
W pieszą wyprawę ze Starachowic do Zakopanego - blisko 250 km wraz z psem wyruszył Darek Strojewski, który jest w drodze po szczęście. Szukając szczęścia pomaga Grzegorzowi Święch ze Starachowic, który zmaga się z chorobą nowotworową.
Darek i Pindol - przed nami 249 kilometrów nadziei, które dedykujemy Grzegorzowi - 23-latkowi walczącemu z nowotworem - napisał w sobotę (12 lipca) przekraczając granicę Starachowic w swoich mediach społecznościowych Darek Strojewski, który zawitał na świętokrzyską ziemię. - Grzegorz pochodzi z tych stron. Zawsze kochał góry, ale dziś nie może ich zobaczyć - choroba odebrała mu siły. Dlatego my idziemy za niego. Każdy krok tej drogi to wyraz wsparcia, pamięci i solidarności.
Darek i jego czworonożny przyjaciel przeszli już ponad 15.000 km - w deszczu, upale, ciszy i śpiewie ptaków. Po Polsce, ale i Europie...
- Jak pisze, ta podróż jest inna. Ta jest dla niego. By okazać wsparcie. Być może - by pomóc. Chodź z nami! - zachęca do dołączenia do akcji i przekazania symbolicznej złotówki na leczenie Grzesia. - Cel jest ogromny - ponad 250.000 zł potrzebnych na leczenie. Wesprzyj, jeśli możesz - bez znaczenia, czy to złotówka, dziesięć złotych, czy więcej. Każda pomoc ma znaczenie.
Codziennie relacjonuje swoją drogę. Po pierwszych kilometrach na ziemi świętokrzyskiej nie kryje zaskoczenia
- Wiele kilometrów już w życiu przeszedłem, ale świętokrzyskie to zupełnie inna liga. W Hiszpanii czy Francji wspinasz się 3 km, potem masz płaskie, a później schodzisz. A tutaj? Mam wrażenie, że co 200 metrów teren zmienia się jak na rollercoasterze - raz w górę, raz w dół! Efekt? Cały jestem obolały. Jutro chyba będę się staczał z górek, a pod górę wchodził na czworaka. Ale... jest po prostu super! Ogromnie Wam dziękuję za wsparcie naszej zbiórki.
Do zebrania zostało 247.330 zł - wczoraj było niemal 250 tys.
Licznik się rozkręca... a razem mamy mega moc!
Dziękuję Wam z całego serca i proszę o jeszcze!
Po pierwszym dniu dotarł do Łagowa (Dzień 1 - 28 km za nami)
- Zmęczeni, ale szczęśliwi dotarliśmy do Łagowa. Przed nami wciąż około 220 km marszu - krok po kroku, kilometr po kilometrze, serce za sercem.
Noc była absolutnie wyjątkowa - relacjonuje. - Spaliśmy w namiocie, w najpiękniejszym miejscu od dwóch dni - tuż przy kościele św. Michała Archanioła w Łagowie. Ten zabytkowy, XVII-wieczny kościół z kamienia robi ogromne wrażenie - nie tylko swoim wyglądem, ale i spokojem, który wokół niego panuje. Zasypialiśmy pod jego opieką - przy cichym szumie drzew, z poczuciem spokoju i wdzięczności. To była dobra noc. Poranek przywitał nas chłodem i szarym niebem. Ale nie szkodzi - energia i tak jest z nami. Idziemy dalej. Ja, pies i wiara w ludzi.
I dlatego potrzebujemy Ciebie.
Każdy kilometr to wiadomość: nie jesteś sam, Grzegorz.
Każda złotówka to cegiełka nadziei.
Każdy udostępniony post to szansa, że ktoś nowy się dowie.
***
Zbiórkę prowadzi Fundacja Siepomaga.pl https://www.siepomaga.pl/grzegorz-swiech#wplaty
Dlaczego Grześ? Bo nasz piechur był u znajomych w Stykowie i zobaczył plakat Grześka w Żabce, ot, co...
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie