Reklama

Dantejskie sceny na Zakładowej. Więzienie za napaść na strażników i policjanta

Podczas ogłoszenia wyroku zabrakło go na sali sądowej. Podobnie zresztą jak pozostałych dwóch oskarżonych, którzy brali udział w zdarzeniu. 10 kwietnia ub. roku, na ul. Zakładowej w Starachowicach strażnicy miejscy mieli wylegitymować niesfornych i agresywnie zachowujących się mężczyzn. Historia zakończyła się czynną napaścią na funkcjonariuszy. 22 stycznia zapadł wyrok w tej sprawie.


O bulwersującym zdarzeniu informowaliśmy na łamach TYGODNIK-a. Dla strażników miejskich, to był jeden z najtrudniejszych dni w pracy. 10 kwietnia, przed godz. 14, do starachowickiej komendy dotarła informacja o grupie kilku mężczyzn, którzy mieli zakłócać porządek, a także spożywać w miejscu niedozwolonym alkohol. Na miejsce udał się patrol straży, który podjął próbę wylegitymowania mieszkańców. Między mężczyznami a funkcjonariuszami doszło do nieprzyjemnej wymiany zdań, a później rękoczynów.

Jak dowiedział się TYGODNIK, funkcjonariuszka została m.in. popchnięta przez jednego z napastników. Patrol poprosił o wsparcie. Po kilku minutach, na Zakładowej pojawili się kolejni strażnicy, w asyście policjantów.


Ok. godz. 13.50, strażnicy podjęli interwencję w stosunku do grupy osób. Z naszych ustaleń wynika, iż trzech mężczyzn, w wieku ok. 40 lat naruszyło nietykalność cielesną funkcjonariuszy SM. Dwóch zostało zatrzymanych przez strażników na miejscu. Trzeci z nich zbiegł – poinformował st.sierż. Paweł Kusiak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Starachowicach. Jeden z krewkich mieszkańców Starachowic – jak wynika z nieoficjalnych informacji – nie mógł pogodzić się z faktem, iż jego kompani trafili do radiowozów.

Kilka godzin później, ok. godz. 23, na terenie Starachowic został zatrzymany trzeci z mężczyzn. Patrol policji przetransportował go do siedziby starachowickiego pogotowia, przy ul. Borkowskiego. Mężczyźnie miała zostać pobrana krew do badania na zawartość alkoholu w organizmie – tłumaczył st.sierż. Kusiak. – W siedzibie pogotowia między zatrzymanym, a policjantami doszło do szarpaniny. Mężczyzna uderzył w twarz jednego z funkcjonariuszy wydziału kryminalnego, czym naruszył jego nietykalność cielesną – zaznaczył rzecznik.




Sprawcy winni



W Prokuraturze Rejonowej wszyscy trzej usłyszeli zarzuty. Jak wynika z ustaleń śledczych, główną rolę w zdarzeniu miał odegrać dobrze znany stróżom prawa, starachowiczanin. Wielokrotnie legitymowany i notowany, w policyjnych kartotekach. To on, zdaniem prokuratury dopuścił się tzw. czynnej napaści na funkcjonariuszy, znieważył ich, a także groził. Zgromadzony materiał dowodowy dał podstawy do wniesienia do Sądu Rejonowego aktu oskarżenia. Na ławie zasiedli trzej mężczyźni. We wtorek (22 stycznia), zostali uznani za winnych i skazani.

Wobec głównego sprawcy, wymierzono karę 1 roku i 4 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. Ponadto będzie on musiał zapłacić na rzecz pokrzywdzonych strażników po 200 zł tytułem nawiązki.


Jego zachowanie nie tylko wykraczało poza dopuszczalne normy prawne. Było irracjonalne i zupełnie niepotrzebne. Z pewnością nie miało nic wspólnego z normalnymi, zachowaniami ludzkimi - argumentował w ustnym uzasadnieniu wyroku Marcin Kroner, sędzia Sądu Rejonowego. Zdaniem wymiaru sprawiedliwości, rola głównego oskarżonego miała w samym zdarzeniu kluczowe znaczenie. Mniejsza była za to pozostałej dwójki. Pozostali oskarżeni zostali również uznani za winnych i skazani na karę 1 roku pozbawienia wolności, w zawieszeniu na 2-letni okres próby. Obaj zobowiązani zostali ponadto do tego, by zapłacić po 200 zł strażnikom.


Zostali potraktowani przez Sąd łagodnie, bowiem nie byli wcześniej karani. Zdaniem Sądu, kara powinna być dla nich nauczką. Muszą z niej wyciągnąć wnioski. Powinni zrozumieć, że główny oskarżony nie jest dla nich odpowiednim towarzyszem - stwierdził sędzia Kroner. - Inną z przesłanek była ich rola, a co za tym idzie udział w samym zdarzeniu - dodał. Oskarżony duet, został ponadto zobowiązany o informowania kuratora o przebiegu kary. Wszystkich trzech, ze względu na ich sytuację materialną, zwolniono od obciążania kosztami sądowymi.




Wtorkowy wyrok nie jest prawomocny. Jak dowiedział się TYGODNIK, od orzeczenia nie zamierza odwoływać się pełnomocnik jednego ze sprawców przestępstwa. 500 zł tytułem nawiązki ma otrzymać natomiast policjant KPP. - To on był osobą najbardziej pokrzywdzoną w sprawie - tłumaczył sędzia Kroner.

 

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do