- Ze spotkania nie wyciągałbym zbyt daleko idących wniosków. Oczywiście ważne było to, by wygrać. Istotniejsze od rezultatu jest jednak wypełnianie założeń taktycznych – specjalnie dla Czytelników TYGODNIK-a, piątkową potyczkę zespołu Adama Nawałki z reprezentacją Chile ocenia Michał Gębura, wychowanek Staru Starachowice, były reprezentant kraju (3 A), mistrz Polski w barwach poznańskiego Lecha w sezonie 1991/92.
Konfrontacja drużyny Adama Nawałki z reprezentacją Chile to przedostatni sprawdzian przed finałami mistrzostw świata. Jakie wnioski można wyciągnąć z potyczki, którą zremisowaliśmy 2:2?
M. GĘBURA, BYŁY PIŁKARZ STARU STARACHOWICE, 3A: - Całe spotkanie pokazało, że żadna z ekip, zarówno Polacy jak i rywale, którzy nie jadą przecież na Mundial nie zagrali na 100 procent swoich możliwości i umiejętności. Obu szkoleniowcom bardziej zależało na tym, by sprawdzić w jakiej dyspozycji na kilka dni przed turniejem są poszczególni piłkarze. Istotne było wejście w rytm meczowy. Chile miało dać nam odpowiedzi na pytania dotyczące m.in. pojedynku, jaki zagramy z Kolumbią już w trakcie MŚ.
Pana zdaniem dało odpowiedzi?
Na pewno kadrowicze nie zagrali na maxa. Ważniejsze od wyniku było zapewne to, by nikt z kluczowych graczy nie doznał urazu. W pierwszej połowie, biało-czerwoni zagrali odważnie, do przodu. Nie kalkulowali. Widać było, że w zespole drzemie spory potencjał ofensywny, zwłaszcza jeśli chodzi o dwóch skrzydłowych: Kamila Grosickiego oraz Jakuba Błaszczykowskiego. Możliwości w ofensywie było sporo. Gorzej jeśli chodzi o postawę w defensywie. Faktem jest, iż nie ustrzegliśmy się błędu, który sprawił, że Wojciech Szczęsny musiał wyciągać futbolówkę z siatki. Ogólna ocena jest pozytywna.
Widać było brak Kamila Glika, lidera polskiej obrony?
Glik to niezwykle istotna postać, nie tylko bloku defensywnego, ale również całej drużyny. Szkoda, że kontuzja wyeliminowała go z występu w meczu z Chile. Jak większość kibiców jestem optymistą i liczę na to, że Kamil pojedzie na Mundial i zagra w którymś ze spotkań. W poczynaniach środkowych obrońców było za dużo nerwowości. Generalnie podołali zadaniu.
Pod lupą kibiców, dziennikarzy i obserwatorów znalazł się Jan Bednarek, który podobnie jak pan występuje jako środkowy obrońca.
Dał radę. Grał pod szczególną presją. Wiadomo, iż nie jest łatwo zastąpić jeden do jednego, kogoś takiego jak Kamil Glik. Oczekiwania wobec niego są spore. Z pewnością nie było mu łatwo. Moim zdaniem poradził sobie bardzo dobrze. Widać, że dzięki występom w końcówce sezonu w lidze angielskiej nabrał pewności siebie. Psychicznie i mentalnie jest gotowy do występu od 1. minuty na MŚ.
Co stało się z naszą drużyną po przerwie?
Niepotrzebnie oddaliśmy inicjatywę gościom z Ameryki Płd. Daliśmy się zepchnąć do defensywy. Prowadziliśmy, mieliśmy spotkanie pod kontrolą. Szkoda, że nie udało się wygrać. W pierwszej połowie, udowodniliśmy iż potrafimy atakować, tworzyć składne akcje w ofensywie. Dobrze prezentowaliśmy się w ustawieniu z czwórką obrońców. Na Mundialu nie będzie kalkulacji. Musimy grać otwarty futbol. W formacjach ofensywnych mamy ludzi, którzy potrafią zdobywać gole. Trzeba to wykorzystać. To jest nasza broń.
Rozmawiał Rafał Roman
[gallery ids="46718"]
Aplikacja starachowicki.eu
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Obserwuj nas na Google News
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!