klepacza. Trzy dni później u siebie z Alitem Ożarów.


Czasu jest niewiele. Trzy pierwsze spotkania zagraliśmy z przeciwnikami w naszym zasięgu. W spotkaniu z Koroną II było inaczej. Wierzę, że ten zespół podniesie się i wreszcie zacznie punktować. Potencjał ludzki jest spory. Na chwilę obecną nie mamy punktu. Na pewno nie jest to powód do tego, by się załamywać, ale trzeba zrobić wszystko, by przerwać passę i zmazać niekorzystne wrażenie – mówił opiekun gospodarzy.


IV liga świętokrzyska
*4. kolejka (25 sierpnia)
KAMIENNA BRODY – KORONA II KIELCE 1:4 (1:0)
1:0 Krzysztof Świątek (39), 1:1 Wato Arweładze (53)-karny, 1:2 Felico Brown Forbes (70), 1:3 Maciej Firlej (83), 1:4 Felico Brown Forbes (85)
Sędziował: Krzysztof Dywan (Sandomierz). Widzów: 150.
KAMIENNA: Krupa – Jagieła, Kudriawcew, Świątek, Gajewski (72. Dziewięcki), Sado (87. Małaczek), Mikołajek, Franus, Tymoszuk, Jakubowski, Rzepa. Trener: Grzegorz Klepacz.
KORONA II: Sokół – Kallaste, Malarczyk, Alvarez (86. Hińcza), Dziubek (84. Matuszewski), Chudecki (60. Szałas), Skrzecz Ż, Jopkiewicz Ż, Arweładze (84. Rybus), Brown Forbes (87. Urban), Firlej. Trener: Sławomir Grzesik.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do