Echa dramatu z udziałem chłopca. Czy zeznania lekarzy okażą się kluczowe?

Nabiera tempa prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Starachowicach, postępowanie w sprawie tragedii, do jakiej doszło w Powiatowym Zakładzie Opieki Zdrowotnej. Pomimo udzielonej przez lekarzy pomocy, nie udało się uratować życia 2,5-letniego dziecka. Na obecnym etapie, nikt z personelu medycznego nie usłyszał zarzutów – dowiedział się TYGODNIK.


Kluczowe dla rozstrzygnięcia losów postępowania być może okażą się zeznania lekarzy i pracowników szpitala. Do tragedii, doszło w niedzielę, 19 sierpnia. Ok. godz. 9 na oddział ratunkowy w Starachowicach trafiło dziecko. Do placówki medycznej zostało przywiezione przez zespół ratownictwa medycznego.


Z naszych dotychczasowych ustaleń wynika, iż 2,5-letni chłopiec został opatrzony przez lekarza dyżurnego na SORze. Natychmiast został powiadomiony lekarz z oddziału pediatrii, który zajął się 2,5-latkiem - powiedział st.sierż. Paweł Kusiak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji. Pomimo udzielonej pomocy, dziecko zmarło. – Zarówno w karetce, jak i w szpitalu prowadzona była akcja reanimacyjna, która nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. Placówka o śmierci dziecka powiadomiła policję – dodał oficer prasowy KPP.


Co było przyczyną śmierci? Zwłoki dziecka zostały zabezpieczone do dalszych badań. Decyzją prokuratora nadzorującego sprawę, odpowiedź na tak postawione pytanie ma dać sekcja zwłok. - Czekamy na ostateczny protokół z przeprowadzonego badania sekcyjnego - powiedziała w miniony czwartek, 13 września Eliza Juda, prokurator rejonowy w Starachowicach.


Trwają przesłuchania lekarzy oraz personelu medycznego, który tego dnia przebywał na dyżurze – dodała prok. Juda. Śledczy na razie nie znaleźli podstaw do tego, by komukolwiek w tej sprawie przedstawić zarzut lub zarzuty.


fot. Prokuratura Okręgowa Kielce