Reklama

Kamiennej remis z jednym z faworytów IV ligi. Kudriawcew bohaterem

Przed rozpoczęciem sobotniego meczu z Neptunem Końskie, gospodarze jeden punkt z pewnością wzięliby w ciemno. Po ostatnim gwizdku arbitra pozostał niedosyt. Kamienna Brody (IV liga świętokrzyska), biorąc pod uwagę liczbę stworzonych sytuacji, była bliższa wygranej. – Jedno "oczko" szanujemy – powiedział trener popularnych biało-niebieskich Krzysztof Trela.


Ekipa z Końskich, która była faworytem potyczki otworzyła wynik w 18. minucie. Jakub Kotarzewski płaskim strzałem zaskoczył dobrze dysponowanego tego dnia Damiana Bidzińskiego. Kamienna takim obrotem sprawy nie podłamała się, robiąc wszystko by doprowadzić do wyrównania. Najlepszej okazji, w pierwszej połowie nie wykorzystał Dawid Zalewski, któremu drogę do bramki otworzyło przeszywające dwie linie, podanie od Kamila Jakubowskiego. Filigranowy pomocnik, w kolejnym spotkaniu był jedną z najjaśniejszych postaci swojego teamu.


Po ostatnim gwizdku arbitra i zaraz po wejściu do szatni powiedziałem drużynie, że remis wzięlibyśmy w ciemno. Pozostał jednak spory niedosyt, bowiem stworzyliśmy 4-5 klarownych sytuacji do tego, by wpisać się na listę strzelców. Tej sztuki udało się dokonać tylko raz. Piłka po naszych uderzeniach, dwukrotnie trafiła w poprzeczkę – mówił trener Krzysztof Trela, który po kilku tygodniach przerwy, w środku pola, końcu mógł postawić na Radosława Mikołajka. – Dla kibiców z pewnością było to ciekawe spotkanie. Neptun nie przyjechał do Brodów tylko po to by się bronić. Powoli wychodzimy z dołka w jakim się znaleźliśmy. Pod względem motorycznym wyglądaliśmy dobrze. Idziemy w górę. Widać było chęć zwycięstwa i woli walki. Wierzę w to, że w najbliższych dniach popracujemy przede wszystkim nad skutecznością, tak aby w następnych meczach prezentować się jeszcze lepiej – dodał.


Kluczowe dla losów sobotniej potyczki, było opanowanie środkowej strefy boiska. – Wspomniany Radek Mikołajek, w trakcie treningów prezentował się bardzo dobrze. Powoli dochodzi do siebie, po kontuzji. Chciał być wszędzie. Ma posłuch w zespole. Paweł Sado i Szczepan Dziewięcki mieli więcej zadań defensywnych, z których moim zdaniem wywiązali się dobrze. Na pewno w naszych poczynaniach było sporo nerwowości, ale było to spowodowane tym, że każda z drużyn chciała sięgnąć po pełną pulę. Boisko zweryfikowało założenia – podkreślił szkoleniowiec Kamiennej, który przed meczem z Nidą Pińczów (7 października, godz. 15) jest optymistą.

Gospodarzom remis uratował Ukrainiec Władysław Kudriawcew, który zdobył gola po uderzeniu z rzutu karnego. - Praca jaką wykonujemy przynosi dobre efekty. W Pińczowie stać nas na zwycięstwo. W meczu z Neptunem mogliśmy pokusić się o 3 punkty. Stało się inaczej, ale jedziemy dalej – powiedział trener Trela, który chwalił wspomnianego Jakubowskiego. – To zawodnik, od którego wiele zależy w naszej ekipie. Kreuje akcje ofensywne. Widać to w każdym spotkaniu. Pomogły nam skuteczne interwencje Damiana Bidzińskiego. Był pewnym punktem w drużynie. Zawodnicy wiedzą, że jest naszą ostoją między słupkami. Z wielu sytuacji wyszedł obronną ręką – dodał nasz rozmówca.

IV liga świętokrzyska
10. kolejka (29 września)
KAMIENNA BRODY – NEPTUN KOŃSKIE 1:1 (0:1)
0:1 Jakub Kotarzewski (18), 1:1 Władysław Kudriawcew (72)-karny
Sędziował: Jacek Kubicki (Kielce)
KAMIENNA: Bidziński - Małaczek, Świątek, Kudriawcew, Jagieła, Zalewski (67. Tymoszuk Ż), Dziewięcki (83. Niedbała), Sado Ż, Mikołajek Ż, Jakubowski Ż (90+3. Nowak), Rzepa. Trener: Krzysztof Trela.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do