Reklama

Jego działanie mogło doprowadzić do tragedii. Podłożył ogień i...

Takiego scenariusza mało kto się spodziewał. Najbliższe tygodnie i miesiące, za kratami na terenie kieleckiego Aresztu Śledczego spędzi pochodzący ze Starachowic mężczyzna. Kilka dni temu, na terenie miasta zatrzymali go świętokrzyscy stróże prawa – dowiedział się TYGODNIK. Z jakiego powodu?


Zatrzymanie, jak udało nam się ustalić, było tylko kwestią czasu. Starachowiccy policjanci zdecydowali się na taki, krok po tym, co stało się w miniony piątek (22 marca). Po godz. 13, w jednym z budynków mieszkalnych przy ul. Kościelnej w Starachowicach wybuchł pożar. Z mieszkania strażacy ewakuowali cztery osoby: trzech mężczyzn, a także kobietę. Lokatorom nie stało się nic poważnego. Tak czy inaczej zostali przebadani przez zespół ratownictwa medycznego. W dużej mierze, pożar był wynikiem działania człowieka. Wstępne ustalenia śledczych wskazują na to, iż ogień został podłożony.


Jeszcze tego samego dnia, nasi funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę, który jak się później okazało miał bezpośredni związek ze zdarzeniem. Zatrzymany to lokator, który swego czasu zamieszkiwał w tym budynku - powiedział st.sierż. Paweł Kusiak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji. 31-latek został przesłuchany przez mundurowych. – Przedstawiono mu zarzut w związku z art. 288 Kodeksu Karnego (kto cudzą rzecz niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5 – przyp.red.) – tłumaczył rzecznik Kusiak.


Na tym historia z udziałem 31-letniego starachowiczanina się nie kończy. – Po sprawdzeniu w systemie oraz policyjnej bazie danych okazało się, iż mężczyzna poszukiwany jest do odbycia kary pozbawienia wolności. Po wykonaniu z nim czynności, został przewieziony do Aresztu Śledczego, gdzie na razie odbywać będzie karę – mówił oficer prasowy KPP. 31-latek poszukiwany był za to, że w przeszłości nie pokrył kosztów związanych z wystawionymi mandatami.

Jaka była jego rola w zdarzeniu? Śledczy w jednej z przyjętych wersji zakładają, iż mieszkaniec Starachowic przyczynił się do wybuchu pożaru. Zawodowi ratownicy, którzy uczestniczyli w akcji gaśniczej mówili, że obok budynku znajdowała się kanapa. Mebel jako pierwszy zaczął się palić, a dopiero później płomienie rozprzestrzeniły się na dach. - Pożar objął poszycie dachowe domu, a także poddasze - stwierdził mł.bryg. Marcin Nyga, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej.

 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do