Reklama

Historia walki 10-letniego Bogusia Zielonego z uszkodzeniem mózgu i padaczką - zbiórka na leczenie i rehabilitację - Siepomaga.pl

Komplikacje zaczęły się przy porodzie... Tuż po przyjściu chłopca na świat, umieszczono go w inkubatorze. Jego mama nie mogła być przy własnym dziecku! Mogła tylko czekać i wierzyć, że życie i zdrowia chłopca zostanie uratowane. Te obawy towarzyszą do dziś. Dlatego możemy pomóc ulżyć w codziennych troskach.

10-letni dziś Boguś Zielony, w wyniku trudnego porodu doznał krwotoku mózgowego, niedokrwienia i głodu tlenowego. Po czterech dniach spędzonych w inkubatorze zaczął samodzielnie oddychać. 

- Skierowano nas do ośrodka neurologicznego i od tamtej chwili rozpoczęły się nasze niekończące wędrówki po lekarzach - wspomina mama chłopca. - W końcu zapadły diagnozy: uszkodzenie centralnego układu nerwowego, wzmożona aktywność mięśni czterech kończyn, stopa płasko-koślawa. 

Co było chyba najgorsze w tym wszystkim, Boguś miał uszkodzoną większą część mózgu! W pierwszym miesiącu życia u syna zdiagnozowano także padaczkę...

- Podjęłam wszelkie wyzwania, które nagle przede mną się pojawiły i zadbałam o prawidłowy rozwój syna. Dzięki regularnym zajęciom Boguś potrafił samodzielnie siedzieć w wieku 11. miesięcy. Chodzić zaczął natomiast w wieku dwóch lat - opowiada na siepomogam.pl, gdzie trwa zbiórka na zakup wózka, ortez, leczenie i rehabilitację, której wymaga chłopiec.

Bogdan nigdy nie był całkowicie samodzielny. Zawsze potrzebował i potrzebuje pomocy. Nie wie, jak założyć kurtkę, czapkę lub buty. Ma problem z motoryką i koordynacją. Mój syn rozumie język polski i rosyjski, ale ma trudności z komunikacją. Mowa często jest niewyraźna. Mając 10 lat często zachowuje się jak małe dziecko.

- Syn przeszedł już dwie operacje stóp. Lekarze wstawili mu tytanowe implanty, dzięki którym stopa trochę się wyrównała. Bogdan mógł wtedy lepiej chodzić, a nawet grać w piłkę! - dodaje. - Niestety znowu pojawiły się problemy! Nogi Bogusia stały się słabsze i zaczęły bardzo go boleć. Zaczął chodzić na mocno ugiętych nogach, a jego chód znacznie się pogorszył. 

Padaczka, do tej pory wyciszona, znowu dała o sobie znać! Napady są przerażające! Dziecko pada do przodu i uderza głową o podłogę lub stół. Życie stało się trudne, ponieważ synek reaguje na każdy nieoczekiwany dotyk, dźwięk lub kamyk pod stopami i natychmiast dostaje ataku!

Niestety leki mu nie pomagają i obecnie szukamy dobrego neurologa, który dobierze mu lekarstwa, które wyciszą napady.

Zbiórka w sieci na www.siepomaga.pl/bogus-zielony prowadzona jest do 16 września. Do założonego celu zbiórki brakuje ok. 9 tys. zł.

Aktualnie chłopiec jest po szpitalu w Warszawie, po kolejnych sterydach 5-dniowych.

- Mieliśmy już 3 takie kursy. Ten był ostatni. Niestety padaczka jak była tak i jest. Syn bierze 4 lekarstwa i jedynie co dało się nam osiągnąć, to że dużo mniej reaguje na bodźce. Ale napady nadal są. Przez napady jest dużo gorzej z równowagą, bo totalnie boi się chodzić. Jeśli chociaż jakąś przeszkoda, kamyk, zabawka czy krawężnik to ma panikę, strach i to wywołuje padaczkę i upadki... - mówi mama chłopca bezradna w całej sytuacji. I nic na razie z tym się nie zrobi. Następna wizyta u neurologa w Warszawie za 2 miesięcy. Stoimy w miejscu. Jedyne co ratuje sytuację, to rehabilitacja. Bo jednak polepsza problem fizyczny.

Aplikacja starachowicki.eu

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Reklama

Wideo Starachowicki.eu




Reklama
Wróć do